[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ich zaklęcia są jakby formąmodlitwy.Magowie zaś wykorzystują swe ciała i przyrządy albo księgi i zwoje. Zgadza się.Ty jednak naruszyłeś właśnie te oczywiste prawdy.Wyjął długą fajkę i zaczął ją bezwiednie nabijać tytoniem. Zaklęcie, którerzuciłeś, nie może wykorzystywać ciała jako ośrodka.Zostało ono opracowane,aby zadawać innym wielki ból.Może być ono straszliwą bronią.Jedynym spo-sobem rzucenia tego zaklęcia jest odczytywanie go ze zwoju, na którym zostałozapisane dokładnie w chwili jego rzucania.Dlaczego tak się dzieje?Pug zmusił się do podniesienia ciężkich jak ołów powiek..sam zwój jest magią. Zgadza się.Niektóre rodzaje magii są niejako uwewnętrznione w magu,na przykład przybieranie zwierzęcych kształtów czy też wyczuwanie zmiany po-gody węchem.Wszelako rzucanie zaklęcia poza ciałem i na inny obiekt wymagaistnienia zewnętrznego ośrodka.Usiłowanie rzucenia zaklęcia, którym się posłu-żyłeś z pamięci, powinno było zrodzić straszliwy ból w tobie, a nie w trollach.Jeżeli w ogóle by zadziałało! I po to właśnie magowie opracowali zwoje, pisa-li księgi czy wymyślali specjalne urządzenia, aby ześrodkować ten rodzaj magiii oddalić niebezpieczeństwo od samego zaklinacza.Aż do dzisiaj gotów byłemprzysiąc, że nikt z żyjących nie byłby w stanie sprawić, aby zaklęcie zadziałało,gdyby nie trzymał właśnie w rękach odpowiedniego zwoju.Kulgan oparł się o parapet okna i pykając fajkę, przez parę chwil wpatrywałsię w przestrzeń. Wygląda na to, Pug, że odkryłeś zupełnie nową formę magii powiedziałmiękko.Nie słysząc odpowiedzi, spojrzał w dół na chłopca.Pug spał kamiennymsnem.Kiwając głową w zadziwieniu, mag przykrył wyczerpanego chłopca kocem.Zgasił wiszącą na ścianie latarnię i wyszedł z pokoju.Idąc schodami na górę doswojego pokoju, kręcił ciągle głową, powtarzając w kółko: Nie do wiary, nie do wiary.* * *Pug czekał.Książę w wielkiej sali przyjmował poddanych.Kto tylko, z zam-ku czy miasta, zdołał wymyślić sposób, aby dostać się na generalną audiencję, byłtutaj obecny.Wystrojeni w bogate stroje mistrzowie rzemiosł, kupcy i pomniejszaszlachta asystowali Księciu.Stali teraz, przyglądając się chłopcu.Na twarzachmożna był odczytać wyraz zdziwienia albo niedowierzania.Pogłoski o jego wy-czynie rozeszły się już po całym mieście i wraz z upływem czasu obrastały w no-we szczegóły.71Pug ubrany był we wspaniały, nowy strój, który znalazł rano po przebudzeniuprzy swoim posłaniu.W bogatym stroju, jasnożółtej tunice uszytej z najdroższe-go jedwabiu i nogawicach w kolorze delikatnego, pastelowego błękitu, czuł sięniezręcznie i był zażenowany.Spróbował poruszyć palcami w nowych, wysokichbutach.Pierwszych nowych butach w życiu.Chodzenie w nich było trochę nie-wygodne i czuł się dziwnie.U boku, na czarnym skórzanym pasie ze złotą klamrąw kształcie lecącej mewy, wisiał wysadzany drogimi kamieniami sztylet.Pug po-dejrzewał, że ubranie musiało kiedyś należeć do jednego z synów Księcia.Potem,kiedy z niego wyrósł, zostało schowane do szaty.Nadal jednak było piękne i wy-glądało jak nowe.Książę kończył swe poranne urzędowanie rozpatrywał petycję jednegoz cieśli okrętowych o przydzielenie straży dla wyprawy po drewno do wielkiejpuszczy.Borric jak zwykle ubrany był w czerń.Jednak obaj synowie i córka mielina sobie dzisiaj najwspanialsze dworskie stroje i insygnia książęce.Lyam wysłu-chiwał uważnie próśb, zanim były one przedstawione ojcu.Za nim, jak to byłow zwyczaju, stał Roland.Arutha był w rzadkim u niego dobrym humorze.Za-słaniając ręką usta, śmiał się właśnie z jakiegoś ciętego żartu, którym uraczył goojciec Tully.Carline siedziała spokojnie z ciepłym uśmiechem na ustach.Patrzyłaprzez cały czas prosto na Puga, co tylko zwiększało jeszcze jego skrępowanie i.złość Rolanda.Książę udzielił pozwolenia na przydzielenie straży
[ Pobierz całość w formacie PDF ]