[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wiedziała, że jego umysł był mocno zakorzeniony w niej, dając jej doświadczyćjego głodu.Nic przed nią nie ukrywał nie sposobu w jak czuło ją jego ciało,ani sposobu w jaki chciał jej dotknąć.Nie sposobu, w jaki potrzebował jej takbardzo.Tak pilnie.Destiny czuła dzikość odpowiedzi rosnącej w niej.Odzież wydawała się czymśobcym, ciężarem na swojej wrażliwej skórze.Cienkie koronki jej biustonoszaocierały jej skórę, zapobiegały pieszczocie jego gorącego wzrok.Nawet gdyjego ręce chwyciły ją w pasie i pochylił swoją ciemną głowę, przeciągając jejciało do niego, sięgnęła do małego zapięcia z tyłu.Jego usta zamknęły się na jej piersi, szalenie gorące i wilgotne, ssące przezcienką koronkę, delikatnie skrobiąc zębami, tak doskonale że krzyknęła i tulijego głowę do siebie.Kolana Destiny prawie się ugięły, uczucie było tak silne,tak przytłaczające.Jej pięści zacisnęły się na jego grubych jedwabnych włosach,trzymając go przy sobie, gdy jego język tańczył i gładził a jego usta ciągłymocno, tworząc płomienie, pulsujący basen potrzeb w jej najgłębszym rdzeniu.Tarcie koronki i ciepło jego ust doprowadzało ją do szaleństwa.Ona wygięła siędo niego, poddając się czystej przyjemności.Kiedy podniósł głowę by zająć się jej drugą piersią, strzęp koronki opadłswobodnie na ziemię.Jego usta znalazły nagie ciało, zachwycając ją, jej samymiTłumaczenie: franekMustami.Jego język szczodrze obdarzył ją uwagą, zęby drażniły aż krzyknęła,pięści szarpał go za włosy.Ona naprawdę mogła upaść.Nie było sposobu bymogła ustać, wszystkie siły opuściły jej nogi.Tylko jego ręce trzymał ją w góry.Pochylił ją lekko do tyłu, dokuczając, pocierając, karmiąc się, kochając,pożądając jej.Idąc w górę w płomieniach.Jego ręce przesuwały się,wykrywając kontury ciała.Miała pełne piersi, wąską talię i płonące biodraprzeznaczone do kołysania przez jego ciało."Jak to może tak wyglądać?" Ona dyszała."Nigdy nie sądziłam, że może takbyć." Niekontrolowany ogień pozbawił ją kontroli.Ostra burza która nie mogłabyć ugaszona.Zaczęli to, i płonęła jasno i gorąco i doskonale.Roztapiała się, jejciało było miękkie i giętkie od potrzeb.Chciała więcej jego dotyk, potrzebowałago.Nigdy nie będzie wystarczająco dużo czasu, by być razem.Była w innymświecie, innym czasie i miejscu, z dala od rzeczywistości, od tego co stało się zjej życiem.Usłyszała własne sapanie gdy jego język pocierał spód jej piersi.Brzuch sięzacisnął.Było tylko uczucie, wspaniałe, czyste uczucie."Moje ciuchy", powiedział przy jej płaskim brzuchu."Moje ubrania mniezabijają, Destiny.Zdejmij je dla mnie."To ponownie był jego głos.Ta doskonały zmysłowości.Ta pilna potrzeba.Destiny nie udawało się mu oprzeć.Jej spojrzenie spadło do przodu jego spodni.Materiał został rozciągnięty zbyt mocno.Jej serce podskoczyło.W strachu ioczekiwaniu? Destiny nie była pewna emocji, które dominowały, ale grubawypukłości zwróciła jej uwagę od razu.Nie mogła oprzeć się muskaniu dłoniprzez całą twardość dowodu na jego potrzeby.Kiedy podskoczył, zamknęłaswoją dłoń na wybrzuszeniu, naciskając na niego.Był gorący, pulsujący.Rósłwiększych, puchnął w jej dłoni.Trzymając rękę na miejscu, zdjęła jego ubranie w sposób do jakiego sięprzyzwyczaili, używając swojego umysłu, a nie rąk.Jej dłoń znalazła gorąceciało, twarde, żelazko w aksamicie.Nicolae zasysał oddech, wymamrotał cośnad jej miękką skórą.Jego zęby ocierały się erotycznie, szarpiąc i dokuczając,jego język wirując łagodził każdy ból."Twoje ubrania." Jego głos spadł o oktawę, był ochrypły, nieco ostrzejsze niżpoprzednio.Dotyk jego usta na brzuchu zostawił po sobie ślad ognia wszędziegdzie dotknął."Pozbądz się ich." Jego biodra pchały do przodu, wbijając sięgłębiej, wypełniając jej dłoń."Muszę je z ciebie zdjąć." Jego ręce naciskały naTłumaczenie: franekMjej ubrania, starał się być delikatny, gdy chciał oderwać materiału od jej bujnegociała.Jej palce ściskały, tańczyły, grając lekko na jego twardej długość, czującprzyjemność w tym co z nim robi, czując wybuchy ognia w żyłach poprzezpołączenie ich umysłów.Kolory wydawały się mienić wokół nich, zapowiekami miała małe iskry
[ Pobierz całość w formacie PDF ]