[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Patronowieopowiadali sprawę wolnym głosem.Lubo kanclerz zasiadał z asesorami, niemianowano jednak sądu w liczbie składanej, tylko w pojedynczej, obracającmowę do samego tylko pieczętarza, mówiąc: jaśnie wielmożny lub jaśnieoświecony (jeżeli był książęciem) miłościwy panie i dobrodzieju - nie: jaśniewielmożni miłościwi panowie.Sposób opowiadania spraw był dwojaki: jeden z pamięci, drugi z karty; i tendrugi nazywał się mówieniem z instancji; oddawany bywał do pióra poodbytych induktach i kanclerz w dekrecie musiał wyrażać pobudki, jakie miałdo odrzucenia jednej, a przychylenia się ku instancji drugiej strony.Kiedy nieprzez instancją, tylko słownie opowiedziana bytu sprawa, nie wspominano wdekrecie instancji, ale tylko dokumentu, które ważniejszymi być się zdawały.Patronowie asesorscy pospolicie bywali plebejuszowi; z rzadka kiedy zamięszałsię między nich szlachcic, dla czego palestra asesorska nie brutala się z grodzkąi ziemską, od której była mniej poważana, jako nierówna urodzeniem, choćbogatsza; dzieliła się na dwie klasy: na patronów i agentów.Tych ostatnichprzez urąganie palestra grodzka nazywała torbiferami, dlatego że dokumentu iksięgi prawne za swymi pryncypałami nosili na sądy w torbach płóciennych.124Agentów powinnością było: pisać sumariusze, przepisować na czysto instancje,przeglądać często regestra dla wiadomości, jak dalekie są sprawy, do którychnależą ich pryncypałowie, i przepisane z regestru, który wszedł na stół, miećprzy sobie na pogotowiu; a oprócz tych obowiązków mieć nogi nieleniwe dowszelkich usług i poselstw jmci pana patrona i jejmci pani patronowej, czasemnawet po pietruszkę na rynek albo do szewca po trzewiki.Do takich jednakusług nie zażywani bywali, tylko nowicjuszowie i ci, którzy mieli stancją i stółod pryncypała; którzy zaś edukowali się swoim kosztem albo mieli po sobiemłodszych, pilnowali tylko pióra i rzeczy sądowych.Promocja do patronizacjizależała od aplikacji i łaski pryncypatu.Kiedy agent został patronem, brał patentod króla na sekretarza Jego Królewskiej Mości, dla którego charakteru, choć niebył szlachcicem, służył mu tytuł szlachecki, po łacinie: generosi, po polsku:urodzonego.Sprawy do sądów kanclerskich należały: mieszczan z mieszczanamiprywatnymi, od magistratu miejskiego przez apelacją za dworem wytoczone;pospólstwa albo i prywatnego mieszczanina przeciw magistratowi; klasztorów,zgromadzeń i kościołów, które miały grunta, domy, kamienice, place na prawiemagdeburskim lokowane, które miały zapisy lub pożyczane sumy na dobrachmiejskich; starostów z miastami i nawzajem; szlachty graniczącej z starostwamii dobrami królewskimi stołowymi; sprawy 0 otrzymane kaduki na dobra,sukcesje prawego dziedzica nie mające i przeto prawu królewskiemurozdawniczemu podpadające; sprawy między dwoma na jeden urząd (starostwolub dzierżawę królewszczyzny) przywileje otrzymującymi; także sprawyszlacheckie, które z posesji w miastach nabytej albo z sukcesji przez ożenienieszlachcica z mieszczką wynikały.Zgoła wszystkie sprawy miały forum wasesorii, które tykały praw miejskich i przywilejów królewskich, w rozpoznaniektórych żaden inny sąd nie mógł się wdawać, tylko asesoria.Dlatego patronowieasesorscy musieli być biegłymi tak w prawie magdeburskim, chełmińskim iinnych prawach miejskich, jako też w statutach królewskich i konstytucjachkoronnych.Byli więc mądrzejsi od innych patronów, mianowicie w tym, żedrożej rozum swój przedawali.Nawet skryptury i ekstrakty wszelkie asesorskie,z rąk agentów wychodzące, droższe tu były niż w innych sądowniach; moneta italery, choć kurantowe, niewielką miały tu kurencją, tylko złoto, a jeszczeobrączkowe.Cokolwiek zaś wychodziło z protokołu dekretowego lub z metryki koronnej,ordynaryjną miało taksę: od arkusza - czerwony zloty; ale też za to pisanościślejszym charakterem niżli w grodach, ziemstwach i trybunałach, gdzieprawo naznaczyło od arkusza po złotemu, a na jednej stronie, czyli facjacie,arkusza kazało mieścić wierszów dwadzieścia, nie dołożywszy, wiele powinnobyć liter w jednym wierszu.Stosując się tedy do prawa pisano - prawda - najednej kolumnie po dwadzieścia i więcej wierszów, ale w wierszu ledwo sięznajdowało po dwa lub trzy słowa, tak że co się mogło spisać na jednym125arkuszu, zabierało pięć, sześć, a równo nie wychodziło piszącemu na złotychosimnaście, ile przy większej ekspensie na inkaust i papier
[ Pobierz całość w formacie PDF ]