[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chciała zamknąć za sobą jedne drzwi, by móc otworzyćnastępne.Spojrzała na leżące w samochodzie kwiaty.Może jesttego bliska.444 Zatrzymała się na poboczu drogi, w miejscu, w którym Hopeschowała kiedyś swój rower.Minęła mostek, gdzieciemnopomarańczowe lilie rozwinęły się w bajeczne turbany, iznalazła się na ścieżce, którą poszła tamtej nocy jej przyjaciółka.Hope Lavelle, dziewczyna szpieg.Wilgoć parowała z ziemi.Czuć było zapach butwiejącychroślin.Liście i mchy ociekały wodą, od której lśniły jej włosy iprzemokła koszula.Ciężki, przesiąknięty wilgocią upał zamieniłbagna w tropikalną dżunglę, która wydawała pomruki i sączyłastrużki wody, jakby powierzając powietrzu swoje sekrety.Szkoda, że nie przyniosła trochę drewna.Wszystko wokółbyło zbyt mokre, żeby zapalić ognisko.Gdy tylko o tym pomyślała, poczuła zapach dymu.Oto ognisko, nieduże i tak ułożone, żeby paliło się powoli, aobok niego zaostrzone patyki czekają na prawoślaz.Zamrugała powiekami.Ogień tlił się naprawdę, a dymleniwie unosił się w górę.Oszołomiona Tory wyszła na polanę.Upuściła z rąk koszyk, z którego wysypały się kwiaty. Hope?  Przytknęła rękę do serca, jakby się chciałaupewnić, że wciąż bije.Ale marmurowa figura dziecka, którebyło jej przyjaciółką, stała na klombie kwiatów bez słowa.Drżącą ręką złapała jeden z patyków.Miał świeżo zastruganekońce.Więc to nie sen, nie epizod z przeszłości.To nie byłaHope.Stopniowo docierała do niej przerażająca rzeczywistość.Wkrzakach zaszeleściło.Odwróciła się natychmiast.Hasło! Pomyślała to, usłyszałaten dzwięk w głowie.Ale to nie była Hope.A ona nie miałaośmiu lat.Kiedy przyjechał Russ, Cade był w ogrodzie i zastanawiałsię, gdzie powinni poustawiać stoły na przyjęcie weselne. Dobrze, że cię zastałem.Przed chwilą otrzymałeminformacje, które mogą cię zainteresować.445 Wejdz do środka, tam jest chłodniej. Nie, muszę wracać, ale chciałem ci to osobiściepowiedzieć.Mamy już ekspertyzę balistyczną.Broń, z którejzostała zabita Sarabeth Bodeen, nie była tą samą bronią, którąBodeen miał przy sobie.Nawet nie ten kaliber.Cade drgnął z przerażenia. Chyba nie wszystko rozumiem. Wychodzi na to, że rewolwer, który miał przy sobieBodeen, kiedy wtargnął do Tory i do twojej siostry, zostałskradziony w domu położonym o dwadzieścia pięć kilometrówna południe stąd, tego samego ranka, kiedy została zabita matkaTory.Włamanie do domu nastąpiło między dziewiątą a dziesiątąrano tego samego dnia. Jak to jest możliwe? To znaczy, że albo Bodeen pomknął tutaj na skrzydłach zhrabstwa Darlington, albo że ktoś inny wpakował te kule wpanią Bodeen.Carl D.potarł ręką brodę.W jego oczach było widaćkrańcowe przemęczenie. Byłem w kontakcie z tymi z federalnej, a teraz składam tewszystkie elementy razem.Zarejestrowane rozmowy wskazująna to, że pani Bodeen odebrała telefon tuż po drugiej tamtegoranka, z automatu w Win Dixie na północ stąd.Więc doszliśmydo wniosku, że Bodeen nie mógł do niej stąd dzwonić i mówićjej, że się do niej wybiera.Na razie jeszcze wszystko się zgadza.Ale przestaje pasować, jeśli dodać to tego całą resztę. Bodeen musiał do niej dzwonić.Przecież inaczej niezapakowałaby walizki, prawda? Nie potrafię tego wytłumaczyć.To znaczy, że dzwonił stądokoło drugiej nad ranem, pojechał tam, urządził strzelaninęmiędzy piątą a piątą trzydzieści, następnie znów wrócił,pokonując kolejne dwadzieścia pięć kilometrów, włamał się dotamtego domu, ukradł broń, butelkę whisky i resztki z kolacji.Po co miałby jezdzić tam i z powrotem? Był niespełna rozumu.446  Nie przeczę, ale czy szaleniec zdolny jest zrobić aż tylejednego ranka, włącznie z pobiciem rekordu prędkości? Tymbardziej że nie wygląda na to, by miał jakikolwiek pojazd? Nie,nie mówię, że tego się nie da zrobić.Uważam jednak, że to niema sensu. A kto inny miałby zamordować matkę Tory? Nie potrafię na to odpowiedzieć.Opieram się tylko nafaktach.Miał marną broń, nic nie wskazuje na to, żebydysponował samochodem.Może jeszcze coś znajdziemy,,choćby rewolwer, z którego zastrzelił swoją żonę.Być może.Wyjął z kieszeni chustkę, wytarł nią kark. Ale jeśli Bodeen niepopełnił tych morderstw w hrabstwie Darlington, to może wogóle nikogo nie zabił.To by znaczyło, że ten, kto to zrobił,nadal chodzi na wolności.Miałem nadzieję, że będę mógłporozmawiać z Tory. Nie ma jej.Pojechała&  Ogarnął go blady strach.Pojechała do Hope.Tory próbowała go poczuć, zlokalizować.Ale widziała tylkociemność.Zimną, pustą ciemność.Zaschło jej w ustach, kiedyodwróciła się, żeby spojrzeć mu prosto w oczy. Którą z nas chciałeś mieć tamtej nocy? A może to nie miałoznaczenia? Dlaczego miałbym cię chcieć? To ona była piękna. Była dzieckiem. To prawda. Na polanę wyszedł Dwight. Ale ja też nimbyłem.Poczuła ukłucie w sercu. Byłeś przyjacielem Cade a. Jasne.Cade i Wade  byli jak blizniaki.Bogaci,uprzywilejowani, przystojni [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •