[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chwila obecna jest szczególnie ważna, gdyż odbywają się w świecie dramatycznezmagania potężnych sił, stanowiących o nowym rozdziale historii.Zestawmy obydwa te układy sił.Okaże się, że nie są one wobec siebie obojętne; wręcz przeciwnie, zazębiają sięz sobą w sposób nader intensywny, dziś nawet możemy powiedzieć, w sposób dla nas namacalny, wyrazniedający się odczuć.Chcemy czy nie chcemy, układ nasz nie może pozostać na uboczu.Nic na to nie pomoże pomstowanie na"burzycieli" lubego bezruchu.Europa, jej kolonie cywilizacyjne są pełne życia, gwałtownych poszukiwań zanowymi jego formami.I dlatego ochoczo idzie naprzeciw nieznanemu, płacąc obfity haracz męki i krwi.Oczywiście żaden marazm tych pobudek pozytywnie ocenić nie może.Powiedzieliśmy, że dwa układy sit zazębiają się mocno z sobą.Z tej styczności wyniknie dla nas bardzo wieledobrego lub złego, to już zależy od naszego stanowiska wobec dramatu obecnych czasów.Zająć możemybowiem dwie całkiem różne postawy.Pierwszą jest zdecydowane przeciwstawienie się wszystkiemu, co stanowiistotę wstrząsu dziejowego w świecie.Dramatyczne konflikty wewnętrzne i zewnętrzne najtęższych narodów,możemy traktować jako coś całkowicie obcego i wrogiego.Ponieważ jednak nie jesteśmy zdolni usunąć się naubocze, nie możemy wszak zmienić położenia geograficznego, zostałoby nam tylko walczyć, odpierać obcewpływy i nienawistne wrogie wzory kulturowe.Musimy tu sobie przypomnieć jak się ustosunkowywano u nasw podobnych położeniach w przeszłości.Wybitny historyk Bobrzyński twierdzi, że w chwili zastyganiarozmachu wewnętrznego narodu polskiego w wieku XVI.Europa przeżywała gwałtowny wstrząs reformacji.Wstrząs ten w postaci wielkiej fali oddziaływań kulturowych uderzył o nasz brzeg.Nie potrafiliśmy jednak siłytej wprząc w problematykę polską, nie udało się nam ruchu wywołanego przez nią spożytkować dla dokonaniareformy wewnętrznej, to też fala odpłynęła pozostawiając na naszym brzegu pogruchotane szczątki i ruiny.Uwiąd polski w postaci epoki saskiej był już prostą konsekwencją.Trwa ona do dziś dzień.Bobrzyńskipodkreśla, że na drugą falę dziejową, będącą jednocześnie bodzcem dla sparaliżowanych sił wewnętrznych,Polska musiała czekać przeszło 200 lat.Rewolucja francuska była tą drugą falą.Wprowadziła ona ze sobąożywienie umysłów, wywołała ruch, który się wyraził w reformach Sejmu Czteroletniego.Jednak śpiączkaRzeczypospolitej wyprowadzająca się z niewykorzystania pierwszej fali sprawiła, że owocność jego poczynańbyła nikła.Słowem, było za pózna.Dzisiejsze nasze położenie jest podobne.Znów w łonie cywilizacjieuropejskiej nabrzmiewają nowe siły, wyładowujące się w nowych starciach, znów przez kontyngent ciągniewielka burza dziejowa, która używając słów Bobrzyńskiego, jest "Trzecią falą" uderzającą o nasz brzeg.Czyzmarnujemy ją tak jak poprzednie, oto główne zagadnienie.Nad nim ze szczególną dociekliwością zastanawiaćsię należy.Polska jest podobna do okrętu osiadłego na mieliznie.Leniwa i rozpuszczona załoga nie przejęta się tymzbytnio.Zjada spokojnie zapasy żywności a dnie spędza beztrosko na pokładzie, wygrzewając się na słońcu ipokpiwając z innych statków, przecinających pospiesznie widnokrąg w drodze do swych celów.Nadciągającą"trzecią falę" załoga uważa nie za okazję wyzwolenia się, lecz dokuczliwe mącenie spokojnego trwania.My zaświemy, że jeśli kapitan statku nie poczyni przygotowań do uruchomienia zamulonej piaskiem śruby iuruchomienia maszyn, by wraz z przypływem trzeciej fali zjechać z mielizny, los okrętu zostanie przypieczętowany: zniszczeje ostatecznie.Ogół polski tkwi w przeświadczeniu, że reprezentuje tak zwaną "prawdziwą kulturę" i musi jej bronić.I tudochodzimy do dziwacznego wykrzywienia właściwego wszystkim narodom, które znalazły się w tyle pochodudziejowego i cywilizacyjnego ludzkości: ulegają one pokusie marazmu.Spokojne i ciche szczęście narodówpogrążonych w marazmie jest zagrożone przez aktywność cywilizacyjną innych narodów.Przed tymzagrożeniem trzeba się bronić.Zapada więc decyzja przyjęcia z zewnątrz środków obrony ale tylko takich, którenie podważają rodzimych zasad.Słowem, do przyjęcia jest wszystko eonie godzi w podstawy indywidualizmuwegetacyjnego.Pomija się więc to co jest istotne, a przyjmuje zupełnie drugorzędne akcesoria.Trzecia falauderzająca o nasz brzeg niesie z sobą zupełnie inny stosunek człowieka do życia.Trzecia fala to wyzwoloneimpulsy twórcze człowieka, dążącego do radosnej budowy dzieła kultury.Spoczywający na mieliznie dziejowej okręt narodowy tylko wówczas będzie mógł z niej spłynąć, gdykierunkowa zainteresowań i aktywności jego załogi i nacisk "trzeciej fali" będą zbieżne.Nacisk "trzeciej fali" wtakim razie będzie wzmagał siły dążąca do rewolucji charakteru narodowego, pobudzał jej dynamikę iprzyczyniał się do złamania utrwalonego wiekami bezwładu.Siły i rozmach niezbędne do dokonania dziełauzbrojenia cywilizacyjnego Polski musimy wydobyć z milionów Polaków, marzących dziś o sielskiej ciszy ispokoju.Istnieją pierwiastkowe zjawiska i wielkości, których wyrazistość ulega przyćmieniu, gdy dla określenia ichużywamy zbyt wielu opisowych słów.Takim pierwiastkowym zjawiskiem jest potęga nagromadzonego wiekamibezwładu polskiego.Stanowi on istotny zrąb wszystkich wielkości w polskiej psychice, w polskiej strukturzespołecznej i w jej odruchowych tendencjach.Jest to wielkość tak pierwiastkowa, że stanowi jak gdybypowietrze, którym oddychamy.Gromadziła się ona, sumowała, ogarniała wszystkie inne w miarę upływupokoleń.Każde z nich coś z siebie tu dodawało.Przeciw tej pierwiastkowej wielkości wymierzamy wspólnycios: dokonujemy go z dwóch stron jednocześnie: jeden godzi w opory nagromadzone w strukturze psychicznejnarodu, drugi zaś usiłuje obalić je w sferze stosunków społeczno-gospodarczych.Jednoczesność akcji pozwalasnuć optymistyczne przewidywania.Wspólnym mianownikiem tej akcji napotykającej na ten sam co do charakteru opór, jest zasada docelowości,rozciągnięta na całość życia narodu, na wszystkie najdalej nawet położone elementy.Dzięki tejwszechobejmującej docelowości, istnieją dane do optymistycznej oceny skuteczności podjętego wysiłku.Tylkorewolucyjne szarpnięcie potrafi skruszyć sklerotyczne zrosty wiekowego marazmu, tylko na tej drodze bodziecskierowany na emocje w psychikach milionów Polaków nie utknie w połowiczności, gdyż jednocześnie takiżsam jakościowo bodziec dostosowany do charakteru żywiołów materialnych, będzie usiłował obalić bezwładstosunków ustrojowo-gospodarczych [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •