[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.RS 520- Jest w stanie krytycznym.- Jak krytycznym? - nastawała Joscelyn.Niższy z lekarzy wciągnąłpomarszczone policzki.- Można powiedzieć, że opanowaliśmy sytuację.- Ale ciągle nic nie wiadomo? - zapytała Joscelyn.- Nie.Honora zakasłała.- Kiedy mogę go zobaczyć?- Powiedzą pani na intensywnej terapii, pani Wory.Joscelyn i Honora pojechały na czwarte piętro.Na prawo od windyznajdowała się recepcja oddziału intensywnej terapii.Szczupłakobieta w białym fartuchu przerzucała karty chorobowe, salowawynosiła do windy jakąś skomplikowaną aparaturę.Poczekalnia intensywnej terapii, wąski zakręcający pod kątemprostym korytarz z budką telefoniczną w rogu, był pusty.Ktoś tylkozostawił czerwony sweter na wieszaku na ubrania.Honora podeszła do ciemnego okna i zaczęła wpatrywać się wświatła padające z sąsiednich skrzydeł szpitala.Joscelyn nie mogła jużdłużej znieść ciszy.- W życiu nie pojmę, co opętało Curta, żeby to zrobić.To, żeramiona Honory zesztywniały, dowodziło, iż usłyszała słowa siostry.Nie odpowiedziała.- To znaczy - ciągnęła Joscelyn - czemu, u diabła, próbowałodsunąć Alexandra z linii strzału? Nawet jeśli czuł się jego ojcem?Próbuję sobie to wszystko wyobrazić, ale nie mogę.- Takie było przeznaczenie Curta - powiedziała Honora, wpatrującsię cały czas w ciemność.- Przeznaczenie? Honoro, czy zadawałaś się w Anglii z Cygankami,a może z druidami?- Pytałaś, co myślę.Honora plotąca głupstwa była lepsza od milczącej Honory, Joscelynkontynuowała zatem dziwną wymianę zdań.- Nie rozumiem, co to przeznaczenie.- Oni są ze sobą związani.RS 521- Tak, jak ojciec i syn.- To bardziej skomplikowane niż przypadkowe ojcostwo.Curtusiłował odrzucić swoje przeznaczenie, ale Alexander nigdy tego niezrobił.To jak w tragedii Sofoklesa.Alexander wiedział, że urodził siępo to, by być Nemezys Curta.- Przeznaczenie? Nemezys? - Joscelyn chodziła niespokojnie pokorytarzu.- Nie posuwasz się za daleko, Honoro?- Pamiętasz, jak ci powiedziałam, że Alexander przyznał, że po toprzyjechał do Marrakeszu, żeby rozbić nasze małżeństwo? Sprawiałtakie wrażenie, jakby nad sobą nie panował.Sama mi mówiłaś, żezrobiłby wszystko, żeby uniemożliwić nam zawarcie kontraktu.Apotem to przesłuchanie.- To akurat czysty wymysł.- Curt w to uwierzył.- Tak.Słyszałam, ale Curt był pod okropną presją Waszyngtonu.Bądz rozsądna, Honoro.Nikt, nawet synek o czułym sercu, nieobracałby przeciwko nam komisji, tym bardziej wtedy, kiedypieniądze jego własnej firmy nie zostały jeszcze wyprane.- Joscelynznowu podrapała się nerwowo po plecach.- No i jak wygląda twojateoria losu i Nemezys?- Zastanawiałam się, dlaczego Crystal powiedziała mu, kto jest jegoojcem, ale skoro już mu powiedziała, kości zostały rzucone.- Honorazamilkła.W poczekalni pojawił się szczupły mężczyzna o chłopięcymwyglądzie.Unikając ich wzroku, naciągnął czerwony sweter.Kiedyzniknął w windzie, Joscelyn próbowała wznowić rozmowę, aleHonora, zmęczona, pokręciła przecząco głową.Tabliczka obwieszczała ZAKAZ WIZYT MIDZY 12 WPOAUDNIE A 7 WIECZOREM.O północy Joscelyn wyciągnęła sięna kozetce i poczęła chrapać jak nieboskie stworzenie.Honora ani nachwilę nie zmrużyła oka; raz tylko opuściła swoje krzesło i poszła dotoalety.RS 522Kilka minut po siódmej, kiedy światło szarego poranka przedarłosię przez okna, na końcu poczekalni w drzwiach pojawiła się pachnącaczystością pielęgniarka.- Pani Ivory, może pani zobaczyć męża.Poprowadzono Honoręprzez jasno oświetlony korytarzoddziału intensywnej terapii, wzdłuż przeszklonych separatek zgłośno pracującą aparaturą i monitorami umieszczonymi na ścianach isufitach.Kiedy zobaczyła Curta, jej pierwszą myślą było, że jakiś oszalałyuczony uwięził go w plątaninie plastikowych butli i bezdusznychmaszyn.Zabandażowana pierś wznosiła się i opadała rytmicznie,gruba, elastyczna tuba tłocząca powietrze do płuc znikała gdzieś wjego ustach.- Jest pod silnym wpływem znieczulenia - powiedziałapielęgniarka, uderzając go mocno w ramię.- Curt, Curt [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •