[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale to nie ma znaczenia, to BMW Curtisa.- Się-gnęła po kieliszek Emmy i wypiła dwa wielkie łyki, wciągając następnie powietrze.Wymieniłyśmy spojrzenia nad jej głową.Czy była pijana? Wzięłam z parapetu pudełko z chus-teczkami higienicznymi i postawiłam przed nią.Wyjęła od razu trzy i ukryła w nich twarz.WyglądałaRLT okropnie - włosy sterczące i mokre, oczy przekrwione i szalone.Zwinęła chustki w kulę w dłoni iprzełknęła ślinę.- Dobra.Powiem wam.Curtis ma raka i być może umiera.- Nie! - wykrzyknęłam.Emma syknęła.Isabel powiedziała:- O mój Boże, mój Boże - i opadła na krzesło.Rudy chwyciła ją za rękę.- Już dobrze - powiedziała, a jej szare oczy znów zaszkliły się łzami.Zcisnęła dłoń Isabel zamocno.- Wcale nie umiera, jest zdrów, wszystko jest dobrze.- Co? Och, dzięki Bogu - Isabel odetchnęła oszołomiona.Rudy zaśmiała się i puściła jej rękę.Był to dziwny śmiech, aż ciarki mnie przeszły.- Rzuciłam go.Mogę zamieszkać u ciebie?- Rudy, na miłość boską - rzekła Isabel - powiedz nam, co się stało.Emma i ja usiadłyśmy koło Rudy i wszystkie trzy pochyliłyśmy się ku niej.Ona zaśmiała siękrótko, tym razem bardziej naturalnie.- Dziękuję Bogu za was, dziewczyny.Znów wytarła nos, a potem opowiedziała nam swoją historię.- W listopadzie Curtis powiedział, że stwierdzono u niego białaczkę.Nie ma na nią lekarstwa,ale nie zawsze jest śmiertelna.Dodał, że w jego wypadku choroba postępuje powoli i że może jeszczepożyć pięć-dziesięć lat, a do tej pory wynajdą jakiś lek.Był pełen nadziei.- Zaraz, ale przecież powiedziałaś, że nie ma leukemii - domagałam się wyjaśnienia.- Jezu Chryste - Emma wytrzeszczyła oczy, przyciskając palce do skroni, przez co jej oczyjeszcze bardziej się zwęziły.- Zaraz do tego dojdę.Dziwiłam się, że tak rzadko chodzi do lekarza i nie pozwala mi iść zesobą.Mówił, że nie chce mnie przygnębiać.Każdego ranka przyjmował jakieś pigułki, ale to wszyst-ko.- Rudy rozejrzała się wokół bezradnie.- Myślę, że to były witaminy.- Zwięty Boże.- Na ogół dobrze się czuł i był naprawdę w dobrym nastroju.Myślałam, że zaordynowali muprozac albo metamfetaminę, żeby nie popadł w depresję.Zdarzało się, że czuł się słaby albo kręciłomu się w głowie na skutek zwiększenia się liczby białych ciałek krwi i pamiętam, że kiedyś w kiniewidział podwójnie.- Podwójnie? Z powodu leukemii? - niedowierzanie Emmy rozśmieszyło nas, ale w opowieściRudy nie było jeszcze nic śmiesznego.- Podobno zdaniem lekarzy takie objawy są normalne, że od czasu do czasu mogą się zdarzaćtakie epizody.Teraz widzę, że te epizody zdarzały się tylko wtedy, kiedy się kłóciliśmy, spierali albogdy nie mógł postawić na swoim.Błagałam go, żeby mi pozwolił powiedzieć przynajmniej Erykowi.IRLT wam, dziewczyny - rzekła, ale patrzyła na Emmę.- Zabronił stanowczo.Zmusił mnie, żebym przy.przyrzek.- Znów zalała się łzami.- Och, Rudy! - Emma objęła ją ramionami.- Już dobrze, dobrze, Rudy - powiedziała, kołyszącją.- Już dobrze, przebaczam ci.Isabel i mnie zamgliły się oczy.Słowa Emmy zabrzmiały śmiesznie, a mimo to Rudy najwyraz-niej właśnie tego pragnęła.Przebaczenia.- Poszłam więc do doktora Slatera.on jest naszym lekarzem rodzinnym.Chciałam poznaćprawdę.Sądziłam, że Curtis nie mówi mi wszystkiego i dlatego jest taki tajemniczy - żeby mnie chro-nić.Mój Boże.- Przycisnęła trzęsące się ręce do policzków.- Możecie w to uwierzyć?- Nie.Masz - Emma nalała wina i przesunęła kieliszek w jej stronę.- Poszłam więc do doktora Slatera.Dziś po południu.Zapytałam, ile Curtis ma przed sobą ży-cia.Nie zapomnę wyrazu jego twarzy.Emma wciągnęła powietrze i zaśmiała się.Rudy zawtórowała jej nerwowo.- Doktor powiedział, że nie wie, o czym mówię.- Zakryła dłońmi twarz.- Byłam taka tępa.- Nie.- Isabel chciała coś powiedzieć, lecz Rudy chwyciła ją za rękę.- Czekaj - powiedziała - to jeszcze nie koniec.- Oczy jej się świeciły.Rozciągnęła usta wokropnym uśmiechu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •