[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nic strasznego.- Nie wiem, co dostają wszyscy, mamuś.W każdym razie ten gość powiedział tacie, żejeśli do końca sierpnia nie zapłaci dziesięciu tysięcy dolarów, to go zamkną do więzienia.-Tommy spojrzał na matkę z przerażeniem.- Tata naprawdę się wystraszył, ponieważ to jestostatnie wezwanie czy coś w tym rodzaju.Możemy coś zrobić w tej sprawie? Możemy mujakoś pomóc?  Nie mam siły na to wszystko - pomyślała Katherine, ale objęła Tommy ego ipowiedziała:- Zrobimy, co tylko w naszej mocy, synku.Obiecuję, że postaram się mu pomóc.Tego wieczora, gdy Blackie i Mona pracowali nad jej urodą, Katherine zastanawiałasię, jak by dyplomatycznie skłonić Jean-Claudea do wysłania pieniędzy Johnny emu.- Wysysa z ciebie krew jak pijawka - pieklił się Jean-Claude któregoś dnia.- Musiszzakręcić mu kurek.On i tak wszystko wydaje na narkotyki.Katherine nienawidziła tych pyskówek, zwykle, więc dawała za wygraną, ale tymrazem było inaczej.Więzienie? Nigdy by sobie tego nie darowała, nie mówiąc już o tym, żeTommy by jej nie wybaczył, gdyby Johnny trafił do więzienia.Rozległo się pukanie do drzwi.Pokazał się w nich Jean-Claude - ostatnia osoba, którejtu się spodziewała - i wyciągnął ku niej pudełeczko z czerwonej skóry.- To dla ciebie, cherie - powiedział i wręczył jej je z miną zakochanego mężczyzny.-Wszystkiego najlepszego w dniu urodzin.Katherine otworzyła pudełko, w którym na czerwonym aksamicie skrzyła się parapięknych kolczyków - idealnie dobranych, otoczonych podłużnie i okrągło szlifowanymidiamentami czarnych pereł. Ciekawe, skąd go stać na takie prezenty - przemknęło jej przezgłowę.Kolczyki pochodziły od najdroższego jubilera w Nicei i musiały kosztować conajmniej dwadzieścia, trzydzieści tysięcy dolarów.Czy to byty jej pieniądze?- Są śliczne - powiedziała bez entuzjazmu - ale moje urodziny przypadają dopiero zaosiem miesięcy.Po co więc ten prezent?- Dla mnie każdy dzień z tobą jest świętem, cherie co rzekłszy, pocałował ją z tyłu wszyję, a Blackie i Mona wymienili porozumiewawcze spojrzenia.Katherine odsunęła się, sięgnęła po papierosa.- Są prześliczne.Dziękuję.- Ty jesteś śliczniejsza.- Nachylił się, żeby pocałować ją w koniuszki palców.Katherine pomyślała, że to dobra chwila na pewną rozmowę.- Zróbcie sobie z pięć minut przerwy, kochani.Muszę zamienić kilka słów z Jean-Claude em - powiedziała do Mony i Blackiego.Kiedy zostali w pokoju sami, Katherine opowiedziała mu o Johnnym.- Raczysz sobie żartować - rzekł, marszcząc groznie brwi.- Mam dać temu pijakowidziesięć tysięcy dolarów? Mowy nie ma, cherie.Nie licz na to.Niech poprosi kogo innego,niech idzie do więzienia, to mu dobrze zrobi. - Przykro mi, Jean-Claude, ale tym razem nie ustąpię.Nie mogę.Twarz Jean-Claudea uległa metamorfozie, której tak nienawidziła.- Nie dam temu draniowi ani centa, rozumiesz, Katherine! - ryknął.- Ani jednegozasranego centa.- Ty nic nie dajesz, Jean-Claude.To są moje pieniądze.Czy jesteś taki ślepy, że niewidzisz, ile to dla mnie znaczy? Nie mówiąc o Tommym.Johnny jest jego ojcem, nie mogęsię zgodzić, by ojciec mojego dziecka wylądował w więzieniu.Jean-Claude zaczął wrzeszczeć na Katherine, jego głos rozchodził się po całymzamku.Ekipa filmowa niecierpliwie przestępowała z nogi na nogę.Czas to pieniądz.Zostałoim trzy dni na zdjęcia, a grafik był niezmiernie napięty.Jean-Claude najwyrazniej nic sobie ztego nie robił.Nie przejmował się, że wszyscy słyszą jego wrzaski i że czas ucieka.- Posłuchaj, idioto - nie wytrzymała w końcu Katherine.- Nie wiem, za kogo się maszi dlaczego uważasz, że możesz mną pomiatać.Tak czy owak jutro wyślę pieniądzeJohnny emu i nic mnie przed tym nie po wstrzyma, rozumiesz?- To będzie koniec! - zagrzmiał.- Koniec naszego małżeństwa, koniec z nami.- Zwietnie.Najwyższy czas.- Odłożyła papierosa i sięgnęła po sole trzezwiące.Czuła,że jest bliska zemdlenia.- Ty wredna jędzo.- Stał za jej krzesłem i patrzył na ich odbicie w lustrze.- Jesteśtaka, jak opisują cię w gazetach.- Tym bardziej powinieneś odejść i zniknąć z mojego życia.- Serce Katherine biło jakmłotem; przestraszyła się, że za chwilę znowu dostanie ataku.- Proszę cię wyjdz stąd izostaw mnie samą.Na miłość boską, nie przeszkadzaj mi żyć i pracować.- Tego właśnie chcesz? - krzyczał.- Tego właśnie chcesz? - powtarzał piskliwymgłosem.W jego oczach malowało się szaleństwo.- Tak - odpowiedziała cicho, odchylając się do tyłu.- Tego właśnie chcę.Tomałżeństwo się skończyło.Chcę, żebyś zniknął z mojego życia i to natychmiast.Rozległo się stukanie do drzwi.- Potrzebna jest nam Katherine.Wszyscy na nią czekają.- Był to głos asystentareżysera.- Gówno mnie to obchodzi - warknął Jean-Claude.- Wynoś się.Do diabła z wami.Rozmawiam z żoną.- Jean-Claude, nie możesz zatrzymywać pracy nad filmem - powiedziała Katherine.Miała rozmazany makijaż i czerwoną twarz. - Bo co? zaryczał.- Myślisz, że mi zależy na tym zasranym filmie? Narcystycznyśmieć.Spójrz tylko na to, spójrz tylko na to.Lekceważąco dzgnął palcem jej delikatną ogromną perukę - prawdziwe dzieło sztuki zmaciupeńkimi ptaszkami w klatkach zatkniętych między lokami, z płożącymi się różami iperłami wplecionymi na samym czubku.Złapał Katherine za ramiona i tak długo nią trząsł,póki ptaszki, perły i kwiaty nie zaczęły spadać na podłogę.- Opamiętaj się, Jean-Claude, przestań! - krzyknęła Katherine.Pochylił się nad nią.Katherine poczuła ukłucie prawdziwego strachu, czemutowarzyszyło wzmożone wydzielanie się adrenaliny.- Ty dziwko.Ty głupia dziwko.Nie wiesz, co tracisz.Nigdy już nie znajdziesz kogośtakiego jak ja.Nigdy.Złapał ją za szyję i potrząsnął tak gwałtownie, że słabe ścianyprzyczepy kempingowej zadrżały i zaczęły migać światła.- Ty idiotko.Jestem twoimmężem.Na zawsze! Nie groz mi, że się ze mną rozejdziesz, słyszysz? Zabiję cię, jeśli tozrobisz.Nie mogąc złapać powietrza, a co dopiero mówić, Katherine wbiła paznokcie w ręceJean-Claudea, czując, że mdleje.Ujrzała przed oczyma czerwoną mgłę, a serce tak jej mocnowaliło, jak gdyby za chwilę miało rozerwać piersi.Wtedy drzwi się otworzyły i do środkawpadli Steven z Blackiem.- Co się tu dzieje? - krzyknął Steven.Jean-Claude, który stał do nich tyłem, znieruchomiał [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •