[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Spojrzał na broń, potem na obu mężczyzn sparaliżowanych widokiem strzelby.Wreszcie pojęli,kto przed nimi stoi.Nigdy więcej nie będą go postrzegać jako małego Roberta Spanglera.Byłkimś nowym i potężnym. Zastanawiałam się, kiedy się pojawisz  powiedziała, jakby ucieszył ją jego widok, choć wtej samej chwili to wspaniałe, umęczone ciało bezwiednie odwróciło się od niego. Niestety,Bobby, sami mamy problem. Może ty  powiedział Bobby  ja nigdy wcześniej nie miałem się lepiej.Czyż to nieurocze? Zjazd rodzinny.A gdzie zaproszenie dla mnie? Och, oczywiście, Spanglerowie nie sązapraszani.Nie widziałem cię, Francis, od& wieków.Nie masz czasu dla kuzyna? Co się dzieje, Robercie?  zapytał Francis. Coś ty zrobił? Tylko to, co musiałem, żeby chronić przyszłość, której o mało nie zaprzepaściłeś przez tęmałą dziwkę z katolickiej szkoły.Czyż nie tak się postępuje w rodzinie? Ale kiedy ja torowałemci drogę do błyskotliwej kariery, co zrobiono dla mnie? Powiedz, Francis, jak się odwdzięczyłeśbiednej części rodziny, ty gnojku? Licz się ze słowami  ostrzegła go, sądząc chyba, że wciąż ma nad nim władzę. Dlaczego miałbym się liczyć ze słowami, ciociu Glorio? Możemy chyba porozmawiaćszczerze.Nie mamy przed sobą sekretów.Jesteśmy jedną rodziną.Prócz Byrne a, który mawłasne sekrety, jeden z nich czeka na zewnątrz.Bobby był zadowolony, widząc, jak Byrne owi tężeje twarz.Tak się dzieje, kiedy na jawwychodzą najgłębsze sekrety niczym spadające na podłogę wyprute bebechy. O czym ty mówisz?  zapytała. Mów do mnie Bobby, moja jedyna prawdziwa miłości, a zobaczysz, jak ci potem dogodzę. Robercie, czy zabiłeś Colleen?  zapytał Francis. Tę małą kurewkę?  upewnił się Bobby.Na twarzy Francisa pojawił się udawany wyraz świętego oburzenia i senator zrobił krok wstronę Bobby ego, który wyciągnął z torby strzelbę.Torbę rzucił na podłogę i przeładował broń,wprowadzając nabój do komory.  Zachowaj to swoje irytujące przekonanie o nieomylności Truscottów dla prasy  warknął.To zdumiewające, jak bardzo potrafisz być niewdzięczny, choć dostajesz wszystko na srebrnejtacy.Zrobiłem, co musiałem, żeby chronić twoją karierę.Zrobiłem to, co chciałbyś, żebymzrobił, gdybyś tylko miał odwagę zajrzeć w głąb swojej marnej duszy.Powiem ci coś jeszcze,Francis.Nic nie wnika tak głęboko w duszę jak krew. I kogo zamierzasz dzisiaj zabić?  zapytał Byrne, włączając się do rozmowy, która niepowinna go obchodzić. Mnie? Tak, na początek, durniu.Ale na tobie nie poprzestanę. Nie bądz śmieszny  odezwała się pani Truscott. O tak, byłem śmieszny, kochana Glorio, ale już nie jestem.Krew mnie odmieniła.Wcześniej nie ośmieliłbym się przekroczyć progu tego domu i zająć należnego mi miejsca utwojego boku.Ale teraz mam w sobie odwagę pumy, teraz mogę tańczyć nago w świetleksiężyca. Przestań robić z siebie kretyna  powiedziała aroganckim i lekceważącym tonem, choćdrżał jej głos. I co się z tobą stało? Wyglądasz i śmierdzisz, jakbyś się wytarzał w stercieśmieci. Wymownie pomachała dłonią przed nosem. Zaraz mnie zemdli. Powinnaś raczej być ze mnie dumna, droga cioteczko  odparł. W końcu upomniałem sięo swoje, przejąłem inicjatywę, tak jak zawsze chciałaś.Ale prawdę mówiąc, nie obchodzi mniejuż to, co myślisz. I po raz pierwszy w swoim dorosłym życiu zdał sobie sprawę, że tak jestnaprawdę.Nie obchodziła go ona, nie obchodziło go jej niezadowolenie ani łaski, jakimimogłaby go obdarzyć.Przeszedł całkowitą transformację, w końcu uwolnił się od jej władzy iwłasnych fałszywych oczekiwań. Bobby, mój drogi& Zamknij się!  wrzasnął, wymachując strzelbą i patrząc, jak cofają się ze strachem. Ja tuteraz rządzę i podoba mi się to. Targały nim emocje, płynęły wielką falą, oczyszczając umysł iuświadamiając mu, że oto dotarł na szczyt.Wszystko, co działo się wcześniej, prowadziło dotego, do tej cudownej chwili, kiedy osiągnął wolność i może wymierzyć karę. Teraz rządzi tu Spangler, a wy wszyscy, nawet ty, droga ciociu Glorio, macie się giąćprzede mną w ukłonach. Panie Spangler?Obrócił szybko głowę w kierunku, z którego dobiegł głos, a to, co zobaczył, było tak nie namiejscu, że minęła dłuższa chwila, nim zrozumiał, co się dzieje.Po obu stronach szerokich drzwistały dwie postacie podejrzanej rasy.Jedną była kobieta, która odwiedziła go wcześniej,policjantka Ramirez, o długiej szyi, ładnej twarzy i z czymś wystającym z jej ucha.Nie zauważyłwcześniej, że jest głucha.Drugą postacią był znacznie starszy czarny mężczyzna.Też policjant?Tak, oczywiście, Bobby widział go na pogrzebie Totha.Ku jego zdumieniu oboje trzymali wrękach broń.Broń wycelowaną w niego. Panie Spangler  odezwała się detektyw Ramirez  proszę odłożyć strzelbę na podłogę.Tego nie było w jego planach.Wszystko szło tak dobrze, ale tego nie było w planach. Przepraszam, pani detektyw  powiedział, starając się zapanować nad ogarniającą gopowoli histerią  ale teraz ja mówię.Może pani pozwoli mi dokończyć? Czy mam zacząćstrzelać? Będzie pan mógł dokończyć, panie Spangler& Bobby  powiedziała Ramirez. Będzieszmógł mówić, jak długo zechcesz.Gwarantuję ci to.Ale najpierw musisz odłożyć broń. Proszę się nie martwić, pani detektyw  odezwał się Francis. On mnie nie skrzywdzi. O tak, Francis, kutasie, skrzywdzę cię  warknął Bobby, mierząc prosto w pierś Francisa.Z rozkoszą.I z entuzjazmem. Obrócił głowę w kierunku Ramirez, dostrzegł strach na jej twarzy i to go uspokoiło.Ona niebała się o siebie, ani o Byrne a, ani nawet o wazę z czasów dynastii Qing stojącą w kącie.Nie,podobnie jak wszyscy pozostali, bała się o stojącego przed nim wazeliniarskiego polityka.Zabawne, jakie poczucie siły daje wycelowanie broni w senatora.%7łycie byłoby cudowne, gdybymożna codziennie mierzyć ze strzelby do senatora.Uśmiechnął się na tę myśl. Nie chcesz tego zrobić, Bobby  mówiła Ramirez. Owszem, chcę, proszę mi wierzyć.A co z naszą randką? Nadal aktualna? Oczywiście, Bobby  odpowiedziała z fałszywym, nerwowym uśmiechem.Bobby byłzadowolony, że wreszcie to jakaś kobieta nerwowo się uśmiechała, a nie on. Pójdziemy nakawę, jak mówiłeś. I nic więcej? I coś więcej.Tak.Dużo więcej.Ale proszę, najpierw musisz odłożyć broń. Widzisz, ciociu Glorio, a ty się cały czas martwiłaś, że nie ruszam się z domu.Okazało się,że potrzebuję tylko strzelby. Czego ty właściwie chcesz?  zapytała ciotka Gloria. Zawsze chciałem, żebyś mnie szanowała, tak jak szanujesz jego. Posłuchaj, mój drogi  jej podbródek znów zaczął drżeć  on jest moim synem.Ale ty,Bobby, osiągnąłeś dużo więcej. Dlaczego w takim razie wciąż był tylko on, on i on? Ponieważ on jest naszą inwestycją, kochany.Twoją i moją, całej rodziny.Wszystko, coosiągnie, to jakbyśmy my osiągnęli.I nie zapominaj, mój drogi, że jest w połowie Spanglerem. Bobby, posłuchaj  wtrąciła się Ramirez. Chcemy ci pomóc, naprawdę.Porozmawiaj znami.Ciotka Gloria spojrzała na policjantów i warknęła rozwścieczona: Może byście& uciszyli się na chwilę.Ja się tym zajmę. Bobby, nie będziemy mogli ci pomóc, jeśli nie odłożysz broni  nie ustępowała Ramirez.Nie wiem, jak się wypadki potoczą, jeśli nie odłożysz broni. Grozby nie są potrzebne  powiedziała ciotka Gloria. Chodz tu, mój drogi, stań obokmnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •