[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zwiatło zamigotało, przygasło, po czym znów zaczęło się delikatnie sączyć.Mała postaćznajdująca się w jego centrum wędrowała ścieżką wokół stawu, a rzucany przez nią blask odbijałsię od powierzchni Wody.W końcu dotarła do porośniętego bluszczem ogrodzenia na skrajuWrzosowiska.Blady homunkulus przeniknął na drugą stronę, przez chwilę jakby zaczepiając sięo przeszkodę.Arjun podążył za nim, wspinając się na ogrodzenie.Znalezli się w wąskiej brukowanej uliczce, która przylegała do Wrzosowiska.Skręcili wlewo, potem w prawo, cały czas idąc w dół.Postać sunęła środkiem pustych ulic, a jej blask byłza słaby, by oświetlić budynki po obu stronach, więc Arjun nie widział niczego poza zimnymświatłem przed sobą.Od czasu do czasu mijali wloty rozświetlonych ulic, które kusiłyprzyjaznymi witrynami i świetlnymi dekoracjami, jednak istota zawsze przemykała mrocznymiuliczkami.Czasem ponad dachami domów niosły się głosy tłumów, które piły i krzyczały,kupowały i sprzedawały.Raz Arjun miał wrażenie, że słyszy głosy publiczności w teatrze, choćakurat zmierzali w kierunku magazynów w Okręgu Barbarii, skąd było daleko do jakiegokolwiekteatru.Postać szła niezdarnie, ale wyraznie miała jakiś cel, zupełnie jakby wracała do domu.Przepchnęła się przez pochylone i uszkodzone druciane ogrodzenie.Arjun przedostał sięprzez postrzępiony otwór znajdujący się metr dalej i razem przemierzyli pustą działkę.Kiedyśmieszkały na niej psy lub lisy, po których pozostały białe tropy i obgryzione kości walające sięmiędzy chwastami.Minęli przegniły hangar dla łodzi i dotarli nad brzeg kanału z płytką, ciemnąwodą.Kanał rozdzielał się na dwie odnogi; podążyli tą węższą.Nad powierzchnię zimnej zielonejwody wznosiły się strome i śliskie kamienne ściany.Były to brudne przemysłowe kanały,biegnące przez Okręg Barbarii i Shutlow, a następnie do fabryk w Agdon Deep.Arjun widziałkiedyś obraz przedstawiający kanały na Hebanowych Polach, na północy  eleganckie zakręty,statki wycieczkowe, subtelne łuki mostków.Tutaj było zupełnie inaczej.Niedaleko przed nim ścieżka i kanał napotykały olbrzymi czarny magazyn.Blade światłoodbijało się w potłuczonych szybach.Kanał biegł tunelem pod budynkiem.Postać zatrzymała się w miejscu porośniętym roślinnością.Długo trwała w bezruchu, poczym schyliła się i zaczęła czegoś szukać, zupełnie jak dziecko, chodzące nad rzekę, by zbieraćmiejskie odpadki.Arjun usiadł na wilgotnych kamieniach i patrzył.Z mrocznej uliczki obok magazynu wyłoniła się druga postać.Arjun napiął mięśnie i zacząłsię podnosić; poczuł nagłą potrzebę ogłoszenia swojej niewinności:  Nie mam z tym nicwspólnego, to nie ja to zrobiłem, niczego nie widziałem".Jednakże nowa postać go zignorowała,więc powstrzymał cisnące mu się na usta słowa i dalej siedział w milczeniu.Druga istota przypominała człowieka, ale Arjun nie widział jej dokładnie.Czy miała na sobiedługi płaszcz? Kapelusz? Zarysy jej sylwetki były niewyrazne.Emanowała na zmianęciemnością i słabym stałym światłem.Powoli podeszła do widmowego kształtu stojącego pośród roślinności.Obie postaci zachowywały się bezszelestnie.Gdy się do siebie zbliżyły, przypominały swoje zniekształcone odbicia w ciemnej wodzie.Gdy się dotknęły  a raczej gdy większa postać, ta o dorosłych kształtach, wyciągnęła rękę ichwyciła wyglądającego jak dziecko homunkulusa za ramię, po czym pochyliła się nad nim drapieżnie  wydawało się, że stanowią różne aspekty tej samej niepokojącej istoty.Zanurzyły sięrazem w smutnym, brzydkim blasku i po chwili z obu istot i z całej nieprzyjemnej sceny zaczęłopromieniować migoczące światło.To, co rozgrywało się przed oczami Arjuna, nie dotyczyło jednej z obserwowanych postaci,lecz obu, bądz toczyło się w przestrzeni pomiędzy nimi.Mogło również mieć związek zpowtarzalnością całej sceny  coś w ułożeniu ramion większej postaci sugerowało bezcelowe,beznadziejne powtórzenia, jakby chodziło o rytuał, męczący obowiązek, o coś, co działo się wtym miejscu wciąż od nowa i miało nigdy nie ustać.Mała i bezbronna część istoty szarpała się jak dziecko i trzęsła.Jej mordercza częśćwzmacniała uścisk.Istota  bóg  była obecna w samym rytuale.W wizji.W gorzkim poczuciu bezcelowości,które dławiło Arjuna i ciążyło mu tak, że doświadczając tej wizji, nie był w stanie niczegopowiedzieć ani zrobić.Brzydota  oto czym ten bóg zastępował muzykę.Dziecięca postać zadygotała, po czym znieruchomiała.Dorosły wziął ją na ręce i zszedł pooślizgłych kamiennych stopniach do wąskiej ścieżki, która biegła nad wodą.Zatrzymał się przywlocie tunelu, po czym wszedł do ciemnej wody.Przez chwilę z tunelu wydobywał się słaby,wygłodniały blask.Potem zniknął.Arjun był śmiertelnie przerażony; pod wpływem strachu odczuwał przenikliwe zimno.Nie mógł po prostu uciec.Musiał się dowiedzieć, co kryje się w kanale.Przybył do miasta,by prowadzić poszukiwania pośród jego bóstw.To z pewnością było jedno z nich.Byłoprzerażające, ale czy spodziewał się, że obcy bogowie tacy nie będą? Zresztą to nie wszystko tunel go przyzywał.Arjun z trudem powstrzymywał się przed natychmiastowym wejściem dowody.Wiedział, że powinien zawrócić, ale nie potrafił.Wyjął pistolet, aby poczuć się razniej, poczym ostrożnie zszedł nad krawędz wody i zagłębił się w tunelu.* * *W środku było pusto i cicho.Na końcu tunelu Arjun nie dostrzegł światła.Błoto i roślinyprzytrzymywały jego stopy.Każdy krok odbijał się echem.Jak dotąd nic się na niego nie rzuciło.Przeciągnął ręką po śliskiej, omszałej ścianie. Czy to twój dom?  zapytał słabo i z napięciem.Po chwili spróbował mówić donioślejszymgłosem:  Czym jesteś?  A potem:  Czy w ogóle tu jesteś?  Oraz:  Czy ta istota była częściąciebie, czy tylko obrazem, cieniem? To ja ją uwolniłem.Co widziałem na zewnątrz? Czy to byłocoś, co się tutaj wydarzyło? W taki sposób się objawiasz? Poprzez morderstwo? Czy to także jestczęść ciebie? Rytuał, którego wymagasz?Nie otrzymał żadnej odpowiedzi.Cokolwiek znajdowało się w tunelu, zniknęło.Arjun poczułtak wielką ulgę, że niemal roześmiał się w głos.Próbował.Zrobił co było w jego mocy, a terazmógł wracać.Odwrócił się.Za jego plecami ciągnął się tunel.Zwiatełko na jego końcu było malutkie i odległe  szaraplamka księżycowego blasku [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •