[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy reklama Sure & Soft pojawi się w telewizji, na pewnoniejedna agencja będzie chciała zatrudnić ją i Lesley.Wstała z łóżka, ubrała się i zaczęła przeglądać ogłoszenia dam pracę" w Ad Infinitum".220Rozdział 20Ellie potrafiła z dokładnością co do minuty podać, kiedyzrozumiała, że kampania Sure & Soft odniosła sukces.To byłopiątego czerwca o ósmej trzydzieści pięć - jej sąsiadka wautobusie zaczęła nucić Zpiewające stringi.Dla Ellie toznaczyło więcej niż poklepywanie po plecach w pracy, asprawiło niemal taką samą satysfakcję, jak wtedy gdy razem zEdith po raz pierwszy oglądała spot w telewizji.Tanecznym krokiem weszła do agencji, choć jak zwyklenajpierw dyskretnie się upewniła, czy w pobliżu nie ma Jacka.W ostatnich tygodniach nabrała niezwykłej wprawy wunikaniu go.Teraz zaś musi tylko przetrzymać ten jeden dzieńi wyjedzie na urlop.Dwa cudowne tygodnie z dala od Jacka.Dwa tygodnie bez rozważań, czy powinna zmienić agencję.Choć, jeśli wziąć pod uwagę, że do tej pory ani słowem niewspomniała o tym Lesley, decyzja już zapadła.- Cześć, Ellie - odezwała się Rachel w recepcji.- Cieszyszsię z urlopu?- Nie mogę się doczekać.Zostaję w domu i będę le-niuchować.Chętnie pogawędziłaby dłużej, ale zauważyła, że Rachelrobi maślane oczy.To znaczy, że do agencji wchodzi Jack.221Nadzieje recepcjonistki odżyły z chwilą, gdy AdInfinitum" podało, że Sophie niepotrzebnie wywoływaławilka z lasu i powiększyła grono singielek".- Na razie, Rachel! - Ellie czmychnęła na klatkę schodową.Poszło jak z płatka.Jeszcze tylko musi jakoś usunąć z myślitego byczka z Yorkshire, a jej życie wróci do normy.Na górze czekali już na nią Lesley i łan.- Wreszcie! - Lesley zerwała się na jej widok.- Ellie, zanosisię, że ta sesja fotograficzna potrwa cały dzień.Pewnie się jużnie spotkamy przed twoim urlopem.- Serdecznie uściskałakoleżankę.- Baw się dobrze.Obie z Edith prowadzcie sięprzyzwoicie.- Postaram się, choć obiecała, że odsłoni przede mną urokibingo, a tam emocje sięgają zenitu.- %7łebyś wiedziała.Kuzynka Megan wylądowała na ostrymdyżurze po tym, gdy sąsiadka dzgnęła ją w oko, wywołując.- Ej, kiedy już skończycie te pogaduchy - przerwał łan,grzebiąc w przepastnej torbie - może wezmiemy się do roboty.- Wyciągnął kalendarz i zaczął przerzucać strony.- To jak, Ellie? %7ładnych niemiłych niespodzianek? Niepodrzucisz mi przed urlopem żadnego kukułczego jaja?- Nie.Wrzuciłam do niszczarki wszystko, czego niezdążyłam zrobić.- Grzeczna dziewczynka.- łan przeglądał notatki.- I to tu.A niech to szlag jasny.- Trzepnął kalendarzem o stół, potemzmitygował się i znów wziął go do ręki.- Muszę sobie znalezćdrugą MacEndry, żeby mnie pilnowała.Wtedy może przestanęumawiać się na dwa spotkania jednocześnie.- Pokazał im kartkę.- Widzicie? Szczegóły sesji napisałempiórem dokładnie na nagryzmolonej ołówkiem informacji222o spotkaniu po lunchu.Przepadłem.Chyba że.- Elliepoczuła na sobie jego spojrzenie.- Jaka ładna sukienka, Ellie.Wspominałem już o tym?- Cóż za subtelność, łan.- Pokręciła głową.- Całkowiciebezinteresowny komplement.Ale mów dalej, pójdę za ciebiena spotkanie.Z kim?- Producenci sprzętu medycznego, Cratchbull & Weston.Bill Weston to przesympatyczny chłopak, prawdziwyzapaleniec.Jack potrzebuje kogoś bystrego, a ty jesteśnajbystrzejsza w agencji.Oczywiście, zaraz po mnie - dodał.Ellie gapiła się na niego.- Jack też idzie na to spotkanie? Wiedziała, że głos jejpodskoczył o parę oktaw.- Tak.- Schował kalendarz.- Więc tym bardziej wszystkopójdzie bezboleśnie.Zebrał już informacje na temat firmy.Raz-dwa cię wprowadzi.- Nie.Słuchaj, łan, po południu jestem strasznie zajęta.- Przecież już się zgodziłaś.Co z tobą nie tak, kobieto?Zachowujesz się, jakbym kazał ci iść na wyrwanie zęba.Tozwykłe spotkanie.- Znacząco postukał w zegarek.- To jak,idziemy na tę sesję? Rany, co się z wami porobiło, od kiedystałyście się sławne? Jedna fantastyczna kampania iwyobrażacie sobie, że możecie się opieprzać cały dzień.Wypchnął Lesley z pokoju.Ellie odprowadziła ichwzrokiem.Poradzi sobie.Jasne.Może iść na spotkanie z Jackiem.Niemarzy o tym, ale poradzi sobie.Uda jej się ignorować szalejącyżołądek.I brak tchu.Ostatnio coraz lepiej jej to wychodzi.Musi tylko unikać tych szarych oczu.Bo jeśli223nie, wystarczy, że raz na nią spojrzy i będzie wiedział.Poprostu zobaczy to.Rzuciła się do drzwi.- A o jaki produkt chodzi? - zawołała za Ianem.- Za-pomniałam spytać.- Fantastyczny nowy skalpel - dopłynął jego głos.- Nazywasię Whispedge.- No to bomba - mruknęła, wracając do pustego pokoju.- Poprostu cudo.Jack zidentyfikował paskudne ssanie w żołądku: to wyrzutysumienia.Był nie w porządku wobec Ellie.Bez dwóch zdań.Nawet ze swojego miejsca widział, że zrobiła się zielonkawa, auśmiech na jej twarzy stawał się coraz bardziej wymuszony.Może należało wierzyć, kiedy ostrzegała, że brzydzi siękrwi i igieł.Gdyby chodziło o kogoś innego, pewnie okazałbyzrozumienie, ale uznał, że Ellie szuka wymówki, by nieznalezć się z nim w jednym pomieszczeniu.Miał już po dziurki w nosie tego, jak zaszywała się wnajdalszy kąt, ilekroć pojawiał się na horyzoncie.A choćprzepadał za jej ponętnymi pośladkami, ostatnio tylko tę jejczęść ciała widywał.Zwykle, jak kołysząc się, odpływały wpośpiechu.A jeśli już spotkali się wzrokiem, patrzyła na niego, jakbybył nosicielem wyjątkowo wrednej choroby.Raz, może dwaudało mu się dopaść ją i zamienić z nią parę słów, aleodpowiadała monosylabami.Oczywiście, z uporem gapiąc224się w wykładzinę, co doprowadzało go do szału.Miarka sięprzebrała tydzień temu w pubie.Przysiadł się do niej, żebypogratulować jej sukcesu kampanii reklamowej Sure & Soft.Bogiem a prawdą to był tylko pretekst, żeby znalezć się bliskoniej, Zamierzał spytać, czy się czegoś napije - choć w jejobecności nie potrafił sklecić spójnej myśli
[ Pobierz całość w formacie PDF ]