[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Czy pani zdaje sobie sprawÄ™, panno Brooks, że uznaÅ‚em już paniÄ… za zmarÅ‚Ä…? - wyrÄ…baÅ‚.SpojrzaÅ‚a na niego ze zdziwieniem, nie dlatego, że próbowaÅ‚ jÄ… zastraszyć, ale odwrotnie - dlatego żewcale siÄ™ go nie baÅ‚a.A pomyÅ›leć, jakim wydawaÅ‚ jej siÄ™ potwo¬rem, kiedy byÅ‚a mÅ‚odsza! Aż dziw, żewtedy odważyÅ‚a siÄ™ mu przeciwstawić i opuÅ›cić kraj.Najwidoczniej wy¬czuÅ‚a, że to tylko obżartuch,próbujÄ…cy swoim postÄ™po¬waniem dodawać sobie powagi.- Cóż za niedorzeczność! - odpowiedziaÅ‚a.- Przecież wysÅ‚aÅ‚am do pana list informujÄ…cy, że wyjeżdżam zAng¬lii do mojego ojca.- I jest pani pewna, że go otrzymaÅ‚em?- Nieważne, czy dostaÅ‚ pan mój list, czy nie.WyjechaÅ‚am, gdyż chciaÅ‚ mnie pan oddać w rÄ™ce czÅ‚owieka,któ¬ry w ogóle nie nadawaÅ‚ siÄ™ na opiekuna.- Pani byÅ‚a niepeÅ‚noletnia.- Tak, ale miaÅ‚am żyjÄ…cych krewnych.- Co z tego, skoro poza granicami Anglii!OparÅ‚a siÄ™ o biurko i z wymuszonym uÅ›mieszkiem próbowaÅ‚a przekonywać:- Po co mamy siÄ™ kłócić? Najważniejsze, że osiÄ…gnÄ™¬Å‚am odpowiedni wiek i wróciÅ‚am do Anglii, abyprzejąć spadek.JeÅ›li ma pan jakieÅ› dokumenty, to proszÄ™ mi je dać do podpisania; jeÅ›li nie, to proszÄ™ jaknajszybciej przystÄ…pić do przepisania majÄ…tku matki na mnie.- Ga¬brielle wyciÄ…gnęła z torebki biletwizytowy i poÅ‚ożyÅ‚a na biurku.- Tu jest wypisana nazwa banku, do którego przekaże pan pieniÄ…dze.- Zobaczmy, co tu mamy.- Niech pan zrobi tak, jak pani sobie życzy.ProszÄ™ przelać pieniÄ…dze na jej konto.- A pan kim jest? - oburzyÅ‚ siÄ™ Bates.- Drew Anderson, krewny Malorych - uciÄ…Å‚ krótko Drew.- Czy mam wymienić wszystkie ich tytuÅ‚y?- Ależ skÄ…d, to zbyteczne! - William odchrzÄ…knÄ…Å‚.¬Rodzina znana jest w naszym mieÅ›cie.ZaÅ‚atwiÄ™ tÄ™sprawÄ™ tak szybko, jak bÄ™dÄ™ mógÅ‚.MiÅ‚ego dnia, panno Brooks!Tym razem skinÄ…Å‚ uprzejmie gÅ‚owÄ… i wstaÅ‚, gdy Ga¬brielle w asyÅ›cie Drew opuszczaÅ‚a gabinet.Dopiero kiedy pomógÅ‚ jej wsiąść do powozu, podziÄ™¬kowaÅ‚a mu za towarzystwo.A wtedy on daÅ‚ upustweso¬Å‚oÅ›ci.- ZażartowaÅ‚aÅ› sobie ze mnie, prawda? - zapytaÅ‚.¬Tak jak Georgie przedstawiÅ‚a mi tÄ™ sprawÄ™, obawiaÅ‚emsiÄ™, że bÄ™dÄ™ musiaÅ‚ dziÅ› roztrzaskać kilka głów, tymcza¬sem wcale nie potrzebowaÅ‚aÅ› mojej pomocy.Panowa¬Å‚aÅ› nad sytuacjÄ…, jakbyÅ› codziennie miaÅ‚a do czynienia z prawnikami.ZarumieniÅ‚a siÄ™ na ten komplement.- Nie byÅ‚ już tak przerażajÄ…cy, jak go zapamiÄ™taÅ‚am.- To nie tak.On nadal próbowaÅ‚ ciÄ™ zastraszyć, tylko siÄ™ nie daÅ‚aÅ›.MogÅ‚em siÄ™ wcale nie odzywać, aleuwiel¬biam efekt, jaki wywoÅ‚uje sÅ‚owo "tytuÅ‚y".W naszej rodzi¬nie na nikim nie robi to wrażenia, aleniektórym szalenie imponuje.A co byÅ› powiedziaÅ‚a na maÅ‚Ä… przejażdżkÄ™ po Hyde Parku, zwÅ‚aszcza żezaÅ‚atwiliÅ›my sprawÄ™ wczeÅ›¬niej, niż myÅ›leliÅ›my? A może popÅ‚ywalibyÅ›my łódkÄ… po stawie? Jak siÄ™ nazywa ten staw, który zaÅ‚ożyÅ‚ jeden z wa¬szych królów?- "Serpentyna", zaprojektowana w zeszÅ‚ym stuleciu przez królowÄ… KarolinÄ™, małżonkÄ™ Jerzego II.JesteÅ›pe¬wien, że chcesz dziÅ› pÅ‚ywać po tym stawie? Zanosi siÄ™ na deszcz.- Byleby to nie byÅ‚a jakaÅ› straszna ulewa, może siÄ™ nie roztopimy.PowróciÅ‚o rozkoszne podniecenie.ile miÅ‚ych niespo¬dzianek niósÅ‚ ten dzieÅ„? Rano, wychodzÄ…c z domu,baÅ‚a siÄ™konfrontacji z Williamem Batesem, a tymczas.em nie tylko Å›wietnie sobie z nim poradziÅ‚a, ale jeszczemiaÅ‚a w per¬spektywie spÄ™dzenie miÅ‚ych chwil w towarzystwie Drew.Podjechali do "Serpentyny" w Hyde Parku.Niestety, żadna łódz do wynajÄ™cia nie byÅ‚a wolna.ZdecydowalisiÄ™ wiÄ™c na spacer brzegiem stawu._ To znaczy, że jesteÅ› teraz bogata, prawda? - zagad¬nÄ…Å‚ Drew, kiedy zatrzymali siÄ™, by karmić kaczki._ Nie tak bardzo - odpowiedziaÅ‚a, przyglÄ…dajÄ…c siÄ™ je¬go surdutowi, który trzeszczaÅ‚ w szwach, kiedynachyliÅ‚ siÄ™, by sypać ptakom jedzenie.- Owszem, spadek po matce wystarczy mi na wygodne życie, a jejdomek teraz bÄ™dzie należaÅ‚ do mnie._ Domek? - OdwróciÅ‚ siÄ™ ku niej, patrzÄ…c zdziwionym wzrokiem.- Dlaczego wyobrażaÅ‚em sobie, żewychowaÅ‚aÅ› siÄ™ w dworku?_ Bo tak byÅ‚o! - rozeÅ›miaÅ‚a siÄ™.- SÅ‚owo "domek" nie oznacza, że jest on maÅ‚y.Dom mojej matki byÅ‚przestronny, z dużym ogrodem [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •