[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Myślę tu o notatce na karcie przyjęciasporządzonej przez lekarza bezpośrednio nadzorującego mój przypadek.Lekarza, który uważnie przebadałhistorię mojej choroby, zanim odesłał mnie do pielęgniarki.W górnym, prawym rogu odczytuję zanotowanyczas przyjęcia: jedenasta trzydzieści.Odejmijmy pół godziny stracone na formalności biurokratyczne i mamy godzinę jedenastą.Odejmijmypół godziny jazdy taksówką z Newton do Belmont i mamy dziesiątą trzydzieści.Teraz odejmijmy godzinę,podczas której lekarz wydzwaniał do szpitala i do moich rodziców, co da nam godzinę dziewiątą trzydzieści.Zakładając, że rzeczywiście wyszłam z domu o ósmej i dojechałam na spotkanie o dziewiątej, tak jak byłamumówiona, to okazuje się, że lekarz odbył ze mną tylko półgodzinny wywiad.Bardzo proszę, między dziewiątą a dziewiątą trzydzieści jest tylko trzydzieści minut, prawda? Już niebędę się kłócić o te dziesięć minut.No, to teraz wierzycie chyba mi.Szybkość a lepkośćSzaleństwo przejawia się w dwóch podstawowych wariantach: jako powolne i jako szybkie.Nie chodzi tu ani o nagłość wybuchu choroby, ani o okres jej trwania.Mam na myśli wyłącznie czystąjakość szaleństwa, najzwyklejszy, codzienny wymiar bycia wariatem.Jest na to wiele nazw: depresja, mania, katatonia, irytacja, lęk, niepokój.Wszystkie jednak niewielemówią.Dominującą jakością wariantu powolnego jest lepkość.Doświadczenia są napuchnięte.Percepcja jest spuchnięta i otępiała.Czas płynie niemrawo, skapujepowoli poprzez zapchany filtr spuchniętej percepcji.Temperatura ciała niska.Puls zwolniony.System odpornościowy w półśnie.Cały organizm drętwy i mdły.Odruchy bezwarunkowe osłabione; nodzeuderzonej młoteczkiem w rzepkę kolanową nie chce się nawet ruszyć z miejsca.Lepkość objawia się już na poziomie komórek.Podobnie jak szybkość.W przeciwieństwie do lepkościowej śpiączki w komórkach, szybkość wyposaża każdy trombocyt i każdewłókno mięśniowe we własny umysł, w środki służące do zdobywania wiedzy i komentowania swoichzachowań.Percepcja jest zbyt duża, a poza nadmiarem percepcji jest jeszcze nadmiar myśli o nadmiarzepercepcji i o fakcie samego jej posiadania.Trawienie może zabić! Chodzi mi o to, że nieustanne myślenie oodbywającym się procesie trawienia może wypruć z ciebie wszystkie siły i zabić.A przecież trawienie jesttylko nieświadomym, mimowolnym dodatkiem do myślenia  prawdziwym problemem jest dopiero samomyślenie.Wezmy jakąś myśl, jakąkolwiek, nie ma znaczenia jaką.Męczy mnie siedzenie przed dyżurką pielęgniarek proszę bardzo, to jest zupełnie rozsądna myśl.A oto co z taką myślą robi szybkość.Przede wszystkim należy rozłożyć zdanie:  Męczy mnie"  hmm, naprawdę męczy? To znaczypowoduje senność? Sprawdzasz zatem na okoliczność senności każdy fragment ciała, a kiedy to robisz,rozpoczyna się bombardowanie różnymi obrazami zapadania w sen; głowa opada na poduszkę, głowa lecina poduszkę, oczy mrużą się sennie, oczy się kleją, zamykają, głowa wpada między ramiona, Mały Nemoprzeciera oczy ze snu, potwór morski; och, ojej, potwór morski; jeśli masz szczęście, potwora możesz unik-nąć i drzemać dalej.Znowu głęboko w poduszkę, wspomnienie, jak chorowałaś na świnkę w wieku pięciulat, obrzękłe policzki wtulone w poduszki i ból podczas ślinienia  dość.Wracaj do spania.Jednak myśl o ślinieniu bardzo kusi i wpadasz w dygresję na temat ust.Byłaś już tam poprzednio i wiesz,że sprawy nie mają się tam zbyt dobrze.Chodzi o język.Wystarczy, że przelotnie o nim pomyślisz, anatychmiast staje się nieusuwalnym, natrętnym intruzem.Dlaczego jest taki duży? I dlaczego jest spękanypo bokach? Niedobór witamin? Mogłabyś usunąć swój język? Czyż bez niego twoja jama ustna niesprawiałaby ci znacznie mniej kłopotów? Byłoby w niej tyle wolnego miejsca.Teraz język jestprzeogromny, każda jego komórka jest przeogromna.Jest olbrzymim, rozpychającym się obcym ciałem wustach.Próbując zmniejszyć rozmiary języka, koncentrujesz uwagę na różnych jego fragmentach: czubek, gładki;tył, nierówny; boki, spękane (jak już wspomniałam, niedobór witamin); nasada  tu kłopot.Każdy językma własne korzenie.Widać je, a jeśli wpakujesz sobie palec głęboko w usta, to możesz je nawet wyczuć,jednak przede wszystkim możesz je wyczuć własnym językiem.To paradoks.Paradoks.%7łółw i zając.Achilles i co? %7łółw? Zcięgno? Język?Wracając do języka.Kiedy na chwilę przestałaś o nim myśleć, nieco zmalał.Ale wystarczyło znowupomyśleć, by natychmiast zaczął się powiększać.Dlaczego jest taki spękany po bokach? Niedobór witamin?Myślałaś już o tym, ale myśli te przylgnęły na dobre do twojego języka.Stały się częścią jego egzystencji.Wszystko to zajęło niecałą minutę, a jest jeszcze do przeanalizowania pozostała część zdania.A taknaprawdę chciałaś tylko zdecydować: wstać czy nie.Szybkość i lepkość to przeciwieństwa, jednak może się wydawać, że są to jakości podobne.Lepkośćwywołuje bezruch i niechęć, a szybkość  bezruch i fascynację.Obserwator z zewnątrz nie potrafistwierdzić, czy ktoś siedzi w milczeniu i bezruchu dlatego, że zamarło jego życie wewnętrzne, czy dlatego,że jest ono unieruchamiająco żywe.Czymś wspólnym dla obu jakości jest nawrót myśli.Jak się wydaje, same doświadczenia są zapisanewcześniej, ustylizowane [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •