[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Położyłem ręce na jej kolanach i powoli podnosiłem jej spódnicę,aż ukazał się brzeg pończoch i podwiązki, które na grubych nogach Heleny robiływrażenie czegoś smutnego i żałosnego.Helena zaś siedziała nie reagując na mojedotknięcia ani jednym gestem czy spojrzeniem. Gdyby pan wiedział wszystko. Co gdybym wiedział? O mnie.Jak ja żyję.Jak żyłam. Jak pani żyła?Uśmiechnęła się gorzko.Naraz ogarnął mnie strach, aby Helena nie uciekła się do banalnej metodywszystkich niewiernych żon, nie zaczęła bagatelizować swojego małżeństwa iokradać mnie w ten sposób z jego wartości w chwili, kiedy stawało się onowłaśnie moim łupem. Niech mi pani tylko, na miłość boską, nie mówi, że jest pani nieszczęśliwaw małżeństwie i że mąż pani nie rozumie. Nie zamierzałam tego powiedzieć rzekła Helena, speszona trochę moimwybuchem chociaż. Chociaż w tej chwili tak się pani wydaje.Każdej kobiecie zaczyna się takwydawać, kiedy jest sam na sam z innym mężczyzną, ale właśnie wtedy zaczynasię całe zakłamanie, a pani chce przecież, być prawdziwa, Heleno.Na pewnokochała pani swego męża, nie jest pani kobietą, która oddałaby się bez miłości. Nie powiedziała cicho. Kim jest właściwie pani mąż? Wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się. Mąż. Jak dawno się znacie? Od trzynastu lat jestem mężatką, ale znamy się dłużej. A więc była pani jeszcze studentką? Tak.Na pierwszym roku studiów.Chciała obciągnąć zadartą spódnicę, ale chwyciłem ją za rękę i nie po-zwoliłem na to.Wypytywałem dalej: A on? Gdzieście się poznali? W zespole pieśni i tańca. W zespole? Pani mąż tam śpiewał? Tak, śpiewał.Wszyscy śpiewaliśmy. A więc poznaliście się w zespole.To piękne miejsce na miłość. Tak. Te czasy w ogóle były piękne. Pan też lubi je wspominać? To był najpiękniejszy okres mego życia.Czy mąż był pani pierwsząmiłością? Nie chce mi się teraz myśleć o moim mężu broniła się. Chcę panią poznać, Heleno.Chcę teraz wiedzieć o pani wszystko.Im lepiejbędę panią znał, tym bardziej będzie pani moja.Miała pani kogoś jeszcze przednim?Helena kiwnęła głową. Tak.Poczułem się niemal zawiedziony, że Helena miała jeszcze kogoś innego i żeto pomniejsza jakoś znaczenie jej związku z Pawłem Zemankiem. Czy to była prawdziwa miłość?Pokręciła głową. Wyłącznie głupia ciekawość. Tak że pierwszą pani miłością był pani mąż?Przytaknęła. Ale to już było tak dawno. Jak on wyglądał? spytałem cicho. Dlaczego pan chce wiedzieć? Chcę mieć panią razem z tym wszystkim, co jest w pani, ze wszystkim, cojest w tej główce. rzekłem i pogładziłem ją po włosach.Jeżeli coś broni kobiecie mówić kochankowi o swoim mężu, to rzadko kiedybywa to godność i takt (chęć zachowania czystości w nieczystości) czy teżprawdziwy wstyd, a raczej najzwyczajniejsza obawa, żeby kochanek nie poczułsię tym jakoś dotknięty.Skoro kochanek tę obawę rozproszy, kobieta bywa muwdzięczna, czuje się swobodniejsza, a przede wszystkim: ma o czym mówić,ponieważ temat rozmów nie jest niewyczerpany, a własny mąż jest dla kobietytematem najwdzięczniejszym, tu bowiem jedynie czuje się ona pewnie, tylko w tejdziedzinie jest specjalistką, a każdy człowiek czuje się przecież szczęśliwy, kiedymoże się wykazać w swojej specjalności i pochlubić się nią.Również Helenazaczęła mówić całkiem swobodnie o Pawle Zemanku, skoro ją zapewniłem, że mito nie wadzi, i pozwoliła się nawet tak dalece porwać wspomnieniom, że nie do-dawała do jego wizerunku żadnych ciemnych plam, a opowiadała mi z pasją,rzeczowo, jak się w nim zakochała (w tym smukłym jasnowłosym bogu), jakpatrzała na niego z szacunkiem, kiedy został politycznym kierownikiem ichzespołu (ale to nie był żaden sztywniak! Był tysiąc razy weselszy niż cała tadzisiejsza młodzież!), jak podziwiały go wszystkie, ona i jej przyjaciółki (umiałbajecznie mówić!), i jak historia jej miłości splata się harmonijnie z całymtamtym okresem, w którego obronie wygłosiła parę zdań (czy myśmy mielinajmniejsze nawet pojęcie, że Stalin kazał rozstrzeliwać wiernych komunistów?),nie dlatego, żeby chciała zboczyć na tematy polityczne, ale dlatego że w jejodczuciu ten temat dotyczył jej osobiście.Sposób, w jaki kładła nacisk na obronęczasów swojej młodości, oraz fakt, że utożsamiała się z tym okresem (jakby byłjej domem rodzinnym, który utraciła), miał niemal charakter małej demonstracji,jak gdyby Helena chciała powiedzieć: bierz mnie całą, bez żadnych warunków,oprócz jednego: że pozwolisz mi być taką, jaka jestem, że wezmiesz mnie sobierazem z moimi pog1ądami.Taka demonstracja poglądów w sytuacji, gdzie niechodzi o poglądy, tylko o ciało, ma w sobie coś anormalnego, co zdradza, żewłaśnie kwestia poglądów jest piętą achillesową danej kobiety: albo boi siępodejrzenia, że w ogóle nie ma żadnych poglądów, i dlatego szybko je wygłasza,albo też (co w przypadku Heleny było bardziej prawdopodobne), że w skrytościducha nie jest swoich poglądów pewna, że czuje się w nich zachwiana i chceznowu za wszelką cenę odzyskać pewność, choćby w ten sposób, że rzuca wzamian za to na szalę coś, co stanowi dla niej bezsporną wartość: sam aktmiłosny (być może z tchórzliwą podświadomą wiarą, że kochankowi będzie zpewnością bardziej zależało na pieszczotach niż na polemice z jej poglądami).Tak więc demonstracja Heleny nie była dla mnie przykra, ponieważ przybliżałamnie do sedna mojej pasji. Dzisiejsza młodzież jest inna niż my ciągnęła Helena. Oni dostaliwszystko już za darmo, przyszli do gotowego, oni nie rozumieją, dlaczego ja dodzisiaj czuję się wzruszona, kiedy słyszę rosyjską czastuszkę. Ale przecież pani też przyszła już do gotowego.Kiedy wojna się skończyła,miała pani czternaście lat, gdy nadszedł Luty siedemnaście. Tak, ale mimo wszystko to jest część mojego życia.Widzi pan to? pokazała mi małą srebrną blaszkę przymocowaną na krótkim łańcuszku do jejzegarka na przegubie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]