[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Christina nie mogła zaprzeczyć, że Mick ją pociąga i że bardzo się nim mar-twi.Miała również wrażenie, że jest umiarkowanie szurnięty. A więc zamierzacie deptać mi po piętach po całym Nowym Jorku.Prawdziwe z was psy gończe, Ray i ty. Ray będzie zajęty innymi sprawami wyjaśniła Christina.Samolot przechylił się lekko i promień słońca padł na twarz dziewczyny,zmuszając ją do odwrócenia głowy.Po raz pierwszy Stranahan zauważyłpiegi rozsiane na jej nosie i policzkach.W kolorze cynamonu, jak u dzieci. Czy już ci podziękowałem za uratowanie mi życia? zapytał. Tak. Mimo wszystko dziękuję jeszcze raz. Nasypał jej na dłoń prażo-nych fistaszków. Dlaczego za mną łazisz? Wcale nie. Jeżeli tylko dlatego, aby ubarwić twój cholerny reportaż, pewnie siętrochę zdenerwuję. Skądże! zaprotestowała Christina. Chcesz mnie mieć na oku? Jesteś ciekawym człowiekiem.Przy tobie tyle się dzieje.Mick wrzucił do ust orzeszka. Dobrze powiedziane. Pomogę ci ją znalezć zaproponowała Christina łagodniejszym nie-co tonem. Kogo? Maggie Gonzalez. Kto mówił, że się zgubiła? A poza tym masz ją nagraną, prawda? Ca-łą tę makabryczną historię. Jeszcze nie przyznała się Christina.Stranahan roześmiał się ironicznie. Słodki Jezu! westchnął. Posłuchaj, możemy wpaść na jej trop dzięki rachunkom, które przy-syła do naszego biura.Między nami mówiąc, moglibyśmy ją odnalezć wjeden dzień.Poza tym sądzę, że będzie wolała rozmawiać ze mną.Wtedy206nagramy całą makabryczną historię jak sam określiłeś.Stranahan nie wspomniał, że zna już miejsce pobytu Maggie Gonzalez.Był również całkowicie pewien, że zdoła ją namówić do rozmowy. Jesteś najbardziej pomocną kobietą, jaką w życiu spotkałem oznajmił. I taką bezinteresowną.Gdybym nie znał cię lepiej, mógłbympodejrzewać, że dlatego tak polujesz na Maggie, bo naciągnęła ciebie i tegotwojego telewizora na poważny szmal. Bardziej mi się podobałeś nieprzytomny rzekła Christina.Stranahan zachichotał i wziął ją za rękę.Nie pożegnał się z nią, jak po-czątkowo przypuszczała, ale po prostu trzymał jej dłoń.W pewnej chwili,gdy samolot trafił na jakąś turbulencję, dziewczyna podskoczyła nerwowo.Nie odrywając wzroku od egzemplarza Field & Stream , Mick uścisnął jejręką.Był to bardziej gest podtrzymania na duchu niż uwodzicielski, aleChristina się zaczerwieniła.Ponownie przyjęła pozę specjalistki od przeprowadzania wywiadów. A więc opowiedz mi o sobie zażądała. Ty zaczynasz odparł Stranahan.Uśmiechnął się przelotnie i po-nownie zagłębił w lekturze czasopisma.Ze zdziwieniem zorientowała się, że mówi.mówi tak otwarcie, jakbyprzygotowywała którąś z tych taśm-randek na wideo: Mam trzydzieści cztery lata, jestem rozwiedziona, urodziłam się wRichmond, chodziłam na Wydział Dziennikarstwa Uniwersytetu Missouri,byłam w drużynie pływackiej, zrobiłam dyplom z wyróżnieniem, dostałampierwszą przyzwoitą robotę w oddziale ABC w St.Louis, a potem pracowa-łam w WBBM w Chicago do chwili, gdy spotkałam Raya na procesie Gacy izaproponował mi stanowisko zastępcy kierownika produkcji.To wszystko.A teraz twoja kolej, Mick. Słucham? Twoja kolej powtórzyła Christina. Wysłuchałeś historii mojegożycia, teraz posłucham twojej.Stranahan zamknął czasopismo i położył je na kolanach. Historia mojego życia wygląda następująco: zabiłem pięciu ludzi ibyłem pięć razy żonaty.207Kobieta powoli cofnęła dłoń. Co cię bardziej przeraża? zapytał Mick.Gdy członek komisji administracyjnej hrabstwa Dade Roberto Pepsicalprzekazał wiadomość Innym (to znaczy innym przekupnym członkom ko-misji), wszyscy zareagowali jednakowo: Przykro nam, nic z tego.Zapózno.Doktor Rudy Graveline zaproponował kupę forsy za przekwalifikowanieterenów zielonych pod projekt budowlany Old Cypress Towers, komisjaposzła mu więc na rękę i zrobiła, co należy.Nie bardzo wypadało terazwrócić do tej sprawy i zmienić głosowanie, bo wzbudziłoby to zaintereso-wanie tych cholernych dziennikarzy.Poza tym umowa to umowa.PonadtoInni chcieli wiedzieć, co z obiecaną dwudziestopięciotysięczną łapówką, akonkretnie, gdzie ona jest? Czy Rudy ją wstrzymuje? Jeden z członkówkomisji wysunął nawet sugestię, że nowe głosowanie, które przywróciłobytereny zielone i oddaliło projekt budowlany, mogłoby być przeprowadzonejedynie w wypadku podwojenia sumy.Roberto Pepsical był całkowicie przekonany, że Rudy Graveline nie ze-chce płacić dwa razy za coś, co w gruncie rzeczy było tym samym przestęp-stwem urzędniczym.Roberto nie miał też ochoty wyjaśniać doktorowi, żejeżeli Old Cypress Towers wyzioną ducha na deskach kreślarskich, podob-nie stanie się z całą plejadą innych ukrytych dochodów, które w przeciw-nym razie popłynęłyby na tajne rachunki członków komisji.Od śródmiej-skich bankierów do prawników, inspektorów pracy i tak dalej łapówkitradycyjnie wędrowały w górę, aż do samej komisji.Efekt domina wywoła-ny likwidacją tak wielkiego projektu jak Rudy'ego byłby czynem grzesz-nym, niezgodnym z kodeksem łapówkarza.Gdy w rachubę wchodziły tak wysokie stawki, Roberto nie cierpiał byćpośrednikiem.W gruncie rzeczy był człowiekiem powolnym, nieuważnym iłatwo tracił orientację.Nie sporządzał notatek w czasie rozmowy telefo-nicznej, którą przeprowadził z Rudym ubiegłej nocy, a może powinien byłtak postąpić.Pamiętał tylko tyle, że doktor oznajmił, iż zmienił zdanie wsprawie Old Cypress Towers, i postanowił wycofać swoje finanse z tego208rejonu.Gdy Pepsical zaprotestował, Graveline poinformował go, że mamnóstwo kłopotów, rozmaitych kłopotów, a konkretnie związanych ze sta-rym chirurgicznym przypadkiem, o którym wspominał przy lunchu.Przy-słowiowe gówno lada chwila może trafić w przysłowiowy wentylator,oznajmił Rudy.Ktoś chce go zrujnować.Poprosił Roberta Pepsicala, abyprzekazał jego najgłębsze wyrazy ubolewania Innym, ale nie może postąpićinaczej.Skoro jego problem nie może zniknąć, musi zniknąć budowa OldCypress Towers.Rozwiązanie było tak oczywiste, że nawet Roberto dostrzegł je natych-miast.Projekt mieszkaniowy mógł zostać ocalony, a więc także łapówkiczłonków komisji.Gdy tylko Pepsical dowiedział się, że problem doktoraRudy'ego Graveline'a ma konkretne nazwisko, zaczął sprawdzać, swojekontakty w komendzie policji hrabstwa Dade.Co doprowadziło go wprostdo detektywów Johna Murdocka i Joego Salazara.Roberto uznał, iż jest to misja tak wielkiej wagi, że zdobył się na rady-kalny krok, rezygnując ze swojego normalnego dwugodzinnego lunchu,aby złożyć osobistą wizytę w komisariacie policji.Zastał obu detektywówprzy biurkach.Obaj jedli kubańskie kanapki na gorąco i czyścili rewolwery
[ Pobierz całość w formacie PDF ]