[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ma szczęście.- Miał - poprawił radca - ale go nie uszanował.Inny na jego miejscu ożeniłby się z jaką uczciwą panienką i żyłby w dostatkach; bo co to, panie, dziś znaczy sklep z reputacją i w doskonałym punkcie!.Ten jednak, wariat, rzucił wszystko i pojechał robić interesa na wojnie.Milionów mu się zachciało czy kiego diabła.- Może je będzie miał - odezwał się ajent.- Ehe! - żachnął się radca.- Daj no, Józiu, piwa.Myślisz pan, że w Turcji znajdzie jeszcze bogatszą babę aniżeli nieboszczka Minclowa?.Józiu!.- Służę piorunem!.Jedzie ósma.- Ósma? - powtórzył radca - to być nie może.Zaraz.Przedtem była szósta, potem siódma.- mruczał zasłaniając twarz dłonią.- Może być, że ósma.Jak ten czas leci!.Mimo posępne wróżby ludzi trzeźwo patrzących na rzeczy sklep galanteryjny pod firmą J.Mincel i S.Wokulski nie tylko nie upadł, ale nawet robił dobre interesa.Publiczność zaciekawiona pogłoskami o bankructwie coraz liczniej odwiedzała magazyn, od chwili zaś kiedy Wokulski opuścił Warszawę, zaczęli zgłaszać się po towary kupcy rosyjscy.Zamówienia mnożyły się, kredyt za granicą istniał, weksle były płacone regularnie, a sklep roił się gośćmi, którym ledwo mogli wydołać trzej subiekci: jeden mizerny blondyn, wyglądający, jakby co godzinę umierał na suchoty, drugi szatyn z brodą filozofa a ruchami księcia i trzeci elegant, który nosił zabójcze dla płci pięknej wąsiki, pachnąc przy tym jak laboratorium chemiczne.Ani jednak ciekawość ogółu, ani fizyczne i duchowe zalety trzech subiektów, ani ·nawet ustalona reputacja sklepu może nie uchroniłaby go od upadku, gdyby nie zawiadował nim czterdziestoletni pracownik firmy, przyjaciel i zastępca Wokulskiego, pan Ignacy Rzecki [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl