[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Więc był pan bity  stwierdziłem, przypominając sobie, co suponowaliśmy zKreizlerem jeszcze w Waszyngtonie po przeczytaniu o zabójstwie Durych. Nie mówiłem o sobie  odparł Adam Dury. Choć Bóg wie, że ani ojciec, animatka nie szczędzili mi kar, gdy byłem nieposłuszny.Ale nie to nas& rozdzieliło.Popatrzył chwilę w małe, brudne okienko, i znów wziął się za koło. Miałem brata.Japhetha.Kreizler skinął głową, a ja odrzekłem: Tak, czytaliśmy o nim i współczujemy panu.To wielka tragedia. Tragedia? Pewnie tak.Ale coś panu powiem  cokolwiek ci barbarzyńcy muzrobili, nie mogło być gorsze od tego, co znosił z rąk własnych rodziców. Znęcali się nad nim?Dury wzruszył ramionami. Niektórzy ludzie może tak by tego nie nazwali.Ale ja owszem, i wtedy, i teraz.Japheth był w pewnym sensie dziwnym dzieckiem i sposób, w jaki moi rodzicereagowali na jego zachowanie, osobie postronnej mógł się wydawać& naturalny.Aletaki nie był.O nie, w tym wszystkim siedział diabeł, gdzieś głęboko&  Dury popadłna chwilę w zamyślenie. Przepraszam.Chcieliście, panowie, rozmawiać ozabójstwie.Przez następne pół godziny zadawałem Dury emu proste pytania dotyczącegoowego dnia w 1880 roku, prosząc o wyjaśnienie kwestii, które wcale nie były dla nasniejasne, aby się nie domyślił, co interesuje nas naprawdę.Potem, pytając, dlaczegoIndianie mogli chcieć zabić jego rodziców, wciągnąłem go w bardziej szczegółowądyskusję o życiu w ich domu w Minnesocie.Stąd nie było już trudno przejść dosprawy panujących w rodzinie stosunków.Kiedy Dury mówił, Laszlo ukradkiemwyjął notes i zaczął zapisywać jego relację. Choć Adam Dury urodził się w 1856 roku w New Paltz, nie sięgał pamięcią dalejniż do czwartego roku życia, kiedy to rodzina wyjechała do Fort Ridgely, placówkiwojskowej położonej na terenie rezerwatu Siuksów.Dury mieszkali jakąś milę odfortu, w jednoizbowej chacie z bali, dzięki czemu mały Adam mógł dobrze poznaćswoich rodziców i ich wzajemne stosunki.Jego ojciec, o czym Kreizler i ja jużwiedzieliśmy, był człowiekiem fanatycznie religijnym i nie starał się osładzać kazańwygłaszanych dla tych ciekawych Siuksów, którzy przychodzili go słuchać.Zaskoczyła nas jednak informacja, że pomimo tej duszpasterskiej surowości wielebnyVictor Dury nie był szczególnie okrutny czy brutalny wobec swego starszego syna;przeciwnie, Adam powiedział, że jego wczesne wspomnienia o ojcu są szczęśliwe.Wielebny potrafił mu wprawdzie wymierzać bolesne kary, ale zwykle czynił to nażądanie pani Dury.Gdy Adam Dury mówił o matce, jego twarz sposępniała, a głos zaczął się łamać,jakby samo jej wspomnienie miało nad nim jakąś potężną, grozną władzę.Pani Dury,kobieta zimna i wymagająca, nie okazywała synowi w dzieciństwie wiele serca itroski; słuchając, jak Dury ją opisuje, nie mogłem nie pomyśleć o Jessem Pomeroyu. Boleśnie odczuwałem to, że mnie od siebie odpycha  powiedział Dury,próbując osadzić naprawione już koło na osi rozstrząsacza  ale ojca jej chłód raniłjeszcze bardziej, ponieważ nie była dlań prawdziwą żoną.Och, wywiązywała się zewszystkich gospodarskich obowiązków i utrzymywała dom w czystości, mimonaszego niedostatku.Ale kiedy rodzina mieszka w jednej małej izbie, panowie, niesposób nie być świadomym& bardziej intymnego wymiaru małżeństwa rodziców.Albo jego braku. Chce pan powiedzieć, że nie byli ze sobą blisko?  zapytałem. Chcę powiedzieć, że nie wiem, czemu za niego wyszła  odburknął Dury,wyładowując swój smutek i gniew na kole. Nie mogła ścierpieć najlżejszego dotykuojca, a tym bardziej& jego prób powiększenia rodziny.Widzicie, mój ojciec pragnąłdzieci.Miał plany, właściwie marzenia, że pośle synów i córki w zachodnią dzicz, abykontynuowali jego dzieło.Ale moja matka& Każda taka próba była dla niej męką.Czasem je znosiła, a czasem& się opierała.Naprawdę nie rozumiem, dlaczego wogóle wyszła za mąż.Chyba że& dla kazań.Ojciec był niezłym mówcą, na swójsposób, i matka nie opuściła chyba żadnego nabożeństwa, które odprawił.Może todziwne, ale wydawało się, że naprawdę lubi tę część jego życia. A kiedy wróciliście z Minnesoty?Dury z goryczą potrząsnął głową. Kiedy wróciliśmy z Minnesoty, ich stosunki kompletnie się popsuły.Tracącstanowisko, ojciec stracił wszelką łączność z matką.W następnych latach rzadko siędo siebie odzywali i nie& nie obcowali ze sobą. Spojrzał w brudne okno. Zjednym wyjątkiem&Zamilkł na dłuższą chwilę i aby go przynaglić do mówienia, wymamrotałem:  Japheth?Dury skinął głową, powoli budząc się ze swej smutnej zadumy. Zacząłem sypiać na dworze, gdy było dostatecznie ciepło.Mieszkaliśmy bliskogór Shawangunk [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •