[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Dzięki, Lesley, jesteś dobrą przyjaciółką.- Ellie rzuciła natrawę resztki zawijańca i patrzyła, jak kaczki pędzą pookruchy.- Zresztą teraz to już bez znaczenia.Wszystkoskończone.To przeszłość.Jackowi chodziło tylko o seks, a jawyobraziłam sobie Bóg wie co.Na moje oko wciąż jestzakochany w Helen.- Strzepnęła ze spódnicy resztki jedzenia,by ukryć łzy wzbierające w oczach.Dopiero po chwiliopanowała się na tyle, by mówić dalej.- Dlaczego nie365 jestem wyrafinowaną i wyrobioną kobietą, która przechodziod przygody do przygody, nie angażując się emocjonalnie.Lesley popatrzyła na nią z niedowierzaniem.- A dlaczego miałabyś być? To koszmarne życie, wierz mi.Znaczy przez pewien czas jest super, ale przychodzi moment,kiedy zaczynasz się czuć, jakbyś dorwała się do darmowegobufetu i nawpychała w siebie tyle żarcia, że chce ci sięwyłącznie rzygać.Zresztą.- Zresztą co?- Nic dziwnego, że dałaś się omotać.Przecież wiadomo, żeJack nie chodzi do łóżka z koleżankami z pracy.To jegożelazna zasada.- Wtedy już zdecydował, że przenosi się do Stanów, więc tosię nie liczyło.- Tak ci powiedział?- Mniej więcej.Lesley pokręciła głową.- Strasznie, strasznie żałuję, że dałam tę dychę.Co zasukinsyn.Patrzyły, jak kaczki walczą o resztki.Ellie czekała napytanie o kwestię, która - wiedziała o tym doskonale -najbardziej intrygowała Lesley.- Tego.- zaczęła przyjaciółka.Ellie nie zamierzała jejpomagać.- Tego.- powtórzyła Lesley, dorzuciwszy jeszcze pytającywzrok.- Tego, co?Lesley szurała butem po ziemi.- Cóż, ustaliłyśmy, że poza łóżkiem Jack to kawał szui, ale.hm.w łóżku?366 Ellie już wcześniej przygotowała dowcipną ripostę i jużmiała ją wypowiedzieć, kiedy przypomniała sobie, jak ona iJack, spleceni w uścisku na wykładzinie w jej sypialni.TwarzLesley nagle się rozmazała, a z oczu Ellie popłynęły łzy.- Był fantastyczny, Lesley, po prostu cudowny - szlochała.-Prostacki i wulgarny, a zarazem niewyobrażalnie czuły.- Och, Ellie.- Lesley przysunęła się do niej i mocno jąprzytuliła.Wreszcie wzięła się w garść.- Strasznie przepraszam, Lesley, ale tak okropnie za nimtęsknię.Do tego wszystko opacznie zrozumiałam i kompletnieprzestałam ufać swojej intuicji.- Grzebała w kieszeni, szukającchusteczki.- Po Barcelonie i katastrofie z Samem, kiedy jużotrząsnęłam się z szoku, zdałam sobie sprawę, ile znakówświadczyło, że nasz związek się sypie.Dużo, strasznie dużo.Tymczasem z Jackiem wszystko układało się coraz lepiej.Podkoniec czułam, że naprawdę bardzo się zbliżyliśmy,przekroczyliśmy pewną granicę.Mówił mi cudowne rzeczy.-Mocno wydmuchała nos.- A ja, ufna idiotka, wszystko tokupowałam.- Daj spokój, przestań wreszcie zrzucać całą winę na siebie.- Lesley znowu ją przytuliła.- Faceci tacy jak Jack bronią sięprzed uczuciem, mówiąc kobietom, że będą pępkiem ichświata tylko przez jedną, dwie noce.- Albo dwa tygodnie.- Właśnie.Słuchaj, zapominasz, że ja postępowałam taksamo.Dopóki nie poznałam Megan.Ellie uśmiechnęła się przez łzy.367 - Ale ja uwierzyłam, że Jack jest moją Megan.Pamiętasz, comówiłaś, kiedy ją poznałaś? Od razu zrozumiałaś, że tej twarzyszukałaś całe życie.Cóż, dokładnie tak samo było ze mną i zJackiem.Wszystko mnie ostrzegało, żebym uciekała, gdziepieprz rośnie, a ja nie mogłam.Najpierw coraz bardziej golubiłam, potem coraz mocniej kochałam.To ten, na któregoczekałam.Lesley ścisnęła ją za ramię.- Moja biedna Ellie.Nie zasługujesz na następnego padalca.Zwłaszcza po Samie.Ellie wytarła twarz i schowała chusteczkę do kieszeni.- Lepiej wracajmy.Muszę jeszcze dopieścić tekst dlaWhispedge'a.Ruszyły z powrotem przez park.Ellie czuła na sobiespojrzenia przechodniów, gapiących się na jej czerwoną odpłaczu twarz.- Tylko obiecaj mi jedno, Lesley, z ręką na sercu.Nikomu otym nie powiesz.Nie zniosłabym, gdyby Hugo, Rachel i całareszta agencji to roztrząsali.- Jasne że będę milczeć.Z wyjątkiem.Mogę powiedziećMegan?- Tak, jej możesz.Ale nikomu więcej.Spróbuj wychla-pać,to Megan dowie się o tej dziewczynie od kanapek z ubiegłegoroku.I co zrobiłaś, żeby dostać podwójną porcję dodatków.Lesley na znak wiekuistego milczenia zakreśliła sobie znakkrzyżyk ana sercu i dla pewności jeszcze zaciągnęła na ustachwyimaginowany suwak.Potem wyszły na ulicę i wróciły dopracy.368 *Tego wieczoru Ellie nie potrafiła sklecić ani jednego cie-kawego słowa na tablicy.Edith grała jak zwykle na wysokimpoziomie, sypiąc nieprzyzwoitymi wyrazami, tymczasem onaułożyła tylko dwa:  lek" i  but".Czuła na sobie spojrzenie ciotki.Do tej pory Edith w kwestiiJacka wykazała się taktem i delikatnością.Ani razu nietriumfowała:  A nie mówiłam?".Ellie ze swojej strony usilniestarała się opłakiwać Jacka w samotności i szlifowała na ciotcerolę rześkiej i beztroskiej, którą tak skutecznie odgrywała wpracy.Nawet kiedy starsza pani złapała ją wczoraj w ogrodziez twarzą zalaną łzami, udało jej się zrzucić to na katar sienny.- Ellie, Ellie, Ellie - odezwała się teraz nagle.W jej głosiebrzmiał autentyczny smutek.Wstała i obu im nalała jeszcze po ginie, dolewając do al-koholu po kropelce toniku.Postawiła szklanki, współczującopoklepała Ellie po dłoni i wyszła z pokoju.Kilka minut pózniejwróciła ze starą, poobijaną puszką po herbatnikach.Po napisiez boku można by się domyślić, że kiedyś znajdowały się w niejmarkizy za szylinga i sześć dawnych pensów.Edithenergicznie postawiła ją na tablicy do scrabbli.- No dobra, Ellie.- Wypiła haust ginu.- A teraz opowiedzdokładnie, co się wydarzyło z Jackiem.- Och, nie, Edith.Nie chcesz tego słuchać.Ostrzegałaśmnie, a ja i tak robiłam po swojemu.- Powiedz.Chcę ci pomóc.No dalej.Napij się i mów.Po razdrugi jednego dnia wyrzuciła z siebie wszystkoo Jacku i o tym, jak go kocha.Przyznała się ciotce nawet369 do tego, czego nie powiedziała Lesley: miała wrażenie, żeJack rozumie ją lepiej niż ktokolwiek, nawet rodzina.Starsza pani słuchała, kiwała głową i popijała gin.KiedyEllie skończyła, Edith zdjęła pokrywkę z puszki na herbatniki.- Ellie, wiem, że czujesz się strasznie, ale [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •