[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Franka i jego rówieśnikówprzepełniał duch liberalnego optymizmu; byli przekonani, że rozwody,antykoncepcja i zniesienie celibatu to zmiany nieuchronne i bliskie.Wielu z nich nigdy nie zostałoby księżmi, gdyby sądziliinaczej, dlatego w kolejnych dziesięcioleciach spora ich część opuściłaKościół, by założyć rodzinę.Pasją Franka było naprawianieniesprawiedliwości społecznych i docieranie ze słowem Boga dowszystkich, zwłaszcza uciskanych.Kiedy odrzucono jego prośbę owyjazd na misję, zajął się potrzebującymi w najbliższym otoczeniu.Wpierwszej parafii w Fife stary proboszcz narzekał, że nie możezapanować nad młodym wikarym, który z parku przyprowadzałpijaków i karmił ich na plebanii.Biskup postąpił sprytnie i wykorzystałpionierskiego ducha Franka, posyłając go do trudnej parafii w Gorbals,dzielnicy Glasgow.Frank założył tam schronisko dla młodychmężczyzn z problemami alkoholowymi i narkotykowymi.Jegogorliwość w połączeniu z liberalnymi ideami i urodą sprawiły, żezwrócili na niego uwagę miejscowi politycy i media.Ponieważ jednakjego poglądy nie pasowały do partyjnej linii, biskup w końcu załatwiłmu przeniesienie na północno-zachodnie przedmieścia Londynu.Przezkilka pierwszych lat pełnienia funkcji proboszcza założył klubmłodzieżowy i oddał jeden z wielkich parafialnych budynków naośrodek dzienny, w którym realizowano program pomocyniezamężnym matkom i bezrobotnej młodzieży.Młodsze rodzinyuwielbiały go za rzeczowość i proste kazania, za to część starszychczuła się urażona jego niekonwencjonalnym zachowaniem i odmowąnoszenia koloratki. Nie interesują mnie te pompatyczne bzdury, Eileen.Jezus ubierałsię jak prosty człowiek i mnie też to wystarczy.Często słyszałam, jak przedstawia Jezusa jako największego bohateraklasy robotniczej; podejrzewam, że w ten sposób lubił też myśleć osobie.Z tego powo- du czul się niezręcznie, mieszkając samotnie w domu z czteremasypialniami i korzystając z pomocy gospodyni, która dla niego gotuje isprząta.Pozwolił, żebym zastąpiła Bridie tylko dlatego, że byłamprzypadkiem dla opieki społecznej: maltretowana żona i samotnamatka potrzebująca pracy.Dla mnie oczywiście stało się to jasnetrochę pózniej, po kilku dniach.Pojęłam wtedy, że dostałam pracępolegającą na wykonywaniu obowiązków domowych dla mężczyzny,który potrafi i chce robić to sam.Męczyliśmy się przez pierwsze tygodnie.Przychodziłam rano donieskazitelnie czystego domu: łóżko pościelone, naczynia umyte, butywypolerowane.Nie miałam nic do roboty.Tańczyliśmy wokółczajnika, rywalizując o to, kto zaparzy herbatę.Zagradzał mi drogę domiotły, choć wiedziałam, że na podłodze i tak nie ma okruszka.Stawiłam mu czoło po rozmowie telefonicznej z Bridie.Powiedziała,że miała ten sam problem, ale szybko pokazała Frankowi, gdzie jegomiejsce. Musisz być stanowcza, Eileen.Mnie pozwolił sobą rządzić, aledlatego, że przypominałam mu matkę.Ty jesteś młodsza, Eileen, toinna sprawa. To inna sprawa".Kobiety takie jak Bridie i moja matka ukrywałyzłowrogie znaczenia w zwykłych zdaniach.Wiedziałam, że o coś jejchodzi, ale bałam się zapytać, o co dokładnie.Skorzystałam jednak zjej rady i kiedy podałam księdzu Frankowi poranną kawę, wmuszającweń upieczony przez siebie rogalik, oznajmiłam bardzo stanowczymtonem: Proszę księdza.Frank.Nie ma sensu, żebym tutaj pracowała,skoro nie dajesz mi nic do roboty.Spojrzał na stopy, jakby nad czymś się zastanawiał.Milczenieprzeciągało się w nieskończoność i czułam, że powinnam je przerwać.W końcu podniósł głowę, popatrzył mi prostow oczy i powiedział: Fakt, jest coś, co chciałbym, żebyś dla mnie zrobiła.Tylko niewiem, czy się zgodzisz.Było jasne, że pyta, czy się z nim prześpię, tak jasne, jakbypowiedział to wprost.Musiałam zaczerwienić się jak burak, bouśmiechnął się bezwstydnie i dodał: Spróbujesz? A o co chodzi?Dobrze wiedziałam, o co chodzi, ale chciałam zmusić go dopowiedzenia tego na głos.Już układałam w myślach oburzonąodpowiedz, kiedy wyszedł z pokoju.Wrócił z dwiema reklamówkamipełnymi papierów. To dokumenty z programu dla młodzieży.Muszę je wypełnić, alejakoś nie mogę się do tego zabrać.Od tamtego dnia postawiłam sobie za cel uwiedzenie go.Czułam, jakmnie obserwuje, jak się zastanawia.A kiedy on się zastanawiał, ja dlaniego grałam, świadomie wypełniając każdy gest możliwościami.Stałam przy zlewie z plecami wygiętymi w łuk, poruszając ramionamipodczas zmywania naczyń.Zaczęłam upinać włosy, odsłaniając kark wnadziei, że to do niego przemówi, skłoni do czułości.Przy chodzeniunieznacznie kołysałam biodrami, wyjmując coś z szafki, wyciągałamrękę bardziej, niż trzeba było, żeby pokazać mu łuk bioder.Nieodwracałam się, kiedy wchodził do pokoju, ale nadal zajmowałam sięswoimi sprawami, wyobrażając sobie, licząc, na dnie duszy wiedząc,że każde moje poruszenie doprowadza go do szaleństwa.Przezwiększość dnia go ignorowałam, potem, gdy przynosiłam mu herbatęalbo jedzenie, nadawałam głosowi i uśmiechowi łagodniejsze tony, każdym miłym gestem zmuszając go do czułych reakcji.Ostatecznie załamał się pewnej niedzieli pomiędzy mszą a lunchem,ogarnięty gorączkową desperacją.To ja poprowadziłam go odkuchennego stołu na piętro do parafialnej sypialni, to ja chętnieprzyjęłam rolę niegodziwej kusicielki, by ukoić jego wyrzuty sumieniajako księdza, ja zapanowałam nad jego męskimi emocjami, kiedywyrzucał sobie, że wykorzystał moją bezbronność.To ja osuszałamjego łzy podczas pierwszych kilku miesięcy, kiedy wątpił w swojąwiarę, i to ja przekonałam go, by nie rezygnował z powołania dlakobiety.Ja ustaliłam podstawowe zasady naszego dziesięcioletniegoromansu, pierwszego w moim życiu związku, w którym czułam sięszczerze kochana i szanowana.Nie chciałam ponownie wychodzić za mąż.Poślubiłam Johna na całeżycie, a chociaż nie kochałam go i byłam szczęśliwa, że z nim niejestem, wciąż pozostawał ojcem mojego dziecka i wciąż w duchuuważałam go za męża.Najważniejsze dla mnie było dobro Grace, niechciałam, żeby jej życie zakłóciła obecność innego mężczyzny.Prawdę mówiąc, na całym świecie nie było mężczyzny, księdza Price'anie wyłączając, któremu ufałabym na tyle, by wprowadzić go w życiemojej córki.Jej bezpieczeństwu dostatecznie poważnie zagroziłbrutalny ojciec i wiedziałam, że nie zwiążę się z nikim, dopóki nie będęmiała absolutnej pewności [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •