[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Moi podwładnina pewno dokładnie zapoznali się z odpowiednimi punktami regulaminu.Nie przewidzielitylko jednego.  O nie, moi kochani!  Uśmiechnąłem się jak mogłem najczulej. Na mocymoich obecnych nieograniczonych uprawnień, zarządzam w tej sprawie podjęcie decyzjiwiększością głosów załogi.Nie będę sam się babrał w tym gównie! Cholerny spryciarz!Nie miałem pewności, kto to powiedział, ale stawiałbym na Borysa. Najpierw musimy ustalić, czy Kruger jest przedstawicielem obcej rasy.Jeżelinie, lecimy prosto na Ziemię.Jeżeli tak, musimy podjąć decyzję, co dalej.Głosujemy powiedziałem. Po kolei każdy wypowiada. Chcemy się jeszcze naradzić  wpadł mi w słowo Borys. Nie rozpędzaj się, tentego, tak bardzo.%7łądamy trzech godzin czasu.Oczywiście bez twojej obecności,dowódco!To było sprytne.Skoro w danej sprawie zarządziłem głosowanie, mieli prawo dozebrania się w odosobnieniu. Szkoda, że nie potraficie tak kombinować wtedy, kiedy trzeba  burknąłem.Macie godzinę.I nikt w tym czasie nie wyjdzie z tego pomieszczenia. Poza, ten tego, tobą  dorzucił Borys. Poza, ten tego, mną  wycedziłem.* * * Czy pozostali bogowie nad czymś się naradzają?  wyszczekał translator. Czymoże nad moim losem? Rzuciłem zdziwione spojrzenie na Krugera.Skąd mu to przyszło do głowy? Możeta rasa ma zdolności telepatyczne? Nie jesteśmy bogami, zrozum to wreszcie.Co do twojego pytania: tak, pozostalisię naradzają.Skąd wiesz? Tak pomyślałem.Nigdy nie byłeś tu sam, o wielki.Nigdy nie raczyłeś ze mnąrozmawiać inaczej niż przy kimś z pozostałych.To było logiczne.Zbyt logiczne jak na.No właśnie: jak na kogo? Założyliśmywszyscy, że to tylko jakiś nieszczęsny kretyn, przedstawiciel prymitywnej cywilizacji.Aczyż odmawiamy umiejętności logicznego rozumowania naszym starożytnym przodkom?Dlaczego więc inaczej traktujemy obcych? Jak ty właściwie masz na imię? Pomyślność Zesłana Przez Wielkiego Boga.Translator przetłumaczył tak jakąś krótką w ustach obcego nazwę.To pewnie tak,jakby tłumaczył imię Rafael metodą dosłowną.Machnąłem ręką. Będę cię nazywał Kruger. Jak tego, który odszedł? On był dobry. Skąd wiesz? Poznałem go, gdy razem przebywaliśmy w tym ciele.Zanim wielki bóg wczarnej szacie wygnał go swą mocą. Mówisz o księdzu, tak? Tak, o tym, którego tak nazywacie.%7łe też mi dotąd do głowy nie przyszło spróbować zasięgnąć informacji u zródła! A wiesz, gdzie Kruger teraz jest? Odszedł.Był bardzo szczęśliwy, kiedy odchodził.To było uczucie spełnienia,gdyśmy się zjednoczyli na krótki czas, a potem rozdzieleni podążyliśmy każdy w swojąstronę, by zajaśnieć. Znowu się zniechęciłem.Bełkot nic nierozumiejącej prymitywnej istoty, nic zniego nie wynikało. Chciałbyś wrócić do swoich?  przerwałem potok jego wymowy.Milczał bardzo długo. Chciałbyś wrócić do swojego świata?  powtórzyłem. Nie wiem, o wielki  powiedział w końcu. Niech moi bogowie zadecydują, cobędzie dla mnie dobre.* * * Czas minął, panowie.Siedzieli wokół stołu, tak jak ich pozostawiłem.Jedyna różnica polegała na tym,że lewe oko Hermana nabierało wesołej, sinoczerwonej barwy.Pewnie znowu palnął cośgłupiego i dostał w ryj.Ten do śmierci niczego się nie nauczy. Gotowi? Powiedzmy  mruknął Julian. Powiedzmy, że jesteśmy gotowi. Jeśli chcesz znać naszą decyzję. zaczął Tajfun, ale przerwałem mu ruchemdłoni. Nie.Musi się odbyć formalne głosowanie.To nie zabawa.Przed nami naprawdęważna decyzja i proszę o poważne potraktowanie sprawy.Pierwszy Borys. Uważam, że to obcy i, ten tego, powinno się go odstawić na Hagię. Julian? Zasadniczo zgadzam się z Borysem.  Nieważne, z kim się zgadzasz zasadniczo.Masz jasno i wyraznie sięwypowiedzieć. Jestem za odtransportowaniem Krugera na Hagię.Również uważam, że stał sięobcym. Tajfun? Tak samo. Herman? A co mam, kurwa, powiedzieć? Ja też! Herman, chociaż raz mógłbyś nie rzucać mięchem! Kapelanie? Wstrzymuję się od głosu.Ta istota sama powinna zadecydować. Ta istota sama nie wie! Przed chwilą z nią rozmawiałem. Niemniej wstrzymuję się od głosu. Junior? Uważam, że powinniśmy go zabrać na Ziemię, chociaż stał się obcym. Głupi gówniarz!  syknął Herman. Czyli zdecydowaliśmy  westchnąłem. Zaraz, zaraz! A ty, komandorze? Ja już nie muszę głosować.Cztery za lotem w rejon Hagii, jeden przeciw, jedensię wstrzymał.A mojego zdania jakoś nigdy do tej pory nie byliście specjalnie ciekawi.* * *  Dlaczego akurat ksiądz?Miałem wrażenie, że Tajfun zadał to pytanie tylko dla sportu.Ot, tak sobie, żebycoś powiedzieć albo spróbować wsadzić kij w mrowisko, jak to było na tym statkuprzyjęte.Ale skoro pytanie już padło, musiałem dać odpowiedz.W warunkach stanuwyjątkowego miałem obowiązek ustosunkowywać się do wszystkiego, co działo się napokładzie.Sam siebie przeklinałem za pomysł z zaostrzeniem dyscypliny.Zamiastutemperować swoich podwładnych, sam musiałem uważać, co mówię, żeby nikt potemnie mógł zrobić z tego użytku.W pamięci komputera trwale zapisywały się wszystkierozmowy.Natomiast moi kochani towarzysze podróży po minięciu pierwszego szoku itak ewidentnie mieli wszystko gdzieś. Dlatego ksiądz  odpowiedziałem  że jako osoba duchowna i poniekądpokładowy terapeuta jest chyba najlepiej przygotowany do roli niańki.Gdybyśmymogli zamrozić naszego gościa, nie byłoby problemu, ale doktor nie jest pewny. Nasz doktor niczego nie jest pewny  wtrącił Herman [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •