[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Powitalnie zderzył się z moimi nogami i rzucił mizdziwione spojrzenie: Co to za pomysł, żeby tak się do mnieskradać?".Mój pies chyba ogłuchł.Wszystko do siebie pasowało.W ostatnich miesiącachodnosiłem czasem wrażenie, że Marley mnie ignoruje, conigdy wcześniej się nie zdarzało.Wołałem go, ale nie robiło tona nim wrażenia, dopóki mnie nie zobaczył.Wypuszczałemgo na dwór przed pójściem spać, a on węszył po swojemu popodwórku obojętny na moje gwizdy i wołania, żeby wrócił dodomu.Spał przy moich nogach w salonie, a kiedy ktośdzwonił do drzwi, tylko otwierał oko.Uszy Marleya sprawiały kłopoty od najwcześniejszych lat.Jak wiele labradorów retrieverów miał skłonność do infekcjiusznych.Wydaliśmy majątek na antybiotyki, maści, preparatydo czyszczenia uszu i wizyty u weterynarza.Przeszedł nawetoperację skrócenia przewodów usznych, która miaładefinitywnie rozwiązać problem.Zanim przynieśliśmy dodomu piejące koguty, nie dotarło do mnie, że wszystkie te latachorób miały swoją cenę i nasz pies stopniowo się zapadał wstłumiony świat odległych szmerów.Ale nie wyglądało na to, żeby się tym szczególnieprzejmował.Emerytura bardzo Marleyowi odpowiadała, akłopoty ze słuchem nie miały wpływu na jego wiejski, leniwystyl życia.Jeśli już, to głuchota przyniosła mu tylko korzyść wpostaci podpisanego przez lekarza dokumentu, któryusprawiedliwiał jego nieposłuszeństwo.No bo jak miałwykonać polecenie, którego nie słyszał?Chociaż zawsze twierdziłem, że jest ograniczonyumysłowo, mógłbym przysiąc, że teraz wykombinował, jakwykorzystać głuchotę dla własnej wygody.Wystarczyłowrzucić kawałek mięsa do jego miski, a przybiegał kłusem zsąsiedniego pokoju.Wciąż potrafił wykryć stłumiony, alepodniecający odgłos jedzenia wkładanego do metalowejmiski.Ale kiedy się go wołało, żeby przyszedł, a wolał byćgdzie indziej, szedł beztrosko w swoją stronę, nawet nieobejrzawszy się przez ramię z poczuciem winy, jak niegdyśmiał w zwyczaju.- Ten pies robi sobie z nas jaja - powiedziałem Jenny.Zgodziła się, że jego problemy ze słuchem są selektywne.Zakażdym razem, gdy próbowaliśmy go sprawdzać, gwiżdżąc,klaszcząc czy wykrzykując jego imię, nie odpowiadał.A zakażdym razem, kiedy wrzucaliśmy jedzenie do jego miski,pojawiał się biegiem.Wydawał się głuchy na wszystkiedzwięki z wyjątkiem tego jednego, najdroższego jego sercu, abardziej precyzyjnie, żołądkowi - odgłosu obiadu.Marley przeszedł przez życie nienasycenie głodny.Dostawał cztery potężne miarki psiej karmy na dzień - dośćjedzenia, by nakarmić przez tydzień całą rodzinę chihuahua - aw dodatku uzupełnialiśmy jego dietę resztkami ze stołu,wbrew dobrym radom każdego podręcznika o psach, jakikiedykolwiek czytaliśmy.Resztki ze stołu, wiedzieliśmy otym dokładnie, programują psa, żeby wolał ludzkie jedzenieod psiej karmy (ale kto mógłby mieć mu to za złe, jeśliwybierał między nadjedzonym hamburgerem a suchymibobkami?).Resztki ze stołu były przepisem na psią otyłość.Szczególnie labradory miały skłonność do tycia, przedewszystkim w średnim i starszym wieku.Niektóre labradory,głównie te z odmiany angielskiej, stawały się tak okrągłe, gdydorosły, że wyglądały jak napompowane pompką balonikigotowe pofrunąć nad Piątą Aleją podczas parady z okazjiZwięta Dziękczynienia.Nie nasz.Marley miał wiele problemów, ale otyłość donich nie należała.Niezależnie od tego, ile pochłonął kalorii,zawsze spalał więcej.Jego nieokiełznany, napięty jak strunaentuzjazm zużywał ogromne ilości energii.Marleyprzypominał wysokoenergetyczną elektrownię, któranatychmiast przerabia każdą ilość dostarczonego paliwa wczystą, żywą moc.Był zadziwiającym okazem fizycznym,przechodnie zatrzymywali się, żeby go podziwiać.Byłolbrzymi jak na labradora retrievera, dużo większy niżprzeciętny pies tej rasy, który osiąga wagę od 30 do 36kilogramów.Nawet gdy się postarzał, większość jego masystanowiły mięśnie - 44 kilogramy falujących muskułów bezgrama tłuszczu.Jego klatka piersiowa miała rozmiary małejbeczki na piwo, ale żebra sterczały tuż pod skórą, bez zbędnejwyściółki.Nie martwiliśmy się otyłością, wręcz przeciwnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]