[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.On się zmienia, gdy tymczasem ja stale narzekam.Dlatego unika mnie, przez co staję się jeszcze bardziej nieszczęśliwa - i jeszczebardziej narzekam.- A zatem ty spowodowałaś te zmiany? Twierdzisz, że Mark nie jest samo-dzielny, że jest całkowicie zależny od twoich zachowań i musisz go chronić,jak gdyby był twoim synem, a nie mężem?.- To brzmi okrutnie, prawda? - zapytała Jennifer.- Możliwe, ale musisz usłyszeć prawdę.A czyż prawda nie jest taka, żemusisz chronić go przed samą sobą?- Można tak pomyśleć.- Jakby był bezsilny.Czy jest aż tak słaby?- Nie, skąd.Kiedy go poznałam, był beztroski i niezależny.Nigdy nieprzejmował się pracą; stale się bawił.Moi bliscy uważali nawet, że nigdy do119 Syndrom Piotrusia Pananiczego nie dojdzie z powodu lenistwa.Ale nam było dobrze.Może był nieconiedojrzały - na pewno jednak nie słaby.- Albo - zawiesiłem na chwilę głos, pragnąc się upewnić, że mnie słucha - nigdy nie zdawałaś sobie sprawy z jego problemów, gdyż sama byłaśrównie niedojrzała.- Możliwe - przyznała.- A teraz stajesz się dojrzała - a on nie.Jennifer wydawała się przerażona takimi wnioskami.- To nieporozumie-nie.Mark jest wspaniałym facetem.Ciężko pracuje i daje mi wszystko, czegozapragnę.- Wszystko?Sięgnęła do stojącego obok pojemnika po chusteczki, by wytrzeć łzy, którenapłynęły jej do oczu.- No niezupełnie.Ale jest dobry dla mnie.- Naprawdę?Milczała; płacz wzmagał się.- Odnoszę wrażenie, jakbyś obawiała się krytykować Marka.Czy zaliczasię do tych dobrych, cudownych mężów?- Bynajmniej! Czasami potrafi dopiec mi do żywego.- Opisz mi tę stronę jego charakteru.- No więc zmienił się.Pracuje jak wariat - po osiemdziesiąt czy dziewięćdziesiąt godzin w tygodniu - i narzeka, że inni się lenią.I pomyśleć, że toten sam człowiek, który rzucił studia, bo nie chciało mu się rano wstawać nazajęcia!Większość wolnego czasu spędza na piciu piwa z przyjaciółmi.Przedtem znikim się właściwie nie przyjaznił, a teraz nie może się bez tego obejść.Kiedyś mówił mi, że jestem jego jedynym przyjacielem; tymczasem kiedywreszcie mnie gdzieś zabiera, zawsze lądujemy w tvm samym starym, ob-skurnym barze, gdzie przesiadują jego hałaśliwi kumple.Zmieje się i pije znimi, ignorując mnie kompletnie.I to jest straszne.A już po prostu fatalniewyraża się o ludziach.Są takie dwie starsze panie, które w pewnym sensieprowadzą biuro konstrukcyjne, w którym Mark pracuje.Zajmują się księgo-wością, prącą w sekretariacie, organizują robotę - coś w tym stylu.I traktująswoje obowiązki bardzo poważnie, wie pan, o co chodzi.Otóż któregoś wie-czoru Mark siedział z przyjaciółmi w barze; wygadywali straszne rzeczy natemat tych babek, a mój mąż wrzeszczał:  Cholera, trzeba by te stare kurwyporządnie przelecieć, to zaraz przestałyby nudzić.Byłam zszokowana.Marknigdy tak przy mnie się nie wyrażał.Milczałem; pozwoliłem, by cisza podkreśliła jej słowa.- O, tak, zmienił się.- Ale jest w tym twoja wina.- Owszem, zrobiłam wiele złego - na przykład narzekałam.120 Męski szowinizm- O.K., popełniłaś pewne błędy; to rzecz ludzka.Jednak największym błędem wydaje się przyjęcie odpowiedzialności za problemy Marka.- Czy możesz nam pomóc? - poprosiła.- Nie chcę, żeby moje małżeństwosię popsuło.Kocham go.Naprawdę.- Mogę pomóc tobie jako tobie - ale nie mogę pomóc Markowi czy waszemu małżeństwu, jeśli on się tutaj nie zjawi.- Mówił, że przychodząc tutaj, tracę czas i pieniądze.- I co na to odpowiedziałaś?- %7łe nie szkoda mi tego, skoro ma pomóc naszemu małżeństwu.- Przyjdzie?- Myślę, że tak, jeżeli będę nalegać.Będę dotąd go dręczyć, aż ulegnie.- W ten właśnie sposób zmuszasz go, żeby coś robił dla ciebie?- Tak, ale to nie zawsze skutkuje.Na przykład błagałam go, żebyśmypojechali gdzieś w weekend, tylko we dwoje.W końcu zaplanowaliśmy cośna zeszły tydzień.I co zrobił? Zaprosił swoich dwóch kumpli, przy czympowiedział mi o tym w ostatniej chwili.W rezultacie spędziłam całe dwa dnina rozmówkach z ich żonami, podczas gdy Mark i tamci zabawiali się i popijali.Znienawidziłam go za to.Nienawiść przeraziła mnie.Dlatego zdecydowałam się w końcu zadzwonić tutaj.Nie chcę znienawidzić własnego męża.- Czy myślisz, że przyjdzie na rozmowę?- Tak, przyjdzie.Choć przypuszczam, że tylko raz [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •