[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.jakiegoÅ› mistrza sztuki dzwiÄ™kowej, rzekÅ‚ nowator doswego ucznia, by przejÄ…Å‚ ode mnie myÅ›li moje i wypowiedziaÅ‚ je potem w swej mowie: tak wniknÄ™ lepiej ludziom w serca i uszy.DzwiÄ™kami można sku105.sić ludzi do każdego bÅ‚Ä™du i każdej prawdy: któżbyzdoÅ‚aÅ‚ obal i ć ton?« »WiÄ™c chciaÅ‚byÅ› nie ulegaćNi e mc y j ako a r t y Å› c i. Gdy Niemiec rzeobaleniu?« zapytaÅ‚ uczeÅ„.Nowator odparÅ‚: »ChciaÅ‚czywiÅ›cie raz popadnie w namiÄ™tność (a nie tylko, jakbym, by kieÅ‚ek wyrósÅ‚ w drzewo.By nauka jakaÅ›zwyczajnie, w dobrÄ… wolÄ™ wzglÄ™dem namiÄ™tnoÅ›ci!) towyróść mogÅ‚a w drzewo, trzeba, by dÅ‚uższy czaszachowuje siÄ™ w niej tak, jak wÅ‚aÅ›nie musi, i niew niÄ… wierzono : by w niÄ… wierzono, musi uchodzićmyÅ›li już o swojem zachowaniu.PrawdÄ… jednak jest,za nie ulegajÄ…cÄ… obaleniu.Drzewu potrzeba burz, wÄ…tże zachowuje siÄ™ wówczas bardzo niezgrabnie i szpetpliwoÅ›ci, robactwa, zÅ‚oÅ›ci, by mogÅ‚o objawić rodzajnie i jakby bez taktu i melodyi, tak, że widzowieIODZIEAA NIETZSCHEGO.T.VI.146147i silÄ™ swego kieÅ‚ku; niech siÄ™ zÅ‚amie, jeÅ›li nie jestmienie po to, byÅ›my z siebie samych takie zjawiskadość silne! Lecz kieÅ‚ek zostaje zniszczony nieuczynić mogl i.Musimy czasowo wypocząć po sobieobalony!« Gdy to rzekÅ‚, zawoÅ‚aÅ‚ uczeÅ„ jego z zaprzez to, że patrzymy na siebie w dal i w dół, i z artypaÅ‚em : »Lecz ja wierzÄ™ w twÄ… sprawÄ™ i uważam jÄ…stycznej dali Å›miejemy siÄ™ z s i e b i e i pÅ‚aczemyza tak silnÄ…, że powiem wszystko, wszystko, co jesznad s obÄ… : musimy odkryć boha t e r a i tak samocze mam przeciw niej na sercu.« Nowator uÅ›miechbÅ‚ a z na , tkwiÄ…cego w naszej namiÄ™tnoÅ›ci poznania,nÄ…Å‚ siÄ™ w sercu swojem i pogroziÅ‚ mu palcem.»Tegomusimy radować siÄ™ kiedy niekiedy ze swego nie-rodzaju uczniostwo, rzekÅ‚ potem, jest najlepsze, leczrozumu byÅ›my umieli być radzi swojej mÄ…droÅ›ci!jest niebezpieczne, i nie każdy rodzaj nauki go znosi.«I wÅ‚aÅ›nie, ponieważ w najdalszej gÅ‚Ä™bi swej jesteÅ›myludzmi ciężkimi i peÅ‚nymi wagi i bardziej ciężaraminiż ludzmi, przeto w niczem nie czujemy siÄ™ tak dobrze jak w c z a p c e b Å‚ a z e Å„ s k i e j : potrzebujemyjej przed sobÄ… samymi potrzebujemy wszelkiej ju-107.naczcj, bujajÄ…cej, taÅ„czÄ…cej, drwiÄ…cej, dziecinnej i bÅ‚o-Na s z a o s t a t n i a w d z i Ä™ c z n o Å› ć d l agiej sztuki, by nie stracić owej wol noÅ› c i pona ds zt uki. - GdybyÅ›my nie byli nazwali sztuk dor z e c z a mi , której żąda od nas nasz ideaÅ‚.ByÅ‚obybrem! i nie wynalezli tego rodzaju kultu nieprawdzidla nas c of ni Ä™ c i e m si Ä™, popaść wÅ‚aÅ›nie z swojÄ…woÅ›ci : to wszelkie udzielone nam teraz przez wiedzÄ™wrażliwÄ… rzetelnoÅ›ciÄ… caÅ‚kiem w moralność i gwoliwnikniÄ™cie w powszechnÄ… nieprawdziwość i kÅ‚amliprzesrogim wymaganiom, które na tym punkcie sobiewość wnikniÄ™cie w zÅ‚udÄ™ i bÅ‚Ä…d jako w warunekstawiamy, nawet jeszcze samym stać siÄ™ cnotliwemipoznajÄ…cego i odczuwajÄ…cego istnienia , nie byÅ‚obypotworami i straszydÅ‚ami na ptaki.PowinniÅ›my m ó d zwcale do wytrzymania.R z e t e l n o Å› ć wiodÅ‚abystać ponad moralnoÅ›ciÄ… i nietylko stać z trwożnÄ…w orszaku swym wstrÄ™t i samobójstwo.Tak jednaksztywnoÅ›ciÄ… takiego, który boi siÄ™ każdej chwili poma rzetelność nasza przeciwwagÄ™, która pomaga namÅ›lizgnąć i spaść, lecz także ponad niÄ… bujać i igrać !do wyminiÄ™cia takich konsekwencyi: sztukÄ™, jakoJakże moglibyÅ›my, majÄ…c to na celu, obyć siÄ™ bezd o b r Ä… wolÄ™ wzglÄ™dem zÅ‚udy.Nie zawsze wzbrasztuki, bez bÅ‚azna? A dopóki jeszcze ws t ydzi niamy swemu oku zaokrÄ…glać i do koÅ„ca dosnuwać:ci e si Ä™ siebie samych, nie należycie do nas!i wtedy nie jest to już wieczna niedoskonaÅ‚ość, którÄ…przenosimy przez rzekÄ™ stawania siÄ™, wtedy zdajesiÄ™ nam, że niesiemy bog i ni Ä™ i jesteÅ›my dumnii dzieciÄ™cy w tej posÅ‚udze.Jako estetyczne zjawiskojest nam istnienie zawsze jeszcze z n o Å› n em, i sztukadaÅ‚a nam oko i rÄ™kÄ™ a przedewszystkiem czyste su-IO*KSIGA TRZECIA.108.Nowe wal ki. Po Å›mierci Buddy pokazywano jeszcze przez stulecie cieÅ„ jego w jaskini olbrzymi, straszliwy cieÅ„.Bóg umarÅ‚: lecz taki jestjuż rodzaj ludzki, iż bÄ™dÄ… może jeszcze przez stuleciaistniaÅ‚y jaskinie, w których bÄ™dÄ… pokazywali cieÅ„jego. A my my musimy jeszcze cieÅ„ jego zwyciężać !109.S t r z e ż my s i Ä™ ! Strzeżmy siÄ™ myÅ›li, żeÅ›wiat jest żywÄ… istotÄ….W jakim kierunku miaÅ‚by siÄ™rozrastać ? Czemby siÄ™ zaÅ› żywiÅ‚ ? Jakżeby rósÅ‚ i rozmnażaÅ‚ siÄ™ ? Wiemy przecie prawie, czem sÄ… tworyorganiczne: i mielibyÅ›my to coÅ› niewymownie wtórnego, póznego, rzadkiego, przypadkowego, co spo-strzegamy tylko na skorupie ziemskiej, brać zacoÅ› istotnego, powszechnego, wiecznego, wzoremtych, którzy wszechÅ›wiat zwÄ… organizmem ? WstrÄ™t152153mnie przed tem bierze ! Wystrzegajmy siÄ™ już nawet nie zna też żadnych praw.Strzeżmy siÄ™ mówić, żewiary, że wszechÅ›wiat jest maszynÄ…; nie jest on z pew istniejÄ… prawa w przyrodzie.SÄ… tylko koniecznoÅ›ci:noÅ›ciÄ… zbudowany w jednym tylko celu, wyrzÄ…dzamy niema ani tego, kto rozkazuje, ani tego, kto sÅ‚ucha,mu tem sÅ‚owem »maszyna« zbyt wielki zaszczyt.ani tego, kto wykracza
[ Pobierz całość w formacie PDF ]