[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jednak w duszy wszyscy byliprzewrotni jak sam diabeł.Norman nie dowierzał żadnemu z nich. Ten tu jednak łachmyta nie wygląda mi na świętego  podjął  leczna wydrwigrosza.Bo sam powiedz, panie, skąd on jest?Złodziejaszek pewnie, z Cezarei albo nawet z Konstantynopola.Skazany na śmierć w boju tak jak i my wszyscy&Aleksy jakby nie usłyszał tych słów. Czy wątpisz, że święty Ignacy Antiocheński oddał życie za wiarę?%7łe zginął śmiercią męczeńską niczym Pan nasz? Chceszpowiedzieć, że święty Ignacy Antiocheński nie mógł objawić siężołnierzowi walczącemu na chwałę Boga w szeregach basileusa,które takoż Bożymi są szeregami?Najemnik zaklął cicho.  W nic już nie wątpię.Dobrze! Dobrze, niech będzie! Ale niewszystkich przekonasz.Niewielu przekonasz. Brak wam wiary, łacinnicy.Brak wam wiary&Strategos nalał sobie wody z dzbana i długo pił.Gdy odstawiłnaczynie, sięgnął po puginał.Wbił jego koniec w koński łeb.Pochwili pokręcił głową. Wydobędziemy tę włócznię spod podłogi katedry Zwiętego Piotra,tak jak było w widzeniu.Niech on kopie.Tak długo, aż się dokopie.Wtedy pójdziemy na Seldżuków.* * * Bóg dał nam znak! Bóg chce, żebyśmy bez lęku wyszli przeciwSaracenom i rozsiekali, i spalili ich plugawe hordy! Do katedry!Zwięty rzekł do mnie tymi słowy: Znajdz Zwiętą Włócznię, a ześle cido pomocy armię aniołów, z której pomocą pokonasz saraceńskązarazę, Mahometową herezję plugawą.Tak rzekł do mnie święty, agłos miał tubalny jak pomruk burzy, zaś z oczu strzelały mu skry!Twarz jego srebrzyła się niczym szlachetny metal, a wokół głowyświeciła aureola.Bił od niej taki blask, że zajaśniało jak w południe,choć to był przecie środek nocy.Skrzyła się jak żywe złoto, jakkorona basileusa, tylko po stokroć razy mocniej! Pózniej świętyIgnacy Antiocheński powiedział tak: Jesteś wybrańcem, tobiepowierzam tę misję, którą jest wielkie zwycięstwo prawdziwej wiarynad gnijącą herezją saraceńskiego pastucha!Nikt z dawnych kompanów nie poznałby Trytona krzyczącego dotłumu z dzikim blaskiem w oczach.Szachista odziany w białąpowłóczystą szatę na podobieństwo mnicha lub kapłana trząsł wychudzoną dłonią, w której dzierżył Pismo Zwięte.Tłum podchwycił jego słowa. Spalić meczety! Wyrżnąć Seldżuków! Powiesić Saracenów! Przeca meczety spalone, a Saraceny zaciukane&  zauważyłktoś przytomnie. Spalić! I spalić Armeńczyków, bo to zdrajcy i saraceńskie parobki!Tryfon skierował te emocje na właściwą drogę. Pan nasz chce, żebyśmy odnalezli Zwiętą Włócznię! Ona będzieznakiem naszej jedności i zwycięstwa.Relikwia poprowadzi nas dozwycięstwa! Na Saracenów! Bij!Byli jednak tacy, co wątpili. Musi dobrał się gdzieś w piwniczce do zapomnianego dzbanawina, bo gada jak głupek! U nas w Nicei to w tawernach każdentakie miał widzenie.Jak popił więcej wina, to i świętych widział. A dlaczego jemu miał ukazać się święty! A kim on jest? Koproskilodupowaty! Dlaczego jemu się miał ukazywać, a nie mnie& Obić mu ryja, to przestanie brednie rozpowiadać!Do rękoczynów jednak nie doszło.Kalikst Belzebub wskoczył napustą beczkę i wrzasnął jak przystało na hekatontarchosa: Co wy, ciury z oślej dupy?! Co wy, zafajdani malakas, co się wam,synom kurew i półgłówków, nie podoba, co?! Zwięty człowiek dowas przemawia, o widzeniu swoim opowiada, o tym, jak Pan Nasz zniebios posłańca tu nam wysłał, dobrą nowinę wam niesie, a wyco?! %7łarty se robicie, kpiny urządzacie, heretyki! Wagę swych słów podkreślił, dobywając miecza.Złe szepty zarazucichły  nikt nie chciał zaczynać niepotrzebnej bitki z setnikiemogniowców.Wkrótce nastąpiły dwa wydarzenia, które potwierdziły słowaTryfona Szachisty.Podczas mszy w katedrze, choć drzwi byłyzamknięte, zerwał się wiatr, widać z samych Niebios, i zacząłtargać kartami Pisma Zwiętego.Zaraz też wierni posłyszeli szeptdochodzący gdzieś z mrocznego kąta. Szukajcie& Szukajcie& Zwycięstwo jest bliskie&Jeden odważny poszedł zajrzeć, co się tam kryje, czy ktoś kpin nierobi, jednak nikogo nie znalazł.To musiał być sam święty.A gdy spojrzeli do Pisma Zwiętego, spostrzegli że księga otworzyłasię na słowach: Przyszli tedy żołnierze, a pierwszego złamaligolenie i drugiego, który z nim był ukrzyżowan.Lecz przyszedłszydo Jezusa, gdy go ujrzeli już umarłego, nie łamali goleni jego.Alejeden z żołnierzów włócznię otworzył bok jego, a natychmiastwyszła krew i woda.A który widział, wydał świadectwo, i prawdziwejest świadectwo jego, a on wie, iż prawdę powiada, abyście i wywierzyli.*Wkrótce pojawił się inny znak, potwierdzający słowa TryfonaSzachisty.Zwięty Ignacy Antiocheński przyszedł we śnie doCharytona Scholara i powiedział te same słowa: A gdy znajdziecieZwiętą Włócznię, Bóg wyśle wam do pomocy armię aniołów, zktórej pomocą pokonacie saraceńską zarazę&Nikt już nie wątpił w prawdziwość tego proroctwa, chociaż CharytonScholar wciąż zachodził w głowę, kogo przypomina mu głosświętego Ignacego rozbrzmiewający z mroku nawet wówczas, gdysię już zbudził& * * * Kopcie! Kopcie dalej!  pokrzykiwał Tryfon Szachista ogarniętyświętym uniesieniem. Czuję, że ona jest tuż [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •