[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z wnętrza piramidy dało się słyszeć głuche dudnienie, apotem głośny huk.Widocznie gdzieś w pobliżu musiał się znajdować jakiś korytarz, poktórym potoczył się spadający skądś kamień.Z nowym zapałem ekipa zaczęła wiercić, walić młotami, podważać i kuć, aż wreszcienatrafrła na biegnący w dół korytarz, który właśnie zostawiliśmy z Rudolfem za sobą.Ludzieal-Mamuna nie mieli na początek ochoty opuszczać się w czeluść, poczołgali się korytarzemw górę i dotarli do właściwego tajnego wejścia Wielkiej Piramidy.Znajduje się ono 16,5 mnad poziomem gruntu, lub też 10 warstw kamienia nad wejściem, które kazał wybić al-Mamun.Po raz kolejny dodawszy sobie otuchy i wzniósłszy modły do Allaha ekipapoczołgała się korytarzem w dół, do obszernej groty, w której teraz obaj staliśmy.Reflektor oświetlił strop wykuty w litej skale, przemknął po ścianach, po dwóchmonolitycznych cokołach potężnych rozmiarów.Ze skalnych monstrów wystawały dwadziwne garby.Za nami, w ziemi, niestarannie wyciosany szyb około czterometrowejgłębokości obramowany ochronną metalową barierką.Na lewo od niego w południowo-wschodniej ścianie kolejny otwór, równie duży jak korytarz, przez który tu weszliśmy.Wprawieni już w kaczym chodzie ruszyliśmy w głąb, ciekawi, do jakich to jeszeze nowychpomieszezeń nas doprowadzi.Po mniej więcej 15 m korytarz się urwał.Zlepy korytarz na tejgłębokości? Po co?Wykute w skale pomieszczenie pod piramidą mierzy 14,02 m ze wschodu na zachód i 8,25 mz północy na południe.Całkiem przyzwoite rozmiary.Dzisiejsza archeologia określa go jako"niedokończoną komorę grobową" [1] i tym samym od razu wpadamy w sam środekgmatwaniny nielogiczności.SprzecznościA więc ta niby komora grobowa ma być "niedokończona"? Trzeba to sobie powolutku i pokolei wyobrazić.Grota raczej chyba nie mogła być kuta w czasie, kiedy piramida już stała.Dokąd usuwać gruz? Chyba nie napotkam żadnych sprzeciwów, jeśli stwierdzę, że najpierwpowstają pomieszczenia podziemne, dopiero potem nadbudowa.A tak w ogóle, to w jakisposób kamieniarze dotarli trzydzieści pięć metrów w głąb skalistego gruntu? Oczywiściekopiąc i kując.Pracujący na przedzie kolumny robotnik musiał niby kret przesuwać za siebiez mozołem odszczepione miedzianymi i żelaznymi przecinakami okruchy skał, aby jegokoledzy mogli stopniowo transportować je na powierzchnię.Im głębiej docierała pochyłasztolnia, tym stawało się ciemniej.Jasne? A więc nuże pochodnie, wosk, lampki oliwne iżegnaj ostatnia resztko tlenu.Ponieważ takie rozwiązanie nie dałoby rezultatów, musiały być jakieś kanały wentylacyjne,jak w pózniejszych kopalniach.Gdzie one są? Dziś znamy jeden jedyny poprzeczny szybdochodzący do tego korytarza, i podobno mieli go przebić dopiero rabusie grobów.Obojętniejak rozwiązano ten problem, w którymś momencie ludzkie krety dotarły w końcu do miejsca,gdzie miała powstać podziemna komora grobowa.Roboty toczyły się nadal tak samo: Doprzecinaków, drodzy kompani, kujmy! Zwiatło i powietrze na takiej głębokości są zbędne.Może brygady pracowały w ciemności wykorzystując swoje radarowe, rentgenowskie czyświecące oczy i nie zwracały uwagi na spadające od czasu do czasu na głowę temu czyowemu kawałki skał, które niekiedy miażdżyły paluszki albo przygniatały stopy.Urobekwyciągano na górę saniami, a powietrze do pełnej skalnego pyłu groty pompowano zapewnewężami ze zwierzęcych jelit.Moja ironiczna wizja miała pokazać, jak na pewno nie było.Jakieś kanały wentylacyjneMUSZ prowadzić do tego pomieszczenia pod Wielką Piramidą.Specjaliści, zapalciereflektory, opukajcie ściany i stropy.Może od razu natkniecie się przy tej okazji na któryś zeskarbców, o których mowa w starożytnych przekazach.Kiedy pomieszczenie było już w połowie gotowe, rozochoceni robotnicy wykuli sobie dlarozrywki w południowo-zachodnim rogu ślepy korytarz długości 15 m, który dla lepszejzabawy wyłożyli polerowanymi blokami kamienia.Na pożegnanie wydrążyli w ziemi dziurę,zostawili za sobą nie dokończone pomieszczenie w postaci skalnej pieczary i zaczęli - oświęty Ozyrysie, ratuj ! - wykładać z takim trudem przekuty na początku korytarz staranniewygładzonymi płytami wapienia z Tura.Ponad 100 m bez najmniejszego odchylenia prostojak strzelił w górę! I po co ta cała harówka, cały nieludzki znój i trud w ciasnychprzesmykach? Z powodu nie dokończonej dziury w skale na głębokości 35 m, w której wdodatku nigdy nic nie umieszczono?Są ludzie, którzy żyją tak ostrożnie, że w chwili śmierci są jak nowi, ludzie, którzy umysłuużywali wyłącznie do czytania a nigdy do myślenia.Oto słyszę, że w toku budowy piramidyarchitekt czy budowniczy się rozmyślił i lekką ręką zmieniono całe plany.Słucham? Takdługo jak tam na dole, w "nie dokończonej komorze grobowej" trzeba było jeszcze odkuwać itransportować na powierzchnię kawałki skał, tak długo nie wykładano polerowanymwapieniem stumetrowego korzytarza doprowadzającego.Już pierwsze dziesięć metrów takiejokładziny uniemożliwiłoby transport urobku z leżącej niżej pieczary.Nie ma tam innegopomieszczenia - w końcu przecież sam byłem na dole - ponadto odłamki skał z pewnościąporysowałyby wypolerowane okładziny.A nic takiego nie widać, podobniejak nie mażadnych śladów kół czy płóz.Jeśli to wykute w skale pomieszczenie uznać, jak czynią toarcheologowie, za "nie dokończoną komorę grobową", pieczarę, która nagle przestała byćpotrzebna, która zdaniem nowego szefa budowy na nic się już nie zdała, to nie manajmniejszego powodu, aby korytarz długości 118 m prowadzący do bezużytecznej komorygrobowej ozdabiać jeszcze polerowanymi monolitami z wapienia.W końcu przecieżwykańczanie schodzącego w dół korytarza mogło się odbywać dopiero PO zakończeniu pracpodziemnych.Królewskie dojście do niegotowej, byle jak wykutej jamy pod piramidą? Zlepykorytarz odchodzący od tejże pieczary? Co tu jest nie tak?Widzę trzy możliwe rozwiązania:1.Poniżej jest dalszy ciąg.Gdzieś za za którymś z monolitów.2.Pieczara została kiedyś opróżniona.3.W pieczarze ktoś spoczywał, może w stanie przypominającym sen zimowy zwierząt.Nieznajomemu nie zależało ani na ziemskim imieniu, na napisach czy oznakach szacunku anina wyłożonej monolitami sali.Jedyne, o co się troszczył, to o swoje ciało.Tylko ciało miałoprzetrwać czas jakiś w stanie nienaruszonym.Ozdóbki i fidrygałki w komorze grobowej niebyły mu do niczego potrzebne.Niewykluczone, że wszystkie te trzy możliwości jakoś się ze sobą zazębiają.A co tak właściwie odkryła w "nie dokończonej komorze grobowej" śmiała ekipawłamywaczy kalifa al-Mamuna? Co znalezli w Wielkiej Piramidzie ci "pierwsi zdobywcy" odtysiącleci?Ekscytujące odkrycia ArabówNikt nie zna wszystkich szczegółów.Spisów inwentarzowych nie sporządzono lub niezachowały się do naszych czasów.W XIV w.w bibliotekach Kairu znajdowały się jeszczestaroarabskie i koptyjskie rękopisy i ich fragmenty, które zebrał w swoim dziele Chitatgeograf i historyk Tahi ad-Din al-Makrizi (1364-1422).Warto, że tak powiem, z lubościąposmakować niektóre cytaty.Chociaż ten czy ów fragment przywodzi nieco na myślkwiecistość arabskiej sztuki narracji rodem z baśni tysiąca i jednej nocy, to jednak pozostajezrąb imion, dat i przekazów o zdumiewającej treści
[ Pobierz całość w formacie PDF ]