[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wszystko inne to w mniejszym lub większym stopniuzadurzenie.Mówię poważnie. W jednym z sąsiednich mieszkań trzasnęły drzwi,przez co zadrżały mi okna.Wczołgałem się na łóżko. Każdy kocha kochanka, aleniektórym brakuje stabilności.Miłość powinna być fatalna.Nigdy nie powinnaś siępo niej otrząsnąć.Bo jeśli tak, to nie była miłość. Naprawdę?  spytała Kate, jakby formułowała już następne pytanie. A tyi Aggi? Czy to co was łączyło, było miłością? To była miłość.Kochałem ją i nadal kocham, mimo że usilnie z tym walczę.RLT  Może i ją kochasz, ale co z faktem, że ona nie kocha ciebie? Czy miłość jestprawdziwą miłością, jeśli tylko jedna strona spełnia warunki? To właśnie uważam zazadurzenie.Bez urazy.Kate uświadomiła mi coś, czego wcześniej nie zauważyłem.Potrafiła przejrzećmoje daleko posunięte wnioski i pewnie już zdawała sobie sprawę z tego, że mój au-torytatywny styl bycia jest równie fałszywy jak wszystko inne we mnie. Nie wiem. Szukałem właściwych słów. Myślę, że to całkiem rozsądnespostrzeżenie.To chyba oznacza, że jestem równie żałosny, jak każdy inny frajer wtakiej sytuacji. Ty tu rządzisz  zażartowała. Tak, rządziłem. Zaczynało mnie to męczyć. Kto mieczem wojuje, odmiecza ginie.Wszystko wraca.Tak sobie pościeliłem, i tak się wyśpię. Kto śpi ten nie grzeszy. To zależy, z kim śpi.Oboje roześmieliśmy się. A jednak coś ci powiem  stwierdziłem. Aggi naprawdę mnie kochała. Skąd wiesz? Powiedziała ci? Tak, mówiła mi miliony razy, ale.Zamierzałem powiedzieć Kate o czymś, co zrobiła Aggi i co potwierdziło bezżadnych wątpliwości jej uczucia do mnie, ale nie potrafiłem.Było to prywatne wspo-mnienie i ani czas, ani miejsce nie umniejszyły jego znaczenia.Zachowaliśmy siędość idiotycznie, ale już dawno sobie wybaczyłem ze względu na to, że co pewienczas każdy może zrobić coś głupiego, zwłaszcza gdy kocha.Podejrzewam też, że na-wet najbardziej idiotyczne rzeczy mogą dostarczyć więcej wzruszeń niż wszystkiesonety Szekspira razem wzięte.Miałem wtedy dwadzieścia jeden lat, a Aggi dwadzieścia, idealny wiek dla bez-nadziejnych romantyków.Było letnie wtorkowe popołudnie, rok po naszym pierw-szym spotkaniu.Aggi wpadła do mnie.Leżałem w łóżku, chociaż była druga.Słońceświeciło mocno przez czekoladową tkaninę moich zasłon, barwiąc pokój na złoty brązi podgrzewając powietrze tak, że zrobiło się gorąco jak w szklarni.Wszystkie dzwiękiRLT wpadające przez otwarte okno  ćwierkanie ptaków, dzieci sąsiada bawiące się wswingball, w oddali melodyjka furgonetki z lodami składały się na zdumiewającą afirmację życia.Ja jednak leżałem i pociłem siępod kołdrą, przeglądając kilka książek w poszukiwaniu tematu eseju.Tom musiał wpuścić Aggi, gdyż zdałem sobie sprawę z jej obecności, dopierogdy zapukała w drzwi już od wewnątrz.Pewnie stała tam nie wiadomo jak długo,gdyż nic nie mówiła przez kilka chwil.Wydawała się nieco zażenowana, kiedy ode-rwałem się od książki, unikała kontaktu wzrokowego.Powiedziała tylko:  Chodzmydo parku".Kiedy się obmyłem i nałożyłem ubranie, właśnie tak zrobiliśmy.Po drodzeniewiele mówiła, jakby myślała o czymś, czego próbowała nie zapomnieć.Gdy dotar-liśmy do Crestfield Park, do dużego dębu  tego samego, gdzie w wyobrazni rozrzu-ciłem jej prochy  usiadła na świeżo skoszonej trawie i pociągnęła mnie za rękaw,bym usiadł obok niej.Oto, co powiedziała: Obudziłam się tego ranka i zdałam sobie sprawę, że kocham cię bardziej niżkiedykolwiek.Czasem boję się, że to uczucie zmieni się w coś mniej cudownego.Mam więc plan.Zapamiętajmy, jak się teraz czujemy, i zachowajmy to na zawsze.Mam nożyczki w torbie, utnę sobie kosmyk włosów, a potem ty utniesz swoje i jeprzemieszamy.Pózniej na kartce napiszę wszystko, co do ciebie czuję, a ty zrobisz tosamo.Wsadzimy to do jednego z tych plastikowych pojemników na filmy do aparatu,i zakopiemy to tutaj.Co ty na to?Co mogłem powiedzieć? Wcale nie wydawało mi się to głupie.Uznałem to zacałkiem sensowne.Codzienna miłość nie przypomina miłości z filmów, gdyż seriaogłupiająco kiepskich, współczesnych komedii romantycznych  chociażby Francu-ski pocałunek, Bezsenność w Seattle i Ja cię kocham, a ty śpisz  zdołała zamienićwszystko co wspaniałe w miłości w tandetę.Ludzie są obecnie zbyt dosłowni w kwestii miłości, a to dlatego, że przez te fil-my w prawdziwym życiu zostało niewiele miejsca na symbolizm.To co zrobiliśmy,RLT choć było nieco dziwne i wypadłoby przekonująco jedynie w wykonaniu bohaterówszekspirowskiej tragedii, jednak bardzo mi się podobało.Aggi wyjęła nożyczki z plastikowymi uchwytami i odcięła pukiel włosów, napi-sała coś na kartce papieru i włożyła do pojemnika.Ja też obciąłem trochę włosów ztylu, nabazgrałem coś i przemieszałem nasze włosy, po czym wykopałem rękami do-łek.Ten dołek, na głębokość mojej ręki, był wręcz za duży na pojemnik.Razem przy-sypaliśmy go ziemią, następnie wstaliśmy i w milczeniu wpatrywaliśmy się w pagó-rek.Pocałowaliśmy się i wróciliśmy do domu Aggi.Nie wiedziałem, co napisała Aggi, a ona nie wiedziała, co ja napisałem, przez cowszystko było takie mistyczne.Patrząc wstecz, lubię czasem żartować, że było to ja-kąś sztuczką wudu i że nasze myśli i pomieszane włosy przez cały ten czas trzymałymnie przy Aggi, ale nawet ja nie mógłbym traktować tego poważnie.Przez kilka następnych dni nie potrafiłem zapomnieć o tym, co zrobiliśmy.Mu-siałem wiedzieć, co napisała Aggi.Niemal tydzień po naszej wyprawie do parku wró-ciłem tam, zdecydowany wykopać pojemnik.Czułem się okropnie.Nadużywałem jejzaufania [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •