[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jakoś przeżyje - zapewnił.- Na pewno? Skąd możesz wiedzieć, czy nie jest w tobie zakochana?Złamiesz jej serce, gdy zobaczy nas razem.33RS Wydało się jej, że spojrzał na nią z niedowierzaniem, a nawetwspółczuciem.- Nikos, szczerze mówiąc, już przyzwyczaiłam się do tychwstrętnych rzeczy, które ludzie opowiadają na mój temat.Tylko że teraz totwoja przyjaciółka musiałaby być nadzwyczaj wyrozumiała.Niepowinieneś tak ryzykować.- Ryzyko to moja specjalność - zapewnił, rozpierając się wygodniej.- Jednak masz całkowitą rację.My znamy prawdę, ale dla innych będzieoczywiste, dlaczego razem mieszkamy.Giorgios jest tylko wyjątkiempotwierdzającym regułę.- Cokolwiek myśli na mój temat, przynajmniej potrafi zachować todla siebie - stwierdziła.- Dziękuję za lunch - dodała.- Miło było spędzićtrochę czasu z nim i jego żoną.To przyzwoici, życzliwi ludzie.- Nie mógł oderwać od ciebie oczu.Poczuła ucisk w sercu.- Dla ciebie zawsze będę kobietą o wątpliwej moralności, prawda?Jeśli zamierzasz ciągle wypominać mi przeszłość, trudno nam będzierazem pracować.- Giorgios jest przekonany, że zostałaś moją kochanką i strasznie mizazdrości.- Masz już kochankę, więc jeśli to powiedziałeś, to chyba wyłączniepo to, żeby mi dokuczyć.Czy moglibyśmy porozmawiać na inny temat?Na chwilę przymknął oczy.- Masz ochotę na lot helikopterem? - spytał.Domyśliła się, żewłaśnie jadą na lotnisko.- Dlaczego pytasz?34RS - Jeszcze nie wiem, czego się obawiasz.Zabrzmiało to jak dawniej, gdy Nikos przejmował się wszystkim, coz nią związane, i okazywał jej ciągłą troskę.Pochyliła głowę.- Myślisz, że jest dużo takich rzeczy?- Wiem tylko, czego się obawiałaś, gdy zgłosiłaś się do mnie.Natomiast teraz chciałbym wiedzieć, czy możemy polecieć helikopterem.Pamiętam rozmowę w obecności twojego dziadka.Powiedziałaś wtedy, żeprzeraża cię wszystko, co lata.- Moja mama panicznie bała się latać.Ja udawałam to samo.Dziękitemu nie musiałam dotrzymywać towarzystwa dziadkowi w podróżach.Odpowiedz najwyrazniej dała mu do myślenia.Tracey spojrzała naniego badawczo.Już wcześniej zwróciła uwagę, że Nikos zachowywał się,jakby był w nieustannym pośpiechu.- Powiesz mi, dokąd chcesz mnie zabrać?- Wolałbym zrobić ci niespodziankę.Cóż, na razie musiała zadowolić się taką odpowiedzią.Doszła downiosku, że prawdopodobnie zdecydował się na dzień urlopu, zostawiłwszystkie pilne sprawy i teraz zatrzymają się w jakimś spokojnymmiejscu, żeby zaplanować wspólną pracę na najbliższe sześć miesięcy.W drodze na lotnisko powtarzała sobie, że łączy ich tylko wspólnybiznes.Przekonywanie samej siebie nie było jednak łatwym zadaniem.Nieprzestała o tym myśleć nawet wtedy, gdy wsiedli do helikoptera.WidokAten w popołudniowym słońcu był zachwycający.Pilot specjalnie dla nichzatoczył szerokie koło wokół najstarszej części miasta i dostojnegoPartenonu.Pózniej krajobraz zaczął się zmieniać.Celem podróży okazałasię Kalambaka, gdzie urodził się Nikos.Opowiadał teraz z przejęciem o35RS czasach swojej młodości i wskazywał charakterystyczne punkty mijanegokrajobrazu.Wspomniał, że okolica przechodziła kiedyś z rąk do rąk.Władali tuMacedończycy, Rzymianie, a nawet należała do Turków Ottomańskich.Tracey nie potrafiła powstrzymać okrzyku, gdy nagle otworzył sięprzed nimi widok na zielone równiny, nad którymi górowały Pelion iParnas, pokryte czapami śniegu.Pilot zniżył lot.Wzdłuż rzeki Piniospodziwiali wielobarwne pola, a potem nagle znalezli się wśród wysokichskał.Tracey odruchowo zacisnęła kurczowo ręce na fotelu.Pilot roześmiałsię.- Pani Loretto, oto Meteora.Wznieśli się na wysokość szczytu skalistej góry.Na stromychzboczach widoczne były zabytkowe monastyry.- Chyba niezbyt często zdarza ci się odwiedzać świątynie - odezwałsię Nikos.W ciągu ostatniej godziny była to jego druga aluzja na temat jejbujnej przeszłości.Najchętniej pokryłaby się dodatkową warstwą grubejskóry, żeby uodpornić się na jego złośliwości.Tymczasem postanowiłazaczekać i przekonać się, do czego zmierzał.Zanim zdobyła się na jakąś kąśliwą odpowiedz, zbliżyli się domiejscowości Kalambaka.Domki z czerwonymi dachami stały stłoczonew dolinie za skałami.Tracey z zaciekawieniem rozglądała się po okolicy,gdzie wychowywał się Nikos.Zdziwiła się, gdy pilot skierował maszynępoza miasteczko i wylądował na pustym polu.W pobliżu zauważyławiejski dom.Wyglądał na opuszczony.Tylna część budynku musiała36RS spłonąć już dawno temu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •