[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Miała mocny makijaż.Rose miała bluzkę, któraodsłaniała prawie cały brzuch kończyła się pod piersiami była czarna.Do tego skórzane czerwonespodnie i czerwone szpilki.Włosy upięła w kucyk.Potem do mnie się dobrały.Patrząc do lustramyślałam tylko jedno, SEX.Tak wyglądał mój strój.Miałam czarną błyszczącą sukienkę do połowyud była obcisła.Z tyłu było wycięcie na plecach, które kończyło się zaraz przy tyłeczku z przodumiała dekolt w kształcie V sięgając do pępka.Ramiączka były dość grube miały ok.10 centymetrówopadały swobodnie na ramiona.Do tego 15-centymetrowe szpilki wiązane długą kokardą, którakończyła się pod kolanami.W tej kiecce musiałam uważać, żeby mi nie spadła.Wychodząc zabrałamjeszcze kopertówkę.Zamówiłyśmy taksi, bo wiedziałyśmy, że nie będziemy w stanie prowadzić podużej dawce wódki.Stałyśmy przed budynkiem podeszła do mnie grupka fanów prosząc o autografy.Powiedziałam dziewczyną, żeby już poszły, ja do nich dojdę.Po paru minutach byłam już w środku.Wszystkie oczy były skierowane na mnie.Heh& normalna osoba by się speszyła, ale nie ja, ja jużmam to opanowane.Uśmiechałam się seksownie i kusząco w innych mało ważnych sprawach sięrumienię, ale nie w takich.Przecież jak jestem na scenie to wszyscy na mnie patrzą.Idąc do loży VIP, zobaczyłam moją paczkę i.I Edwarda, wyglądał ZAJEBIZCIE.Miał ciemne jeansy i zielony t- shirt.Patrzył na mnie tak no w sumie pożerał mnie wzrokiem.Uśmiechnęłam się.- Hej wszystkim - powiedziałam.- Hej - odpowiedzieli chórem, śmiesznie to wyglądało.Gadaliśmy, piliśmy.Przedstawiłam każdemu Edwarda, polubili się to widać.Alice, co chwilępiszczała mi i mówiła jak Ed się na mnie patrzy.SUPER.Co? Nie, nie super.Patrzy się na mnie jakna każdego innego.Hm& Przerwałam moje rozmyślenie dzisiaj się bawimy.- Idę na parkiet - powiedziałam i ruszyłam.Tańczyłam.Było Super.Zajebiście.Nagle ktoś się do mnie przyłączył, dwójka chłopaków tacy podwudziestce.- Hej jestem Mike, a to Erik - powiedział pierwszy.Wyglądał jak elf.Nie.Nie był mały, ani nie miałodstających uszu, był słodkim blondynem z czupryną na żelu.Wskazał na innego chłopaka ręką, topewnie był ten Eric.Był wysoki takie chuchro.- Ty jesteś BAD ANGEL? - zapytał drugi chłopak- Um.& tak.- Możemy się przyłączyć.- Raczej nie chłopcy mam już towarzystwo - pokazałam głową w stronę mojej loży na górze.Siedzieli tam wszyscy i chyba zauważyli tą scenę, bo wszyscy moi faceci, w tym mój zespół,Misiek, Ed się patrzyli.Ericzek i Maikuś poszli.Nareszcie.Znowu tańczyłam.Nagle ktoś chwyciłmnie od tyłu w pasie jak to Eric albo Mike to przysięgam zawołam chłopaków.Obróciłam sięgwałtownie co nie skończyło się zbyt dobrze.Alkohol w mojej krwi odezwał się i zachwiałam się,ale ktoś mnie mocniej potrzymał.Był to On.Ten Edward.- Zatańczymy? - zapytał.W odpowiedzi kiwnęłam głową.Wirowaliśmy w takt muzyki było ZAJEBIZCIE.Puścili utwór z mojej płyty był to jeden z niewieluwolnych.Przytuliliśmy się do siebie i znów to samo.Nie.Zatopiłam się w jego oczach w tej zieleni.Nie wiem ile tak staliśmy pewnie z kilka utworów.Nagle poczułam TO.Jego usta na moich był tonamiętny pocałunek.Odwzajemniłam go natychmiast.Naparłam na niego ciałem jego język prosił owstęp do moich ust uchyliłam je.Nasze języki zaczęły jazdę bez trzymanki było wspaniale.BOSKO.Nie wiem jak to się stało, ale oderwaliśmy się od siebie i znalezliśmy w loży pijąc.- Muszę iść - powiedziałam.- Dlaczego? - zapytał Misiek.- E hm& Za dużo wypiłam.Zamówiłam już taksi.- Szkoda - ktoś burknął.Byłam już w domku.Wykąpana i czysta leżałam w łóżku byłam strasznie zmęczona.Szybkoodpłynęłam w objęcia Morfeusza.Obudziłam się z kacem.Nie wiem, co wczoraj się zdarzyło, nicnie pamiętam oprócz imprezy, ale mam wrażenie, że coś ważnegoRozdział 8Edward:Zwieciło słońce.Delikatne promienie muskały moją skórę.Rozejrzałem się wokoło i zorientowałem,że jestem na łące.Mojej łące jest ona w Forks.Nie byłem na niej sam ktoś ze mną był.Ale kto?Ta osoba, stała do mnie tyłem.Właśnie z jej strony świeciło słońce i nie mogłem jej zobaczyć.Powiał lekki wiatr.Włosy TEJ osoby poruszyły się mogłem je zobaczyć.Były długie do pasa.Ciemne.Czarne? Nie.Brązowe.Piękne, lśniące.Podeszła bliżej i to, co zobaczyłem sprawiło, żezmiękły mi kolana.TA twarz.TO ciało.TO była ONA.Bella.Uśmiechnęła się do mnie.Podeszła i.Puk, puk.Co jest?!Otworzyłem oczy, a łąka i Bella zniknęły.Puk, puk, puk.Ktoś pukał do drzwi.- Proszę - powiedziałem ochryple.Mój głos był zachrypnięty po nocy, bo przecież podczas snu niemówiłem nic.Do pokoju wszedł Emmett.- Hej zombie, telefon Ci dzwoni - poddał mi telefon i zaśmiał się głupkowato.- To ja już idę wkuchni czeka śniadanie.- Dzięki - powiedziałem, a on wyszedł.Odebrałem telefon, przedtem patrząc na wyświetlacz: BELLA SWAN dzwoni.- Tak? - zapytałem.Byłem happy, że dzwoni cała złość, na miśka mi przeszła za to pierdolnięteprzezwisko.- Witaj Ed, tu Bella.- Hej B.- Dzwonię w sprawie imprezy.- Super.- Impreza będzie w "DRIK" - u o 21.00.Obecność obowiązkowa.- zaśmiała się.- Ok, będę na pewno.- Zwietnie, no to papatki, współpracowniku.- znów ten melodyjny śmiech i rozłączyła się
[ Pobierz całość w formacie PDF ]