[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeden wieśniak dostał go mimowolnym sposobem.Szukał on oddni kilku zbłąkanej krowy.Właśnie w przed j utrze św.Jana szedł za-smucony o północy, gdy przypadkiem w łapcie wpadł mu kwiat papro-ci.Natychmiast znalazł obłąkaną krowę, dowiedział się o skrytych roz-licznych skarbach i cała przyszłość w widnej postaci stanęła mu naoczy.Biedak nie wiedział, że ma kwiat tak cudowny.Wróciwszy dodomu rozzuł się z łapci i kwiat zgubił.Po tej stracie przyszłość muznowu ściemniała, jak dawniej, zapomniał o skarbach i tę tylko korzyśćodniósł, iż znalazł zbłąkaną krowę.148.POCZTEK WIERZBYNiewiasta pewna, nazywająca się Blinda, miała szczególny dar wy-dawania na świat mnogiego potomstwa z niewypowiedzianą łatwością,tak dalece, że nie tylko sposobem przyrodzonym rodziła, ale z rąk, nóg,głowy i innych części ciała wydawać mogła dzieci.Ziemia, najpłod-niejsza z matek, pozazdrościła jej takiej płodności, przeto razu jednego,gdy szła Blinda przez łąkę, która grzęską była, nogi jej uwięzły w ziemii tak mocno ziemia ścisnęła stopy, że z miejsca zejść nie mogła i prze-mieniła się w drzewo wierzbowe.To dało powód, iż między gminemuważają wierzbę za drzewo święte i przypisują jej zbawienny wpływ napłodność.NASK IFP UGZe zbiorów Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG129149.HOMENRusin jeden, straciwszy żonę i dzieci przez dżumę, uciekł w lasy zopustoszałej chaty i tam szukał ocalenia.Błądził dzień cały; nad wie-czorem zrobił z gałęzi budę, rozpalił ognisko i strudzony usnął.Jużbyło po północy, gdy go mocny odgłos zbudzą.Staje na nogi, słucha:jakieś go śpiewy dochodzą z dala, a przy śpiewie głos bębenków i pisz-czałek.Słucha dziwiąc się, że gdy wkoło śmierć grasuje, tam się cieszątak radośnie.Odgłos słyszany zbliżał się coraz i wystraszony wieśniak ujrzał sze-roką drogą ciągnący się homen.Był to orszak mar dziwacznych, cootaczał wóz wokoło, wóz był czarny i wyniosły, a na nim siedziaładżuma.Za każdym krokiem coraz zwiększała się straszliwa drużyna,bo po drodze wszystko niemal przerzucało się w widmo.Słabo tlało jego ognisko; głownia spora dymiła jeszcze nieco: zale-dwo zbliżył się homen, głownia stanęła na nogach, wyciągnęła dwaramiona, a zarzewie zajaśniało dwoma błyszczącymi oczyma i razem zinnymi śpiewać zaczęło.Osłupiał wieśniak; w niemym przestrachu porywa siekierę i naj-bliższą chce uderzyć marę, ale siekiera z rąk mu ulata, przerzuca się wwyniosłą niewiastę z kruczym warkoczem i śpiewając po- wiała muprzed oczyma.Homen szedł dalej, a Rusin widział, jak drzewa, krzaki isowy, i puchacze wysokie przybierając postacie zwiększały ten orszak,straszny zwiastun okropnej śmierci.Upadł bez siły, a gdy rano ciepłosłońca go zbudziło, sprzęty, jakie uniósł, były połamane i potłuczone,odzienie podarte, jadło zepsute.Poznał, że nie kto inny, jak homen, tylemu psot wyrządził.I dziękując Bogu, że choć z życiem ocalał, poszedłdalej szukać przytułku i jadła.NASK IFP UGZe zbiorów Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG130150.MADEJJechał kupiec przez las gęsty, ciemny; błądził długo i w pomrocenocnej ugrzązł w bagnie bez ratunku.Zasmucony począł rozpaczać,gdy nagle w postaci ludzkiej zły duch mu się pokazał. Nie smućcie się, człowieku! wyrzekł do kupca ja was wycią-gnę z błota i do domu wskażę drogę, ale pod warunkiem, że to, co maszw domu, a o czym ty nie wiesz, moją zostanie własnością.Kupiec pomyślał trochę i przystał rad na podany warunek, nie wie-dząc, że żona powiła mu, podczas gdy był w podróży, urodne- go syna.Diabeł wyciągnął go z błota, wyprowadził na szeroki gościniec, a zmu-siwszy kupca do wydania cyrografu, raz jeszcze umowę przypomniał izniknął
[ Pobierz całość w formacie PDF ]