[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czy chciała zbyt wiele? W końcu nie chodziło jej wcale o romantyczny związek.Przeżyła swój krótki, katastrofalny flirt i dokąd ją to zaprowadziło? W jej wyobrazni pojawił sięobraz niebieskich oczu, ale brutalnie go odpędziła.- Tak, mamo - powiedziała, gdy lokaj w nowej liberii otworzył drzwi powozu.- Myślę, że hrabiamusi być bardzo hojnym człowiekiem, skoro dał żonie taki dom.To chyba dobrze o nim świadczyjako o mężu.Barbara uśmiechnęła się.Wprowadzono je do ogromnego westybulu, gdzie lokaje i pokojówki czekali, aby wziąć od gości okrycia.Ariana omiotła wzrokiem szczupłą figurę matki.W ni.ebiesskiej satynowej sukni, bogato zdobionejsrebrną koronką, lady Barbara była w tej chwili dla dziewczyny najpiękniejszą kobietą na świecie.Jej platynowe włosy zostały upudrowane i upięte wysoko na głowie, choć nie tak wysoko, jakkiedyś jenosiła.Moda zaczęła odchodzić od piętrzących się fryzur, I lady Barbara zawsze nadążała za modą.Misterne upięcie kaskad loków zajęło nowej pokojówce, Annie, dwie goodziny.Ariana również miała nieznacznie przypudrowane włosy.Uczesał ją monsieur Aumont, francuski fryzjer emigrant, który kiedyś czesał Marię Antoninę, aleniedawno postanowił przeemierzyć kanał i osiedlić się w Anglii.Fakt, że Barbara zatrudniła go, abyukładał włosy córce, a sama zadowalała się pomocą Annie, mówił wiele o jej planach wobecAriany.Dziewczyna jednak wciąż nie rozumiała odpowiedzi matki na jej pytania, dlaczego Francuznie może uczesać ich obu._ Muszę jakoś oszczędzać, Ariano - powiedziała lady Barrhara, która dotąd nie znała słowa"oszczędzać".Poza ułożeniem włosów Ariany w wyszukane sploty i loki, monsieur Aumont wplótł w nie cienkąaksamitkę w kolorze identycznym jak suknia.Suknia uszyta była z atłasu w kolorze gałki muszkatołowej; miała mocno wycięty, kwadratowydekolt, obszyty delikatną kremową koronką.Taka sama koronka zdobiła rękawy, a także tworzyłafalbany halki.Modne szerokie halki z jedwabiu sprawiały, że suknia elegancko rozchodziła się odsmukłej talii.Uszycie tej cudownej kreacji zabrało armii krawców ponad tydzień i Barbara,oczywiście, nie skąpiła na ten wydatek.Była to suknia nad sukniami, zaprojektowana perfekcyjniew jednym celu - schwytać bogatego męża.Na nogach Ariana miała satynowe pantofelki na wysokim obcasie, tego samego koloru co suknia, aw ręku trzymała wachlarz z kości słoniowej, bogato zdobiony koronką._ Lady Belmont - ogłosił lokaj, gdy lady Barbara weszła przez ogromne drzwi.Ariana musiała zaczekać, aż ogłoszą jej nazwisko.- Lady Ariana Belmont - powiedział lokaj.Dziewczyna wykonała głęboki ukłon, a potem powoli poddniosła wzrok na.Boże drogi!Stał przed nią niski mężczyzna; prawdopodobnie zawsze był niższy od niej, ale teraz jeszczebardziej się skurczył przez lata, które pomarszczyły jego nieprawdopodobnie szkaradną, dziobatątwarz.Zgarbione plecy i tak pokrzywione chude nogi, że bryczesy wisiały na nich, sprawiały, żehrabia Carrington wyglądał jak karykatura starca.Ariana musiała się powstrzymywać, żeby nie uciec z przeerażenia, gdy spojrzał na nią kaprawymi,bezbarwnymi oczami.To.to był człowiek, którego matka dla niej wybrała? Ta zasuszona szkarada z haczykowatymnosem miała być jej narzeczonym? Dobry Boże, pomyślała Ariana, próbując poowstrzymać się odzasłonięcia sobie nosa, żeby się obronić przed cuchnącym odorem, jaki wydobywał się z jego ust,gdy do niej mówił.Na litość Boską, jak ja mam to znieść?- Kot zjadł jej język, milady? - spytał hrabia.Spojrzał na Barbarę, ale nadal trzymał rękędziewczyny w pomarszczonej dłoni.- Nie mówiła pani, że ona jest głucha, lady Belmont - rzekłrozdrażniony.- Oczywiście, że nie jest głucha, milordzie - pośpiesznie zapewniła go Barbara.- Jest po prostu.oszołomiona wspaniaałością tego domu, milordzie.Ariana! Na litość boską, odpowiedz hrabiemu.-Jej oczy zamieniły się w zabójcze sztylety.Odetchnij głęboko, nakazywała sobie w duchu Ariana.Naabierz głęboko powietrza i wszystkobędzie dobrze.Musisz!- Ja.jak wspaniale w końcu pana poznać, milordzieewyjąkała.- Sły.słyszałam o panu wie.wiele dobrych rzeczy.- Hmm, tak - mruknął hrabia, najwidoczniej uspokojony, po czym zwrócił się Barbary: - Całkiem,całkiem.- Jego wodniste oczy spoczęły na dwóch falujących wzgórkach, wyeksponowanych przez odważny dekolt sukni dziewczyny.Lokaj zapowiedział następnych gości i hrabia musiał puścić dłoń Ariany, ale najpierw oświadczył,iż życzy sobie, aby zarezerwowała dla niego drugi menuet.Ariana uciekła najdyskretniej jak mogła, ruszając za matką w stronę parkietu.Nad nimi, na małymbalkonie, niewielka orkiestra grała utwór Haendla, ulubionego kompozytora Jerzego III.- Mogłaś bardziej nad sobą panować! - syknęła Barbara zza wachlarza.- Wiem, że on nie jestksięciem z bajki, ale pomyśl o jego sakiewce, Ariano, i przyklej do twarzy uśmiech, do cholery!Dziewczyna poczuła się zraniona.Matka najwidoczniej zdawaała sobie sprawę z jej przerażenia izupełnie je zlekceważyła.Ariana przełknęła z trudem ślinę i z całych sił spróbowała dostosować siędo zaleceń Barbary, ale wyszedłjej tylko smutny krzywy uśmiech.Niemal natychmiast obie zostały oblężone przez chmarę przyjaciół i znajomych lady Barbary.Kilkuz nich pamiętało córkę lady Belmont z jej balu prezentacyjnego.Ariana została obsypana grademkomplementów; podziwiano jej urodę, suknię, uśmiech, oczy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •