[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie mogłam tam pójść.Nie mogłam.Nie pójdę.Mama zapewniła mnie, że kawa pomoże mi nie zasnąć podczas działania leków w moimorganizmie.Przypomniała, od jak dawna ciotki mnie nie widziały oraz że młodsze dzieci teżsą moimi kuzynami i że przecież mam obowiązki wobec rodziny.Czułam tylko rozłupaną dziurę w czaszce i ból przeszywający mi mózg.Wszystko innebyło w porównaniu z tym jedynie bladym tłem.W końcu poszła na kolację beze mnie.29.W środku nocy w domu rozległy się hałasy dokładnie takie, jakie przestraszyły Taftaw Cuddledown.We wszystkich domach tutaj tak się dzieje.Są stare, a na wyspie hulająwiatry od morza.Usiłowałam z powrotem zasnąć.Bezskutecznie.Zeszłam na dół i usiadłam na werandzie.Głowa mnie już nie bolała.Ciotka Carrie w nocnej koszuli i butach z owczej skóry odchodziła dróżką.Wydawała sięchuda, miała widoczne kości klatki piersiowej i zapadnięte policzki.Skręciła w wyłożoną deskami alejkę prowadzącą do Red Gate.Siedziałam, spoglądając za nią.Wdychałam nocne powietrze i słuchałam szumu fal.Pokilku minutach znów pojawiła się na dróżce od strony Cuddledown. Cady odezwała się, przystając i krzyżując ramiona na piersi. Lepiej się czujesz? Przepraszam, że nie przyszłam na kolację powiedziałam. Bolała mnie głowa. Kolacje będą co wieczór, przez całe lato. Nie możesz usnąć? Och, no wiesz. Carrie podrapała się w szyję. Nie potrafię spać bez Eda.Czyż to niegłupie? Nie. Więc zaczęłam spacerować.Ruch dobrze robi.Widziałaś gdzieś Johnny ego? Nie teraz, w środku nocy. Czasami, kiedy ja nie mogę zasnąć, on też nie śpi.Nie wiesz, gdzie jest? Mogłabyś sprawdzić, czy w jego pokoju pali się światło. Willowi śnią się takie okropne koszmary powiedziała Carrie. Budzi się z krzykiem,a ja potem nie mogę znowu zasnąć.Zadrżałam w mojej bluzie od dresu. Chcesz latarkę? zapytałam. Jest w środku, za drzwiami. Och, nie.Lubię ciemność odrzekła i znów zaczęła mozolnie wchodzić zboczemwzgórza.30.Mama była z dziadkiem w kuchni Nowego Clairmont.Widziałam ich przez rozsuwaneszklane drzwi. Wcześnie wstałaś powiedziała, gdy tam weszłam. Lepiej się czujesz?Dziadek miał na sobie płaszcz kąpielowy w szkocką kratę.Mama była w letniej sukienceze wzorem w małe różowe homary.Parzyła kawę w ekspresie. Chcesz babeczki? spytała. Kucharka usmażyła też bekon.Jedno i drugie jestw szufladzie grzewczej.Przeszła przez kuchnię i wpuściła do środka psy.Bosh, Grendel i Poppy merdałyogonami, z pysków kapała im ślina.Mama pochyliła się i wytarła im łapy wilgotną ścierką,a potem machinalnie starła z podłogi pozostawione przez nie ślady błota.Psy siedziały,wyglądały głupio i uroczo. Gdzie jest Fatima? zapytałam. I Prince Philip? Umarły odpowiedziała mama. Co takiego? Bądz dla niej miła odezwał się do niej dziadek.Potem odwrócił się do mnie. Umarłyjuż jakiś czas temu. Obydwa?Skinął głową. Tak mi przykro. Usiadłam obok niego przy stole. Czy cierpiały? Niedługo.Mama podała na stół talerz malinowych babeczek i plaster smażonego bekonu.Wzięłamjedną babeczkę i posmarowałam ją masłem i miodem. Dawniej była małą jasnowłosą dziewczynką.Wykapaną Sinclairówną poskarżył siędziadek mamie. Rozmawialiśmy już o moich włosach, kiedy przyjechałeś nas odwiedzić przypomniałam mu. Nie oczekuję, że ci się spodobają.Dziadkowie nigdy nie lubiąfarbowanych włosów. Jesteś jej matką.Powinnaś kazać Mirren wrócić do dawnego koloru włosów rzekłdziadek do mamy. Co się stało z tą jasnowłosą dziewczynką, która niegdyś uganiała się pocałej wyspie?Mama westchnęła. Dorastamy, tato powiedziała. Dorastamy.31.Rzecz oddana: dziecięce rysunki, grafiki z roślinami.Wyniosłam mój kosz na bieliznę z Windemere i udałam się do Cuddledown.Na werandziespotkałam Mirren. Jak cudownie być na wyspie! powiedziała, podskakując radośnie. Nie mogę wprostuwierzyć, że znowu tu jestem! Byłaś tutaj zeszłego lata. To nie to samo.To nie była wcale letnia idylla, taka jak zawsze.Budowano NowyClairmont.Wszyscy byli przygnębieni, a ja wciąż wypatrywałam ciebie, ale nieprzyjechałaś. Mówiłam ci, że pojechałam do Europy. Och, wiem. Bardzo często do ciebie pisałam powiedziałam i zabrzmiało to jak wyrzut. Nie cierpię mejli! oświadczyła Mirren. Czytałam je wszystkie, ale nie gniewaj się namnie za to, że nie odpowiadałam.Pisanie na kretyńskiej komórce czy na komputerze to dlamnie jak odrabianie pracy domowej. Czy dostałaś tę lalkę, którą ci wysłałam?Mirren objęła mnie. Tak bardzo za tobą tęskniłam.Nawet nie uwierzysz jak bardzo. Wysłałam ci lalkę Barbie.Tę z długimi włosami, o którą dawniej walczyłyśmy. Księżniczkę Karmelową? Tak. Szalałam za Księżniczką Karmelową. Kiedyś mnie nią walnęłaś. Należało ci się! Mirren podskakiwała wesoło. Czy ona jest w Windemere? Co takiego? Nie.Wysłałam ci ją pocztą wyjaśniłam. Jeszcze w zimie.Mirren spojrzała na mnie, marszcząc brwi. Nigdy jej nie dostałam, Cadence. Ktoś pokwitował odbiór tej paczki.Co twoja mama z nią zrobiła? Wsadziła do szafy,nie otwierając?Tylko żartowałam, ale Mirren skinęła głową. Możliwe.Zachowuje się kompulsywnie.Na przykład wtedy, gdy bez końca myje ręce.I zmusza do tego Tafta i blizniaczki.Nieustannie sprząta, jakby w niebie było specjalnemiejsce dla ludzi, którzy mieli nieskazitelnie czyste kuchenne podłogi.Poza tym za dużopije. Moja mama też.Mirren kiwnęła głową. Nie mogę na to patrzeć. Czy ominęło mnie coś ważnego podczas wczorajszej kolacji? Nie poszłam na nią. Mirren ruszyła drewnianą alejką biegnącą od Cuddledown domałej plaży.Podążyłam za nią. Powiedziałam ci, że tego lata nie będę uczestniczyć wewspólnych rodzinnych posiłkach
[ Pobierz całość w formacie PDF ]