[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Hinnom czuł się na tyle pewnie, by móc stawić im czoło i uciszyćniepokoje polityków, ustawodawców i prokuratorów.Zamiast odpowiadać oponentom z całego świata po kolei, Hin-nom zdecydował się dać im odpór podczas jednej, globalnej, telewi-zyjnej konferencji prasowej przekazywanej do czterdziestu pięciukrajów.Wszystkie najważniejsze sieci i dzienniki zaproszone zostałydo współuczestnictwa w tym historycznym wydarzeniu.Jedynie dziennikarze wykorzystujący do połączenia licencjo-nowaną przez Hinnoma technologię Windwatchera mieli zostaćdopuszczeni do głosu.Hinnom Computing zdołało zainstalowaćWindwatchera na ich komputerach w ciągu jednej nocy.Pewnegoranka oprogramowanie.po prostu pojawiło się na sprzęcie tychdziennikarzy, gotowe do działania.Musieli tylko nabyć niewielkąkamerę z mikrofonem, montowaną na monitorze, jeżeli jeszczetakowej nie posiadali.Hinnom Computing na odległość przeprowa-dzało proces konfigurowania sprzętu.Wszystkie agencje informacyjne, które nie dysponowały sprzę-tem do telekonferencji albo nie miały do niego dostępu  te z Afryki,Azji i Ameryki Aacińskiej w większości po prostu nie miały odpo-wiedniego oprzyrządowania pocztą ekspresową otrzymały minia-turowe kamery i mikrofony do zamocowania na komputerze, cowystarczało, by stworzyć prowizoryczne centrum konferencyjne.Kamery należało albo zwrócić po konferencji prasowej, albo zapła-cić za nie trzysta dolarów.Hinnom uważał, że większość agencji z miejsca kupi te zmyślne urządzenia wraz z kodami uaktywniający-mi wszystkie funkcje Windwatchera.Pod względem logistyki globalna konferencja prasowa miała byćzorganizowana w sposób zbliżony do sprawozdań z konfliktów wo-jennych.W każdym z krajów należących do grupy G-7 założonocentralny ośrodek prasowy dla dzienników, miesięczników, sieciradiowych i telewizyjnych, agencji informacyjnych i fanzinów inter-netowych.Mieszane centra prasowe drugiej kategorii stworzono wAzji i Ameryce, a najniższą rangę otrzymały ośrodki w Afryce, naBliskim Wschodzie oraz w Australii i Oceanii.Przedstawiciel każde-go ośrodka  wybrany przez kolegów z branży  zapraszany był dozadania jednego pytania.Ludzie Hinnoma od kontaktów /.mediamimieli się kontaktować kolejno z pojedynczymi dziennikarzami, takby każdy krajowy i kontynentalny ośrodek otrzymał przynajmniejjedną szansę, a centra krajów wielkiej siódemki co najmniej dwie.Początek największej konferencji prasowej w historii zaplano-wany był na dwunastą w południe czasu Seattle, 26 lipca.Lecz zakwadrans dwunasta dyrektor transmisji zaczął się niepokoić.Prze-kazniki satelitarne Hinnom Computing były gotowe, nakierowanei przygotowane na pojawienie się gwiazdy wieczoru w studiu tele-wizyjnym jego przedsiębiorstwa.Hinnoma wszakże nigdzie nie moż-na było znalezć.Nie było go w zielonym pokoju studia ani w jegobiurze, ani w kafeterii budynku szóstego, dokąd zachodził czasami naryżowy pudding, ani w salonie tytoniowym firmy, ani też, ma sięrozumieć, w sali treningowej, do której i tak nigdy nic zaglądał.A tymczasem Hinnom przygotowywał się w ciszy i spokoju dowystąpienia przed światową publicznością.Balkon jego biura do-starczał mu niczym nie przesłanianego sielankowego widoku wzgórzi stoków otaczających kampus.W oddali dzikie Góry Kaskadowestrzelały inspirująco w niebo.Ze swego punktu obserwacyjnegoHinnom nikogo nie widział i przez nikogo nie był widziany.Ostroskręcone, stalowe, koliste schody biegły spiralą z balkonu na wąską,zadbaną, żwirową ścieżkę prowadzącą kilka metrów od podstawyschodów nad brzeg niewielkiego, sztucznego stawu.Tuż przed południem, kiedy ekipa telewizyjna wciąż jeszcze poszukiwała go desperacko, Hinnom przeszedł spokojnie ścieżką iusiadł nad stawem na miękkiej, bujnej trawie.Zza krzaka wysko-czyła żaba, zajęła miejsce w pierwszym rzędzie i zamarła wpatrzonaw niego.Hinnom w zamyśleniu skrzyżował nogi, wziął głębokioddech i przybrał spokojny wyraz twarzy, pasujący do cichegootoczenia.Parę kroków od niego stał niewielki monitor.W tym czasie Linzer, jedyny podwładny Hinnoma, który wie-dział o nie zapowiedzianej zmianie planów, przygotowywał się bezpośpiechu na balkonie.Umocował Windy'ego do przenośnego trój-nogu przykręconego do balustrady.Upewniwszy się, że nic nieprzesłania widoku Hinnoma, Linzer dał mu sygnał, że wszystko jestw porządku.Windy miał przesłać obraz Hinnoma do kamer systemubezpieczeństwa w biurze, które z kolei zostały przełączone na studiotransmisyjne firmy.Stamtąd sygnał powędruje na cały świat w for-mie przedzielonego na dwie części ekranu.Hinnom znajdzie się zlewej strony.Drugą będą zajmować zadający pytania dziennikarze,zgłaszający się ze swoich biur albo centrów konferencyjnych rozsia-nych po całym świecie.Całość poprowadzi specjalista od publicrelations, zapraszając do zadawania pytań i nadzorując połączeniaz zagranicznymi stacjami nadawczymi.Nikt w studiu nie wiedział, że Hinnom będzie nadawany na żywoznad stawu, dopóki Linzer nie zadzwonił z tą nowiną do spanikowa-nej ekipy. Pan Hinnom jest gotów  odezwał się spokojnym tonemLinzer przez interkom w reżyserce. Sygnał pójdzie przez systemkamer ochrony.Podłączyłem go już do konsoli.Widzicie je namonitorze.Reżyserka potwierdziła wszystko z niekłamaną ulgą.W samo południe kierownik transmisji odliczył na palcach: trzy,dwa, jeden, by rozpocząć od ujęcia samego Hinnoma.Kamerapowoli odjechała, ukazując staw za jego plecami. Witaj, świecie, jestem Ben Hinnom z Hinnom Computing [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •