[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jeszcze nie.Usłyszał, jak podnosi swoje ubranie z podłogi.- Jeszcze nie? - spytał łagodnie.On również wstał.Czuł się zagubiony i słaby.181RSNiech to diabli, dlaczego w ogóle zaczęli o tym rozmawiać? Achtak! Chciał, żeby za niego wyszła, a ona odmówiła.Ponieważplanowała zostać lekarzem.Boże, uchowaj mnie od tej niemożliwej kobiety, westchnął wduchu.Wiedział dobrze, że większość kobiet miała takie same mózgijak mężczyzni, przy czym obie płcie były równie głupie.Ale lekarka?Tego po prostu jakoś nie mógł sobie wyobrazić.- Tak, Martinie Tafft - jej głos był jakby trochę mniej oziębły.-Jeszcze nie.To ze względu na dyskryminację nie ma jeszcze kobietlekarzy.Ale to wkrótce się zmieni, wierz mi.A potem usłyszał jeszcze ciche przekleństwo.Musiała być naniego naprawdę wściekła.Fakt, że Christina była na niego aż tak zła, sprawił, że Martinpoczuł smutek i rozgoryczenie.Postanowił jakoś ją udobruchać.Wciągnął spodnie, obszedł łóżko i podszedł do dziewczyny.Trzymaław ręku bluzkę i patrzyła na szew pod pachą, który lekko się popruł.Tafft spojrzał na twarz Christiny i zrobiło mu się przykro, że jązdenerwował.- Słuchaj, przepraszam cię, że tak mało entuzjastyczniezareagowałem na twoje plany.- Mało entuzjastycznie? - jej głos wręcz ociekał jadem.-Ty poprostu mi nie wierzysz.Nie uważasz, żeby to w ogóle było możliwe.Sądzisz, że jestem głupia, bo chcę wykonywać zawód przeznaczonywyłącznie dla mężczyzn.- Cóż, nie powiedziałbym.182RS- Nie powiedziałbyś?! - przerwała mu gwałtownie.- Do diabła,Martinie, powiedz lepiej prawdę!- Nie uważam, że jesteś głupia.Czy szalona.Myślę tylko, żetwoje plany są raczej mało realne.Christina ze złością włożyła ręce w rękawy bluzki, nie zważającna dziurę pod pachą.Martin patrzył, jak zakrywa swój piękny biust, ipoczuł się lekko zawiedziony.- Są mało realne? A dlaczegóż to, może mi łaskawie wyjaśnisz?Tafft tylko wzruszył ramionami.Czuł się pokonany i nie zabardzo mu się to podobało.- Na miłość boską, Christino, popatrz dookoła.Czy spotkałaśkiedykolwiek lekarza kobietę? Nie, nie spotkałaś.A dlaczego?Dlatego, że kobiety.kobiety.- Za wszelką cenę starał się znalezćwłaściwe słowa, lecz sam zaczął wątpić w racjonalność swejargumentacji.- Co kobiety? - spytała napastliwie.- Kobiety są głupie? Zbytuczuciowe? Zbyt wrażliwe? Za mało wytrzymałe? Powiedz mi,dlaczego nie mogą być lekarzami? Proszę cię, Martinie, bardzochciałabym wiedzieć.- Nie, nie, nie.To nic z tych rzeczy.Ale są przecież na świecieinne zawody.- Aha, rozumiem - jej głos brzmiał tryumfalnie.- Kobiety mająsiedzieć w domu i wychowywać dzieci, podczas gdy mężczyzni zajmąsię poważniejszymi sprawami tego złego świata, prawda?- Nie!183RSBoże, jak to się stało, że rozmawiają ze sobą w ten sposób?- Ale w końcu to kobiety rodzą dzieci.Zdawało mu się, że ten argument powinien przeważyć,powiedział bowiem coś oczywistego i niezaprzeczalnego.Jednakniczego to nie wyjaśniło.- Naturalnie.I nikomu jakoś nie przyszło do głowy, że kobietamoże być zarówno matką, jak lekarzem.Dziwne, prawda?- Cóż, jeżeli tak to widzisz.- A jak ty to widzisz?Cholera! To do niczego nie prowadzi.- W porządku, być może zareagowałem zbyt impulsywnie.Byćmoże kobiety mogą i powinny być lekarzami.Ja.ja po prostu nigdyprzedtem nie rozważałem takiej możliwości, by kobieta miała rodzinęi jednocześnie pracowała zawodowo.- Bzdury!Rozejrzała się po pokoju, szukając czegoś, choć Martin niewiedział czego.- Kobiety zawsze miały rodziny i pracowały.Tylko żezazwyczaj za wszystkie prace, które mogły wykonywać, dostawałygłodowe stawki.- Hmm.Nagle Martinowi stanęły przed oczami opisy z monumentalnegodzieła Jacoba Riisa Jak żyje druga połowa.Christina miała absolutnąrację co do typów prac wykonywanych przez kobiety.184RS- Co więcej - ciągnęła, odnalazłszy wreszcie koszulę i wciskającją uparcie do kieszeni - kobietom płacono kilka centów za pracę, zaktórą każdy mężczyzna dostałby przynajmniej dolara.To nie jest wporządku, Martinie Tafft.- Ale.ale to mężczyzni są odpowiedzialni za utrzymywanierodziny.Czy nie sądzisz, że kobiety nie powinny zabierać pracymężczyznom, którzy muszą wyżywić swoje dzieci?Jej oczy stały się tak duże ze zdziwienia, iż Martinowi wydawałosię, że za chwilę wyskoczą z orbit.- Oczywiście żartujesz, powtarzając te stare brednie?- Chyba.nie.Nagle Martin doznał olśnienia.- I nie zapominaj, że zawsze na początku ratuje się kobiety idzieci.Pamiętasz, kiedy zatonął Titanic} Utonęli głównie mężczyzni.- Utonęli głównie biedacy.Poza tym to tylko potwierdzasłuszność mojej opinii.- Czyżby? - To już zaczynało być irytujące.- Tak.Jak mają teraz żyć wszystkie te biedne sieroty i wdowy? Inie zapominaj, że w przeciwieństwie do tych mężczyzn, którzyzatonęli na Titanicu, jest wielu niemających tak dobrej wymówki, bynie utrzymywać swoich rodzin.Czy masz jakiekolwiek pojęcie o tym,jak wiele kobiet zmuszonych jest samych sobie radzić, bo zostałyporzucone albo dlatego, że ich mężowie zmarli, są kalekami czy poprostu bezużytecznymi pijakami? Liczby są przerażające, MartinieTafft, i chyba powinieneś się z nimi zapoznać.185RSHmm.Właściwie to wiedział coś na ten temat.BrendaFitzpatrick, która zarobiła fortunę na filmach, zaczęła pracowaćwłaśnie dlatego, że jej rodzina potrzebowała finansowego wsparcia.Brenda zawsze uważała, że bardzo jej się poszczęściło.Częstopowtarzała, że gdyby była brzydka, jej rodzina umarłaby z głodu.- Cóż, sądzę, że masz rację, Christino.- Masz całkowicie rację co do tego, że ja mam rację.Zgadzaszsię zatem, że to nie w porządku, by kobiety otrzymywały znacznieniższe wynagrodzenie za taką samą pracę?- Oczywiście, że tak - tym razem nie miał wątpliwości, jakpowinien odpowiedzieć.- To nie jest sprawiedliwe.Natychmiast poczuł się lepiej.Christina popatrzyła na niego badawczo.To spojrzenie lekko gozmieszało, zdecydował się zatem poszukać swojej koszuli.Znalazł ją iwłożył na siebie, zanim ona zdążyła ponownie się odezwać.- Dziękuję, że to powiedziałeś - rzekła w końcu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]