[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.By-ło to mało prawdopodobne, ale wolał dmuchać na zimne.Pózniej zastanowisię, co zrobić z ciałami.W szopie stało kilka metalowych beczek, z którychmógłby skorzystać, gdyby okazało się, że można je szczelnie zamknąć.ATLRmoże mógłby użyć samej łodzi.Czy na przykład niedałoby się umieścićWalda Hinksa w zbiorniku na paliwo? Następnie mógłby zatopić łódz imiałby problem z głowy.Nie, takie rozwiązanie nie odpowiadało mu, bowydawało się zbyt skomplikowane.Powinien zastanowić się nad czymśprostszym.Najpierw jednak musi sprawdzić, co z chłopcem.Nigdy wcześniej nie musiał zajmować się zabitymi czy nawet rannymi.Właśnie to było najfajniejsze w wojsku.On tylko sobie strzelał, a kto innyuprzątał pole walki.TLRROZDZIAA DWUDZIESTY DZIEWITYNiebezpieczne związkiOkazuje się, że mam rację, jeśli idzie o pizzę.Co prawda Randall Sha-ne nie gromadzi pudełek po niej, ale facet, który ją nam przywiózł, traktujego jak starego znajomego.Pyta też, dlaczego tym razem zamówił więcej niżjedną.- Czy może ma pan urodziny, panie Shane? -mówi, starając się zajrzećdo środka.- Założę się, że to pańskie urodziny.- Nie - odpowiada Shane, zasłaniając mu widok.- Po prostu zaprosi-łem kilkoro przyjaciół.Dziękuję, Marty, możesz zatrzymać resztę.Zaproponowałam, że coś przygotuję, z nadzieją że mnie to uspokoi, alew domu brakuje podstawowych produktów.Musiałabym zrobić wcześniejzakupy, a na to nie mamy już czasu.Dlatego Shane zdecydował się w końcu zamówić pizzę.Jemy ją wkuchni, siedząc przy stole i zastanawiając się, jak odnalezć człowieka, któryporwał mojego syna.- Musimy dotrzeć do niego prywatnymi kanałami - wyjaśnia Shane,rozdając serwetki. Nie możemy zgłosić się do wojska z prośbą o listę żoł-nierzy z takim tatuażem.Wszystkie tego rodzaju informacje mają poufnycharakter i wojsko bardzo niechętnie ich udziela.Musielibyśmy mieć nakazsądowy, żeby coś uzyskać.TLR- Do kogo więc możemy się zwrócić? - pytam.- Do kogoś, kto powinien mieć te informacje.W tym wypadku chodzio moją znajomą z FBI, która ma brata w Pentagonie.Ten brat jest oficeremi prawnikiem, co wcale nie znaczy, że jest dżentelmenem.Maria Savalo patrzy na niego złym wzrokiem.- Czy mógłbyś nam oszczędzić dowcipów na temat prawników? Niewiem, czy o tym pamiętasz, ale sama pracuję w tej branży i trochę mnie toboli.Wcale nie wydaje się urażona.Nawet z sosem pomidorowym na bro-dzie wygląda na pewną siebie i władczą.- No dobra - zgadza się Shane.- Więc ten, eee, prawnik, zajmuje tambardzo wysoką pozycję, co znaczy tyle, że ma dostęp do danych, którychnie znają zwykli śmiertelnicy.Od lat stanowi doskonałe zródło informacji.Wygląda to tak, że jego szefowie wiedzą, że współpracuje z FBI, i przymy-kają na to oko, bo wolą, żeby kto inny prał brudy w podlegającej im insty-tucji.- To bardzo sprytne - zauważa pani Savalo, patrząc na niego z uzna-niem.Nie żartuje, mówi to całkowicie poważnie.Shane macha ręką.- Chodzi o to, żeby obejść jakoś całą biurokrację.Przecież nie są to ta-jemnice wagi państwowej.I jest to jednocześnie łatwiejsze niż sprawdzaniedanych medycznych.- Danych medycznych? - powtarzam zdziwiona.- Po co mielibyśmysprawdzać czyjeś dane medyczne? Ach, wiem, tatuaż.TLR- Właśnie.- Shane kiwa głową. Wszelkie dane na temat tatuaży iokaleczeń ciała pojawiają się w notatkach lekarskich.Chodzi o szybkąidentyfikację rannego żołnierza, gdyby zaszła taka potrzeba.Oczywiściemoże się to okazać zwodnicze, kiedy wszyscy w jednostce mają ten samtatuaż w tym samym miejscu.- Shane bierze głęboki oddech.- Poproszęznajomą o nazwiska oficerów z tatuażem, a potem będziemy musieli prze-prowadzić żmudny proces eliminacji.- Ile to może zająć? - pytam zaniepokojona.Najbardziej lubię w Shanie to, że wszystkie mojepytania bierze poważnie.Nawet jeśli są niezbyt mądre czy niestosow-ne.Marszczy brwi, zastanawiając się przez chwilę.- Najwyżej czterdzieści osiem godzin - mówi.- Ale może nam się po-szczęścić i znajdziemy go znacznie wcześniej.Być może jest to jakiś byływojskowy, który mieszka w twoim mieście i korzysta z tego samego banku.To by nam bardzo ułatwiło sprawę.Albo mógł spotkać wcześniej twojegosyna i nawiązać z nim kontakt.- Chodzi o ustalenie związków łączących przestępcę z ofiarą - dodajepani Savalo.- Właśnie.Musimy dowiedzieć się, dlaczego Bruce wybrał Tomasa, awtedy będziemy mogli go odnalezć.- A jeśli nie ma żadnych związków? Jeśli ten facet pochodzi na przy-kład z Idaho? zadaję kolejne pytania.Wygląda na to, że Shane wcale nie jest nimi zaskoczony.- Istnieje niewielkie prawdopodobieństwo, że ktoś wynajął Bruce'aprzez ogłoszenie w Soldier of Fortune" albo internetowy odpowiednik tegoTLRpisma - przyznaje.- Wówczas będziemy musieli również poszukać jegozleceniodawcy.Ale w takim wypadku musimy też się zastanowić, dlaczegoporywacz wybrał właśnie Tomasa.- Sama o tym myślałam.Może chodziło tylko o pieniądze? Przecieżdokładnie znał stan mojego konta.Shane kręci głową, a następnie wyciera usta serwetką.- Pieniądze z pewnością miały znaczenie - stwierdza.- Być może Bru-ce jest hakerem, który natknął się na twoje konto i postanowił je wyczyścić.Ale wtedy znacznie łatwiej byłoby napaść na was dwoje w domu.- Miałeś takie przypadki?- Zetknąłem się z kilkoma, chociaż nieosobiście, jeszcze kiedy praco-wałem dla FBI.Przestępcy zwykle napadają na dom dyrektora banku i wgrę wchodzą znacznie większe pieniądze.Najpierw straszą całą rodzinę, apotem zmuszają dyrektora do przelania pieniędzy na jakieś zagranicznekonto.Rodzina może przeżyć lub nie, bywa różnie.Jednak w twojej historiijest zbyt dużo wyjątków.Dlaczego Bruce wysłał te papiery? Dlaczego zabiłpolicjanta, a potem jeszcze prawnika, który mu pomagał? Dlaczego chciałcię wmieszać w tę historię? Dlaczego w końcu zatrzymał Tomasa.Jestempewny, że Bruce'owi nie chodzi o pieniądze.Ma jakiś plan, którego jeszczenie zrealizował, i najwyrazniej chce zyskać na czasie.- Ale jaki plan? Jaki?Shane uśmiecha się ponuro.- Oto jest pytanie.Odnoszę wrażenie, że posługuje się dywersją tylkopo to, żeby odciągnąć FBI od tej sprawy.Wydaje mi się, że ma do spełnie-nia jakąś misję i twój syn, Kate, odgrywa w niej dużą rolę.TLRW kuchni zapada cisza.Oczywiście myślałam o tym już wcześniej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]