[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Potem wsiadła do tramwaju i pojechała do miasta.Był to martwy sezon w domach towarowych, ale słuchano jej z większą życzliwością,niż zwykle słucha się dziewcząt poszukujących pracy, gdyż była ładna i pociągająca.Zada-wano jej pytania, do których już zdążyła przywyknąć.- Co pani umie? Pracowała kiedy pani w magazynie? Ma pani praktykę?W Jarmarku", u See and Company" - we wszystkich wielkich Domach powtórzyłasię ta sama historia.Jest teraz martwy sezon, niech zajdzie pózniej, możliwe, że się coś od-powiedniego znajdzie.Wróciwszy do domu znużona i rozczarowana, przekonała się, że Drouet był w czasiejej nieobecności.Zniknął jego parasol i letnia zarzutka.Zdawało się Carrie, że nie może siędorachować i innych rzeczy, ale tego nie była pewna.Nie zabrał jednak wszystkiego.A więc jego odejście skrystalizowało się w porzucenie jej.Co ona zrobi?! Prawdopo-dobnie za dwa, trzy dni znajdzie się znowu na bruku! Suknie jej się zedrą.Splotła ręce zwy-kłym tragicznym gestem, mocno zacisnęła palce.Wielkie łzy zaświeciły w oczach i wolnospłynęły po policzkach.Była sama, tak bardzo sama!Drouet rzeczywiście się zjawił, ale w zupełnie innych zamiarach, niż przypuszczałaSRCarrie.Miał nadzieję ją zastać, usprawiedliwić swój powrót przyjściem po resztę garderobyi przed odejściem pogodzić się.Więc gdy przybył, nie mógł ukryć rozczarowania nie znalazłszy Carrie.Kręcił się pomieszkaniu w nadziei, że zaraz nadejdzie.Nasłuchiwał jej kroków na schodach.Czyniąc to wmawiał w siebie, że przyszedł zabrać swoje rzeczy i nie życzy sobie byćzaskoczony w mieszkaniu.Wytłumaczy, po co przyszedł, i wyczuje, jak jest do niego uspo-sobiona.Czekał, a Carrie nie przychodziła.Od szukania po szufladach przeszedł do wygląda-nia oknem, od wyglądania oknem - do bujania się w fotelu.Carrie nie wracała.Zaczął sięniepokoić i zapalił cygaro.Potem puścił się w wędrówkę po pokoju.Wyjrzał oknem, za-uważył nadciągające chmury.Przypomniał sobie, że się umówił na trzecią.Pomyślawszy, żena nic nie zda się czekanie, wziął parasol i zarzutkę, postanawiając to w każdym razie za-brać.Audził się, że to powinno ją tak czy inaczej dotknąć.Jutro wróci po resztę.I przekonasię, jak sprawy stoją.Wychodząc uczuł szczery żal, że jednak ją stracił.Na ścianie wisiał mały portrecikCarrie - w pierwszym, kupionym przez niego żakieciku - twarzyczka jej była nieco poważ-niejsza niż w ostatnich czasach.Był naprawdę wzruszony tym widokiem i patrzył w oczyCarrie z uczuciem dość rzadkim u niego.- Nie postąpiłaś ze mną ładnie, Cad! - powiedział, jak gdyby zwracał się do niej oso-biście.Podszedł do drzwi, obejrzał się jeszcze raz i wyszedł.SRRozdział XXVIIGDY ZALEWAJ NAS WODY:SZUKAMY GWIAZDYList Carrie, pisany tego rana, Hurstwood odebrał wróciwszy z długiej włóczęgi poulicach, na którą się wybrał po otrzymaniu zawiadomienia panów McGregora, Jamesa iHaya.Zadrżał poznawszy pismo i pospiesznie rozerwał kopertę.- A więc - powiedział - kocha mnie! Bo po cóż by napisała do mnie! - Był niecozgnębiony tonem listu Carrie, ale pocieszył się szybko.- Po prostu nie napisałaby, gdybymjej był obojętny!Była to jedyna ostoja przeciwko ogarniającej go depresji.Niewiele mógł wywniosko-wać ze słów Carrie, miał jednak wrażenie, że rozumie ich ducha.Było coś naprawdę niezwykłego - że nie powiem patetycznego - w tym znalezieniupociechy w wyraznie sformułowanych zarzutach.On, który zawsze wystarczał sam sobie,teraz szukał pomocy z zewnątrz, i to gdzie?! Mistyczne więzy miłości! Jak silnie one naswiążą!Rumieniec wystąpił mu na policzki.Na chwilę zapomniał o liście panów McGregora,Jamesa i Haya.Gdyby tylko mógł mieć dla siebie Carrie, może potrafiłby się wyplątać z tejmatni.może wszystko ułożyłoby się pomyślnie.Jest mu obojętne, co zrobi jego żona.je-żeli on nie straci Carrie.Wstał i przeszedł się po pokoju, snując rozkoszne marzenia o życiuz tą, której oddał serce.Nie trwało to jednak długo.Poprzednie troski przypomniały się znowu, a wraz z nimiprzyszła słabość.Myślał o jutrze i o liście pełnomocnika żony.Nie uczynił jeszcze kroku, aoto popołudnie dobiegało końca.Jest teraz kwadrans po trzeciej.O piątej adwokaci rozcho-dzą się do domów.Ma czas do jutra w południe.Namyślał się, a ostatnich piętnaście minutuciekło, i zegar wybił piątą.Natenczas porzucił myśli o zobaczeniu się z tymi panami dzisiaji wrócił do Carrie.Zwracam uwagę, że Hurstwood nie starał się usprawiedliwić przed sobą.Nie zadawałsobie tego trudu.Myślał jedynie, w jaki sposób przekonać Carrie.SRNie było w tym nic niesłusznego.Kochał ją gorąco.Wspólne ich szczęście zależałood tego.Gdybyż tylko udało się usunąć Droueta.Myśląc o tym przypomniał sobie nagle, że z rana zabrakło mu świeżej bielizny.Kupiwszy parę kompletów wraz z tuzinem krawatów udał się do Palmer House".Wchodząc miał wrażenie, że przed nim idzie Drouet z kluczem w ręku.Z pewnością nie byłto Drouet! Potem przyszło mu na myśl, że może zmienili chwilowo miejsce pobytu.Poszedłwprost do loży portiera.- Czy pan Drouet mieszka u was? - zapytał urzędnika.- Zdaje mi się - rzekł tenże.Po czym, przejrzawszy listę:- Tak.- Naprawdę? - zawołał Hurstwood, w ten tylko sposób dając wyraz swemu zdumieniu.- Sam? - dodał.- Tak - informował urzędnik.Hurstwood odwrócił się i zagryzł usta. Jakże to? - myślał.- Czyżby się posprzeczali?"Pospieszył do pokoju, podniesiony na duchu, i zmienił bieliznę.Czyniąc to uświado-mił sobie, że czy Carrie jest sama, czy wyprowadziła się z mieszkania - musi ją odnalezć.Postanowił iść do niej natychmiast.- Wiem, co zrobię! - mówił sobie.- Pójdę i zapytam, czy pan Drouet jest w domu.Dowiem się w ten sposób, czy jest, czy nie, i co się stało z Carrie.Czuł potrzebę ruchu.Postanowił iść niezwłocznie po kolacji.Wyszedłszy ze swego pokoju sprawdził, czy Drouet jest obecny, po czym poszedł nakolację.Prawie nie mógł jeść, tak mu się spieszyło wprowadzić w czyn swoje zamierzenie.Przedtem jednak uznał za stosowne upewnić się, gdzie będzie Drouet, więc wrócił do hote-lu.- Pan Drouet wyszedł? - zapytał portiera.- Nie - odrzekł portier.- Jest w swoim pokoju.Pan życzy sobie posłać mu bilet?- Nie, nie.Pózniej zajdę! - zawołał Hurstwood i wybiegł z hallu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]