[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jakim prawem chciałam wtargnąć w jego życie? Może prawem drugiej szansy? Dla niego, dla ciebie czy dla mnie? To było egoistyczne, skazane na niepowodzenieposunięcie. Co zamierzasz teraz zrobić? Spakuję się i pójdę spać. Pytałem o twoje plany po powrocie. Zamknąć ten rozdział, postarać się skleić wazę, którą potłukłam, zapomnieć o wszyst-kim i żyć, jakby to się nie wydarzyło.Tym razem nie mam wyboru. Oczywiście, że masz, powinnaś załatwić tę sprawę, żeby mieć czyste sumienie. Teraz zamierzasz mnie uczyć, jak obchodzić się z miłością?Anthony spojrzał córce w oczy i przysunął fotel. Pamiętasz, co robiłaś niemal co noc, kiedy byłaś mała, dopóki głowa sama nie opadłaci na poduszkę? Czytałam pod kołdrą przy latarce. Dlaczego nie zapalałaś lampki nocnej? %7łebyś myślał, że śpię, kiedy po kryjomu czytałam. Nigdy nie zastanawiałaś się, czy to nie magiczna latarka? Nie, dlaczego? Co ci przyszło do głowy? Czy przez te wszystkie lata choć raz zgasła? Nie  odpowiedziała zdumiona. A przecież nigdy nie wymieniałaś baterii.Julio, kochanie, cóż wiesz o miłości, skorozawsze kochałaś tylko tych, którzy byli w ciebie zapatrzeni? Spójrz mi prosto w oczy i opo-RL wiedz, co myślisz o swoim małżeństwie, jakie masz plany na przyszłość.Przysięgnij mi, że nic,poza tym nieprzewidzianym wyjazdem do Berlina, nie mogłoby wzbudzić twojego zwątpieniaw miłość do Adama.A teraz twierdzisz, że wiesz wszystko o uczuciach Tomasa, o tym, jakpotoczyło się jego życie, a tymczasem nie masz pojęcia, jaki kierunek nadać własnej egzysten-cji, i wszystko tylko dlatego, że obejmowała go jakaś kobieta? Chcesz, żebyśmy rozmawialiszczerze, więc zadam ci pytanie, a ty obiecasz, że odpowiesz mi szczerze.Ile trwał najdłuższy ztwoich związków? Nie mówię ani o Tomasie, ani o mrzonkach o miłości, ale o czymś, co na-prawdę przeżyłaś.Dwa, trzy, cztery czy może pięć lat? Mówi się, że miłość trwa siedem lat.No, bądz uczciwa, mów.Czy byłabyś zdolna bezgranicznie oddać się komuś na siedem lat,dawać bez wahania, dawać wszystko bez pamięci, niczego w zamian nie oczekując, nie wątpiąci wiedząc, że osoba, którą kochasz nade wszystko, zapomni lwią cześć tego, co razem przeży-jecie? Pogodziłabyś się ze świadomością, że twoja troska, twoje czułe gesty wyparują z pamięcitego człowieka, a natura, nie znosząc pustki, pewnego dnia zastąpiłaby tę amnezję zarzutami iżalami? Czy wiedząc, że to nieuniknione, znalazłabyś w sobie siłę, żeby wstać w środku nocy,bo ukochana istota chce pić albo po prostu przyśnił się jej koszmar? Czy chciałoby ci się ranoszykować śniadanie, wypełniać dzień za dniem, zabawiać, czytać bajki, kiedy się nudzi, śpie-wać piosenki, wychodzić na spacer, bo świeże powietrze jest potrzebne, nawet kiedy na dworzepanuje mróz.A potem, wieczorem, nie zważając na zmęczenie, siadałabyś przy łóżeczku, żebyuciszyć lęki, opowiadać o przyszłości, która ją czeka, ale z dala od ciebie? Jeżeli na każde ztych pytań możesz odpowiedzieć  tak", to wybacz, że cię nie doceniłem, naprawdę wiesz, coznaczy kochać. Mówisz o mamie? Nie, kochanie, o tobie.Miłość, którą ci opisałem, to miłość ojca i matki wobec dzieci.Ile dni i nocy spędzamy, pilnując was, strzegąc przed najbłahszym zagrożeniem, patrząc nawas, pomagając dorastać, ocierając łzy, rozśmieszając.Ile parków zimą a plaż latem, ile kilo-metrów w nogach, powtarzanych słów, poświęconego wam czasu.A mimo to.jakiego wiekusięgają pierwsze wspomnienia z dzieciństwa? Wyobrażasz sobie, jak bardzo trzeba kochać, że-by nauczyć się żyć tylko dla was, wiedząc, że zapomnicie wszystko, co działo się w tych naj-młodszych latach, że te pózniejsze utrwalą się wam w pamięci poprzez to, co zrobiliśmy zle, iże nadejdzie dzień, nieunikniona chwila, gdy nas opuścicie, żeby zachłysnąć się wolnością?Zarzucasz mi, że byłem stale nieobecny.Czy wiesz, jakie to bolesne, gdy dzieci odchodzą?Wyobrażasz sobie gorycz tego rozstania? Powiem ci, jak to jest.Stoisz jak dureń w progu do-RL mu, patrzysz, jak odchodzą, i wmawiasz sobie, że trzeba się cieszyć, widząc pisklęta wylatującez gniazda, podziwiać ich beztroskę i dać sobie odciąć ten kawałek własnego ciała.A kiedydrzwi już się zamkną musimy uczyć się wszystkiego na nowo: jak umeblować puste pokoje, jaknie nasłuchiwać, czy ktoś idzie po schodach, zapomnieć to uspokajające skrzypienie podłogi,kiedy wracaliście pózno wieczorem, dając nam wreszcie spokojnie zasnąć.Teraz trzeba czekaćna sen.Na próżno, bo wy już nie wracacie do domu.Widzisz, Julio, mimo to żaden ojciec aniżadna matka nie liczą na uwielbienie.I to właśnie jest miłość.Nie mamy wyboru, ponieważwas kochamy.Zawsze będziesz miała do mnie żal, że rozdzieliłem ciebie i Tomasa, a ja jużostatni raz proszę, wybacz, że nie przekazałem ci tego listu.Anthony uniósł rękę i poprosił kelnera, by podał im wodę.Na czoło wystąpiły mu kroplepotu.Otarł je chusteczką. Wybacz mi  powtórzył, nie opuszczając ręki  wybacz, wybacz, wybacz, wybacz. Co ci jest?  zaniepokoiła się Julia. Wybacz mi  powtórzył kolejne trzy razy. Tato? Wybacz mi, wybacz.Wstał, zatoczył się i osunął na fotel.Julia wezwała na pomoc kelnera.Anthony uniósłrękę, zapewniając ich, że nic się nie stało. Gdzie jesteśmy?  zapytał, półprzytomny. W Berlinie, w hotelowym barze! A który dzisiaj? Jaki dziś dzień? Co ja tu robię? Przestań!  syknęła bliska paniki Julia. Jest piątek, przyjechaliśmy tu razem.Cztery dni temu przylecieliśmy z Nowego Jorku, żeby odnalezć Tomasa, przypominasz sobie?Wszystko przez ten głupi rysunek, który zobaczyłam w Montrealu, kiedy robiłeś sobie portret.Podarowałeś mi podobiznę Tomasa, chciałeś tu przyjechać.Powiedz, że to pamiętasz.Jesteś poprostu zmęczony, musisz oszczędzać baterie.Wiem, że to brzmi głupio, ale sam mi to powie-działeś.Pragnąłeś rozmawiać o wszystkim, ale wciąż mówiliśmy tylko o mnie.Musisz odzy-skać siły, zostały nam dwa dni, dwa dni wyłącznie dla nas, żeby powiedzieć sobie wszystko,czego dotąd sobie nie powiedzieliśmy.Chcę dowiedzieć się tego, o czym zapomniałam, jeszczeraz usłyszeć opowieści, które dla mnie snułeś.Tę o lotniku, który zaginął nad Amazonką, gdy zbraku paliwa musiał nieoczekiwanie lądować, i o wydrze, która wskazywała mu drogę.Pamię-RL tam, jakie miała futerko, była niebieska, ale tylko ty umiałeś opisać ten kolor, jakby twoje sło-wa zamieniały się w kredki.Julia ujęła ojca pod rękę, żeby odprowadzić go do pokoju. Kiepsko wyglądasz, prześpij się, a jutro odzyskasz siły.Anthony nie chciał położyć się do łóżka.Wolał posiedzieć w fotelu przy oknie. Widzisz  powiedział  to zabawne, ale człowiek wynajduje najdziwniejsze powo-dy, aby nie pozwolić sobie na miłość.Boi się cierpienia, boi się porzucenia [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •