[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czerwona cegła, łamany, nieregularny dach,wysokie ozdobne kominy, herbowe witraże w oknach.Architekturaschizofrenicznie niedopasowana do pejzażu.Edwardiańskie wnętrze było wypełnione lalarheińskimi dywanami,słynnymi na całym świecie z pięknej roboty, utrzymanymi w różu,żółciach i indygo, pokrytymi ornamentami roślinnymi i delikatnymiarabeskami.Każdy centymetr podłogi był nimi wyłożony.Zcianyzawieszono niewielkimi kilimami, numery tkane w prawym dolnymrogu potwierdzały ich zabytkowy charakter.Niskie sofy pokrywałykapy z błyszczącego jedwabiu.Całość sprawiała wrażenie barwnegobogactwa.Fuad w pokłonach wyszedł im na spotkanie.Joscelyn zawszepotrzebowała chwili, żeby uwierzyć, że to ten sam gruby, rubasznykolega Curta z uniwersytetu.W Los Angeles nie sposób byłouwierzyć, że Fuad jest prawdziwym księciem, tutaj w Lalarheinie,widząc go w czarnej galabii przepasanej złotem świadczącym o jegopozycji, nie mogła uwierzyć, że jest kimkolwiek innym.%7łona Fuada, roztaczając wokół siebie chmurę Jolie Madame,wycałowała gości w policzki.- Bonsoir mes chers - powitała ich, mimo że żadne nie znałofrancuskiego.Księżna Lilit, albo Lilit, jak prosiła zwracać się do siebie, niemówiła po angielsku.Skrywała się pod czarną abeyya i gutwah,kiedykolwiek wykraczała poza wysoki mur otaczajacy ich posiadłość,ale w domu wolała paryskie stroje.W czerwonej sukience od JacquesaFatha, o krótkiej spódnicy i podniesionym stanie wyglądała jak pyzatamała dziewczynka z wypukłymi, dobrodusznymi oczami.CałościRS217dopełniała brylantowa przepaska przytrzymująca barwione hennąwłosy.Z sofy podniósł się chudy młodzieniec.- Mój bratanek, Khalid, który przyjechał do domu z Ox-fordu -dokonał prezentacji Fuad.Khalid, podobnie jak stryj, ubrany był w tradycyjny strój ze złotymkrólewskim pasem.Gładka, jasna cera, wąsiki.Ale to jego oczy,poruszające się niezależnie od siebie i rzucające błyski niczymbiżuteria ciotki, zwróciły uwagę Joscelyn.Lewe oko, poruszające sięniezależnie od prawego, błyszczało jak klejnoty ciotki.Fuad otoczył Joscelyn potężnym ramieniem.- A oto szwagierka mojego najserdeczniejszego przyjaciela, CurtaIvory'ego, Joscelyn Peck.- Miło mi pana poznać, Khalidzie - rzekła Joscelyn.Khalidodwrócił wzrok.- A ten przystojny chłopak, który ma szczęście być jej mężem, toMalcolm Peck.- Wasza wysokość - powitał go Malcolm z szacunkiem.Khalid,któremu najwyrazniej pochlebiała ta kurtuazja,wyciągnął dłoń do Malcolma.- Dobry wieczór, panie Peck.pani Peck - uzupełnił krótko.Podanonapoje.Lilit uśmiechała się i potakiwała, jakbyzachęcając do rozmowy bez jej udziału.Siedziała obok Fuada,który od czasu do czasu poklepywał ją po pulchnej, upierścienionejdłoni.- A więc buduje pan u nas przemysł petrochemiczny -zwrócił sięKhalid do Malcolma.Wyniosły ton wskazywał, że konstrukcjewznoszone są na jego ziemiach.- Jestem tylko jednym z ludzi Ivory'ego, wasza wysokość.- Jest inżynierem pracującym przy rurociągu - uzupełniła Joscelyn.Khalid obserwował Malcolma znad szklanki piwa imbirowego.- Słyszałem, że w rurociągu transarabskim użyto stali z dodatkiemwęgla, manganu, fosforu i siarki.Czy mam dobre informacje?RS218Malcolm potaknął z niepewną miną.Joscelyn była zaskoczona, żemąż tak mało wie o bardzo podobnym projekcie.- To prawda, my zastosowaliśmy jednak trochę inne proporcje -poinformowała.- Joscelyn jest także inżynierem - wyjaśnił Fuad.- Dyplom zcelującym wynikiem na mojej almae matris.- Naturalnie, nie pracuje tutaj na budowie, wasza wysokość -pospieszył z informacją Malcolm.- Jest teraz oddaną żoną.Obiad, bankiet z sześciu dań, skomponowano z potraw kuchnifrancuskiej, z wyjątkiem przystawki, którą stanowił lalarheińskispecjał, jagnię duszone w daktylach.- Ta ropa jest błogosławieństwem dla Lalarheinu.Teraz będziemymogli korzystać z tego, co najbardziej wartościowe w świeciezachodnim, zachowując przy tym nasze najlepsze tradycje- powiedział Khalid przy kawie, również francuskiej, a niearabskiej, gęstej i mocnej.- Khalidzie, nie zanudzaj naszych gości swoimi poglądamipolitycznymi.- Fuad strofował go głosem pełnym dumy.- Mójbratanek, podobnie jak wasza młodzież, ma trochę ekstremistyczneprzekonania.Wierzy, że nasz system prawny powinien się opieraćwyłącznie na szarijacie.- Jak w Arabii Saudyjskiej - wtrąciła Joscelyn.Uwięziona wczterech ścianach, zaczęła interesować się kulturą arabską i z zapałempilnej uczennicy ślęczała nad książkami i czasopismami.Nowozdobyta erudycja była wszak funta kłaków warta w obozie Ivory'ego,gdzie ludzie nie interesowali się tubylcami".- Jest niecofundamentalistyczny.- To prawa przekazane przez Allaha Mohamedowi - odparł Khalid.- Ale powrót do szarijatu będzie oznaczał konieczność wielkichzmian w waszym systemie prawnym - zauważyła.- Systemie, który został nam narzucony przez Brytyjczyków -odparł ostro Khalid.- Na Zachodzie uważacie moralność za prywatnąsprawę człowieka.Szarijat traktuje ją jako problem całej społeczności,za którą wszyscy są odpowiedzialni.W okręgu Los Angeles było wRS219zeszłym roku ponad tysiąc zabójstw, w Arabii Saudyjskiej, która mawięcej mieszkańców, tylko pięćdziesiąt.- Lewe oko rzucało dzikiebłyski.- To rzeczywiście przekonujący dowód wyższości szarijatu -powiedział Malcolm.Khalid uśmiechnął się po raz pierwszy tego wieczoru.- Z drugiej strony posiadacie wspaniałe technologie.- Tu się zgadzamy, Khalidzie - wtrącił Fuad.- Nasz kraj potrzebujesystemu sanitarnego, dróg, szkół, instalacji wodnych, może iuniwersytetu.- Oraz nowoczesnego lotniska - powiedział Khalid.- Port wDaralam nie jest w stanie przyjmować wielkich jumbo-jetów i nowychsamolotów wojskowych.- Samolotów wojskowych.? - zapytała Joscelyn ze zdziwieniem.Malcolm zerknął na nią ostrzegawczo.Ręce jej drżały, kiedypodnosiła filiżankę do ust.Spojrzała z uśmiechem na Lilit.RS220ROZDZIAA TRZYDZIESTYKiedy tylko znalezli się w domu, Malcolm uderzył ją w biodro.Cios nie był silny, przypominał raczej pierwsze uderzenia bokserazaczynającego rozgrzewkę.- Suka!- W porządku.Otworzyłam usta w domu przyjaciół.- Cholerny geniusz z ciebie! Nie wiesz, gdzie jesteśmy?- W prefabrykowanym szałasie o gipsowych ścianach, i jeślibędziesz się nadal wydzierał, to wszyscy będą mogli nagrać tenwystęp.- Jesteś na Bliskim Wschodzie.- Brzmienie głosu było teraz niskie,grozne.- Ot, co.- Kolejne uderzenie w ramię.- Jak przeczytałaś tyle książek o tym przeklętym świecie, to czemu,do cholery, nie wiesz, że kobieta nie może tu nawet pierdnąć?- Wściekasz się, że wdałam się w rozmowę z jakimś fanatycznymbubkiem?RS221- Wściekam się, że zwracasz się po imieniu do członka rodzinykrólewskiej, a potem mówisz mu, że jego religia graniczy zbarbarzyństwem.- Tego nie powiedziałam, nigdy nie zraniłabym Fuada, ale skoroporuszyłeś tę sprawę, szarijat uznaje publiczne biczowanie, ścinaniegłów i obcinanie rąk
[ Pobierz całość w formacie PDF ]