[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Obcy młodzian opuszczał dziewczynę,Co jak powój w jego serce wrosła,I porzucał słoneczną krainę,Lecąc na śmierć, gdzie rozpacz go niosła.Więc targając serdeczne ogniwa,Czuł, że serce z swej piersi wydzieraI że młodość ta jasna, szczęśliwa,W jej uścisku umiera.Biedne dziewczę zrozumieć nie zdoła,%7łe jest wyższa nad miłość potęga,%7łe głos smutny, głos grobów anioła,W jej objęciach go jeszcze dosięga Więc się skarży jak dziecię pieszczone: O niedobry, jak mnie możesz smucić!Twoje słowa mnie ranią szalone,Nie mów, że chcesz mnie rzucić!Cóż mieć możesz na ziemi droższegoNad mą miłość?.Gdy ta cię nie wstrzymaIdz. Tu głosu zabrakło drżącego,I spojrzała smutnymi oczyma: Patrz, me serce omdlewa mi w łonie,Aez mi braknie i w oczach mi ciemno.Masz tam ginąć gdzie w dalekiej stronie,To umrzyj razem ze mną!NASK IFP UGZe zbiorów Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG243Tak, o dobrze! Nie będę po tobieWięcej płakać ni gorzko się smucić,Ale razem w jednym spocznie m grobie,I nie będziesz już mnie mógł porzucić;Wieczność całą prześnimy tak błogo,I przebaczy nam Bóg miłosierny!.Ja prócz ciebie nie mam tu nikogo,A ty idziesz, niewierny!?Nie chcesz umrzeć i nie chcesz żyć razem?.Idz szczęśliwy! Twa kochanka biednaPrzed cudownej Madonny obrazemSzczęście tobie u Boga wyjedna.Teraz jeszcze mej prośbie serdecznejUczyń zadość, bo cierpię ogromnie,Gdy pomyślę, że w rozłące wiecznejMożesz zapomnieć o mnie.Tyś tak lubił wonny kwiat jaśminu,Ja go odtąd na mym sercu noszę.I odpięła chusteczkę z muślinu,Mówiąc dalej: Wez gałązkę, proszę,A ta druga na sercu zostanie;Mówić będzie o tobie, jedyny!Gdy nie przyjdziesz na moje wołanie Azą się zroszą jaśminy.I oparta na jego ramieniu,Wpółzemdlona, kwiaty do ust ciśnie;I tak stoją oboje w płomieniu,I ust dwoje na kwiatach zawiśnie Aż nareszcie wydarł się z objęciaI rzekł do niej: O żegnaj mi droga!Gdy mię twoje nie zbawią zaklęcia Spotkamy się u Boga!Ja nie mogę pozostać przy tobie,Choć twój jestem na wieki, dziewczyno!Bo mnie duchy wzywają w żałobie,Bym szedł z tymi, co mamie dziś giną.NASK IFP UGZe zbiorów Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG244Słyszę okrzyk z krwawego zagonu,Słyszę matkę wołającą: Synu!Lecz zachowam, zachowam do zgonuTę gałązkę jaśminu.3 grudzień 1867NASK IFP UG
[ Pobierz całość w formacie PDF ]