[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Przerażał ją zbliżający się nieuchronnie koniec podróży.A jednak w najśmielszych myślach nie wyobrażała sobie czegoś tak niezwykłego, okazałego1 fascynującego, jak Londyn.Podpływając do brzegu, mijali wieże, ruiny i zamki.W mieście roiło się od katedr i pałaców.- No i co o tym sądzisz? Chwyciła de Warenne'a za rękę.- Nie wyobrażałam sobie czegoś takiego.Londyn jest niewiarygodny.Roześmiał się, ale cofnął dłoń.- To prawda, że przyciąga wzrok.Poniekąd lubię to miasto, w każdym razie bardziej niż Paryż.Jestjak wielka dama o skomplikowanym charakterze, opływająca w bogactwa i żyjąca w nędzy, pełnagracji i lubieżna, dewotka i grzesznica.- Miejska dżungla - skomentowała z przejęciem. - Wyżywi i zabije, da schronienie i rzuci na pożarcie, czyż tak?- No właśnie.- Spojrzał na nią z podziwem.- Chcesz, bym ci pokazał atrakcje stolicy?- Cudownie! - Serce jej podskoczyło z radości.- Może jeszcze dzisiaj?- Trochę już na to za pózno, ale przed nami prawie godzina jazdy do Harmon House.Zobaczyszmnóstwo ciekawych rzeczy, chociaż West End to tylko jedna strona Londynu, opływająca w bogac-twa i pełna gracji.Wskazała ręką wysoki, szary zamek wyłaniający się po stronie sterburty.- Cliff, co to jest? Nie odpowiedział.Zreflektowała się.- Chciałam powiedzieć: kapitanie - plątała się.- Nie szkodzi, ale nie powinniśmy się zbytnio spoufalać.Tylko marynarze rozumieją koleżeństwo,które rodzi się na statku.- W końcu uśmiechnął się.- To jest Twierdza Londyńska, a za chwilę pojawisię Tower Bridge, najsłynniejszy most także poza Anglią.- Pod Mostem Londyńskim nie da się przepłynąć, prawda?- Widzę, że przeczytałaś cały przewodnik Arielli.- Tyle, ile się dało.- Odwzajemniła uśmiech.- Przed zwiedzaniem zrobię listę tych miejsc, które chcę zobaczyć.- Z przyjemnością wszystko ci pokażę.- Może się okazać, że zajmie mi to całe lata.- Nigdy nie zabawiam w mieście dłużej niż miesiąc - powiedział z śmiechem.- Umarłbym z brakuświeżego powietrza.- A jak długo zamierza pan tym razem zostać? - zapytała szeptem.- Jeszcze nie podjąłem decyzji.- Wędrował wzrokiem po jej twarzy.- Może trochę ponad miesiąc.Jaksądzę, nie byłaś nigdy w operze czy teatrze? - Widziałam sztuki uliczne.- Serce waliło jej z podniecenia.- Chce mnie pan zabrać do teatru,prawdziwego teatru, i do opery?- Jeżeli masz stać się damą, będziesz zapraszana na wiele kulturalnych imprez.Z przyjemnością będęci towarzyszył, a nawet nalegał.- A ja z radością się zgodzę! - Poczuła się jak w bajce z Zacżarowanym Księciem.Musiała sięuszczypnąć, żeby powrócić do rzeczywistości.Powóz minął żeliwną ozdobną bramę i wjechał na imponujący dziedziniec.West End okazał siębajecznie bogatą dzielnicą.Przejeżdżali obok tak wielu pańskich rezydencji, że Amanda straciła ra-chubę.Soczyście zielone trawniki i kwitnące ogrody okalały długi podjazd.Zobaczyła olbrzymią rodowąsiedzibę z szarego kamienia flankowaną dwiema wyższymi wieżami.Nagle poczuła się fatalnie.Jeszcze godzinę temu marzyła, by się tu znalezć, lecz teraz obleciał ją strach.Przecież nie była gotowana spotkanie z wytworną socjetą!- Jesteśmy na miejscu - oznajmił Cliff.Z trudem oderwała oczy od pięknej budowli. - Czy Belford House znajduje się na West Endzie? - zapytała, nie mogąc otrząsnąć się z wrażenia.- Tak.- Jest taki jak ten?- Jest okazały, ale nie taki zamożny.- Czy on też jest hrabią? - spytała niepewnie.Nie sądziła, by matka, po rozwodzie z pierwszymmężem, bo przecież po jego zniknięciu musiała się rozwieść, wyszła za arystokratę.Stawiała na kupcalub prawnika.- Nie, baronem.Baron to nie hrabia, ale też szlachcic, tyle już wiedziała.A więc mama jest baronową! I mieszka wpańskiej rezydencji.Powóz zatrzymał się.Amanda wyjrzała na zewnątrz.Dwóch odzwiernych pośpieszyło od frontowychdrzwi.Mieli czerwone surduty ze złotymi szamerunkami, białe bryczesy, białe pończochy i czarnebuty z klamrą.Amandę zamurowało.- Proszę, niech pan powie, że hrabia i hrabina są w Irlandii - wyszeptała.- Amando, naprawdę nie wiem, gdzie są w tej chwili, ale przywitają cię z otwartymi ramionami.Zaufaj mi, proszę.- Jednak to jest ich dom - powiedziała drżącym głosem.- Wolą przebywać w Adare.Może się okazać, że w domu jest tylko Tyrell, który zarządza majątkiem.- Może być też jego żona.Powiedział pan, że są zakochani i nierozłączni.- Istna sielanka, aż można zwariować - rzekł z uśmiechem-ale cieszę się za nich.Chodz.Jeśli nieprzestraszył cię huragan, to z pewnością zdołasz wejść do mojego domu, gdzie jesteś mile widzianymgościem.%7łebym chociaż była odpowiednia ubrana, pomyślała.A tymczasem trzeba opuścić powóz.Jeszczenigdy nie czuła się tak zle. Stangret wyciągnął do niej rękę.Domyśliła się, że taki jest zwyczaj, tyle że zapomnieli ją nauczyć tegodrobnego szczegółu.Usłyszała dziwny, histeryczny chichot.swój własny głos.Czy mama też zatrudnia służących w liberii?- Wez go za rękę, Amando - mruknął Cliff.Wreszcie zrobiła, co trzeba, a Cliff zeskoczyłobok niej, odwracając się do powozu, którym przyjechały dzieci, Anahid i Michelle.Gdy otworzyłdrzwiczki, Alex wyskoczył z dzikim wojennym okrzykiem.- Alex, spłoszysz konie!Nie zwracając uwagi na ojca, chłopiec podbiegł do Amandy.- Co myślisz o Londynie? Prawda, że miasto śmierdzi? Widziałaś te brudne ulice? Poza tym jest szaroi zimno.Do Amandy dopiero teraz dotarło, że powietrze jest wilgotne i chłodne.- Jest zimno - przyznała.Trzymając za rękę Ariellę, Cliff zatrzymał się przy Amandzie i powiedział:- Będziesz mile zaskoczona.Chodz.Zanim ruszyli, drzwi domu otworzyły się i pojawił się w nich przystojny, wysoki, ciemnowłosydżentelmen.Przez chwilę Amanda myślała, że to hrabia, i natychmiast chciała się zapaść pod ziemię.Dopiero kiedy Cliff zawołał:- Rex, mój drogi! - uświadomiła sobie, że mężczyzna nie ma prawej nogi i chodzi o kuli.Cliff już witał się z nim serdecznie.- Co to takiego? Trupa cyrkowa czy banda Cyganów? - zapytał z rozbawieniem Rex, po czympodszedł do Aleksa.- A to pewnie książę cygański.Hm, Cyganie nie mają prawa osiedlać się wMayfair.- Nie jestem Cyganem ani księciem, chociaż moja mama jest księżniczką.A ty jesteś moim stryjem,sir Reksem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •