[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jenny wydawało się to trochę trudne do zrozumienia, jednak doceniała sposóbrozumowania centaurów i po prostu przyjęła jego wyjaśnienie. To w takim razie nikt nie mo\e opuścić snu, gdy\ tego nie chce, natomiastmo\e zostać z niego wyrzucony.Ale poniewa\ nie mo\emy wprowadzić nikogo doopowieści, jeśli nie znajduje się on odpowiednio blisko, \eby słyszeć piosenkę, ijednocześnie nie zwraca na nią uwagi, to nie zadziała to na nikogo w momencie, gdybędzie nam to potrzebne. Mo\e zadziała.Grotesk został rozproszony w momencie, gdy ktoś zapytał go odrewno i wszedł do snu, zanim inny goblin go z niego wyrzucił.Tak więc jeślibędziesz śpiewać, to mo\e uda ci się tak czy tak złapać gobliny w chwili, gdy nie będązwracały uwagi.Jenny pomyślała, jak trudno bez przerwy nad czymś się koncentrować, nawet gdybyło to coś wa\nego.Jej myśli uciekały zawsze do innych wyobra\eń i czasamiwpędzało ją to w nieliche kłopoty.W tym względzie gobliny nie zdawały się lepszeod \adnych innych istot.Tak więc mo\e się uda.Ale jeśli zostaliby rozproszeni, to zostaliby równie\ z pewnością wyrwani.UwagaGroteska została rozproszona, potem przypomniano mu o normalnym świecie, takwięc jego obecność we śnie nie trwała długo. Nie wydaje mi się, \e śpiew zadziała dobrze, gdy będzie du\o goblinów powiedziała. Niektóre z nich będą zawsze uwa\ne.Che skinął głową. To prawda.Gdybyśmy tylko mogli to zrobić, kiedy śpią.Wtedy ci, którzysłyszeliby, \e się oddalamy, weszliby do snu, a ci, którzy nic by nie słyszeli, po prostuspaliby dalej. A dlaczego nie mo\emy tak zrobić?  zapytała z rosnącą nadzieją. Dlatego, \e nie uda nam się wydostać z tej chaty.Błoto ścian jest zbyt twarde,aby udało nam się je rozbić, a drzwi są zablokowane od zewnątrz.Jej nadzieja opadła i wylądowała z głuchym hukiem na podłodze.Miał rację.Musieli poczekać, \eby nadszedł goblin i otworzył drzwi, a wtedy będzie ju\najprawdopodobniej rano.Chwilę zastanawiali się. Mo\e kiedy nadejdzie jakiś goblin  zaproponował Che  zaczniesz śpiewać iwyprowadzisz mnie, poniewa\ nie będę robił nic z własnej woli.Jeśli będziemy miećszczęście, inni nie będą zwracać uwagi i uda nam się uciec, zanim cokolwiekzauwa\ą. Warto spróbować  powiedziała Jenny z powątpiewaniem, miała jednak\adnej lepszej propozycji.Zaśpiewała im do snu.Wiele się nauczyli i na razie uratowali się od nienawiści iugotowania; jedyne, co im teraz pozostało do roboty, to spróbować odpocząć.Dzwięk odblokowywania drzwi obudził ich rankiem.Jenny starła z oczu sen,próbując się zorientować w sytuacji; gdzie była? A\ zbyt szybko jej się wszystkoprzypomniało: była w tarapatach.To był sam Grotesk. Będziecie teraz jeść?  zapytał, machając przed nimi zimnym kawałkiem tegopotwornego mięsa. Zpiewaj!  powiedział Che.  O nie, nic z tego, ty uliczniku!  wykrzyknął wódz.Najwidoczniej sądził, \ebyła chłopcem, a ona nie miała bynajmniej ochoty wyprowadzać go z błędu.Ale nie,poprzednio dziewuchą.A mo\e po prostu nic go to nie obchodziło. Zakneblujcieją!Och! Jenny spróbowała śpiewać, ale tak trudno było jej zacząć.A szczególnie gdygobliny zaczęły na nią nacierać i chwyciły ją.Zanim mogła cokolwiek zrobić, brudnaszmata została zawinięta wokół jej twarzy, blokując jej usta. Gdy zorientowałem się, \e masz talent, wiedziałem, \e to niebezpieczniepozwolić ci \yć  powiedział Grotesk. Tak więc albo teraz będziecie jeść, albobędziecie biegać.Centaur będzie jadł jako pierwszy.Jenny wiedziała, \e Che nie tknie tego mięsa.Będą musieli się ścigać, a rezultatbiegu się nie liczył, poniewa\ gobliny tak czy tak ich ugotują.Nie mogła śpiewać, ale mo\e przynajmniej będzie mogła nucić.Nie wiedziała, czydzięki temu cokolwiek osiągnie, jednak z kneblem na ustach nie mogła uczynić nicwięcej.Zanuciła, zaczynając cichutko, po chwili trochę głośniej.Wyobraziła sobie ładnąscenę, z Księ\niczką i kwiatami.Ona widziała ją, ale czy inni równie\?Grotesk rozejrzał się. Co to jest?  zapytał.Niestety, to, co słyszał, nie było czymś, co mogłoby odwrócić jego uwagę; było tonucenie Jenny.Oznaczało to, \e uwa\ał i \e był w pogotowiu. Ha!  powiedział wódz. elf próbuje śpiewać.No có\, skończymy z tym! Cofnął swoją ogromną sękatą pięść.Che pochylił się naprzód i wyjął znajdujący się w ustach Jenny knebel.Naglezaczęła śpiewać  jednak Grotesk był na niej skoncentrowany, próbując ją uderzyć.Jenny kucnęła i pięść przeleciała ponad jej głową.Momentalnie pozostałe goblinywłączyły się, chwytając ją za ręce.Wyprostowały ją. Trzymać ją  powiedział Grotesk ponuro. Tym razem nie spudłuję  Jenny wiedziała, \e miał rację.Otwarła usta, desperacko próbując śpiewać, jednak jejgardło było tak napięte, \e nie mogła wydać z siebie nawet krzyku. Patrzcie!  zawołał goblin, patrząc w bok. Nie przeszkadzaj mi teraz  mruknął wódz. Poczekaj, a\ trzepnę tego elfaw pysk. Ale ona jest&  powiedział goblin zaskoczony.Teraz patrzyli równie\ i inni, aich twarze wyra\ały podobne zaskoczenie. Powiedziałem ci&  warknął Grotesk, w końcu odwracając się wewskazanym kierunku.Jenny skorzystała z tego.Zmusiła się do wyciśnięcia powietrza z gardła i zaczęłaśpiewać.Jeśli zdołałaby złapać gobliny w chwili, gdy ich uwaga była rozproszona,mo\e udałoby się jej i Che uciec.Wiedziała, \e była to ich ostatnia szansa. 7.Nadzieje NadyObie dziewczyny chwyciły się za ręce i wstąpiły w wielki otwór ogromnej tykwy.Nada szła jako pierwsza, jako \e ju\ wcześniej była w tykwie.Elektra właściwie te\,ale to nie było to samo; Elektra przespała te wszystkie setki lat.Sama myśl o tym, ile Elektra miała lat, jeśli mierzyć jej wiek od chwili urodzin,przera\ała Nadę.Tak więc na ogół starała się o tym nie myśleć; przyjmowała Elektrętaką, jaka ona w tej chwili była, to znaczy jako prawie osiemnastoletnią, leczwyglądającą na piętnaście lat dziewczynę.Z wyglądu była doskonałą kandydatką dlaksięcia Dolpha, który naprawdę miał piętnaście lat i szło mu na szesnasty.Szkodatylko, \e nie miała tego, co takiego nastolatka mogłoby podniecać, na przykładpełnego torsu czy te\ twarzy wolnej od piegów.Elektra była dobrą dziewczyną,jednak bez względu na to, w jakim mę\czyzni są wieku, bardziej interesuje ichwygląd zewnętrzny ni\ charakter.Mo\e gdyby Nada popracowała nad Elektra, \ebytrochę ją uatrakcyjnić&Tok jej myśli został przerwany przez scenę odgrywającą się wewnątrz tykwy.Znajdowały się w środku wioski  nie, miasteczka  nie, miasta roślin.Roślinykrzątały się na ulicach i wchodziły po schodach budynków, podczas gdy zwierzęta iludzie stali w gazonach jako dekoracja. Miasto Roślin  powiedziała Elektra, puszczając rękę Nady, poniewa\ były ju\bezpiecznie w tym samym śnie. Co za zabawa!Nada zazdrościła Elektrze tego, \e potrafiła cieszyć się najdziwniejszymi rzeczami.Nada wolałaby raczej wrócić na Zamek Roogna i zagłębić się w jakimś romansie zzamkowej biblioteki [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl