[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Najwyrazniej nie zależałomu na nocy z tamtą blondynką, skoro nie został przy niej. Odprowadzę cię  zaoferował. W porządku  zgodziła się, nie potrafiąc odmówić sobie kilku minut więcej razem z nim.Raz jeszcze odstawił jej kieliszek na pobliski stół, wziął ją pod rękę i wprowadził do środka.Dopiero w korytarzu zorientowała się, że zapomniała torby.Leo zaraz zaproponował, że po niąpójdzie, dzięki czemu zyskała bezcennych parę chwil na odzyskanie panowania nad sobą. Wolałabym, żebyś nie schodził ze mną na dół  powiedziała, kiedy wrócił z torbą. Dlaczego?Wzruszyła ramionami, nie potrafiąc znalezć przekonującej wymówki.Bo co mogła powiedzieć? %7łe jeśli zejdzie z nią do samochodu, czeka ją przesłuchanie w drodze do domu? W porządku.Zanim pójdziesz&  Wyciągnął ręce do jej ramion.Dotknął ich delikatnie, leczspojrzenie miał nieubłagane. Zasługuję chyba na pożegnalny pocałunek, nie sądzisz?Pózniej wspominała, że wydarzyło się to jak w jednym z historycznych romansów.Nie zdążyłaodpowiedzieć na retoryczne pytanie, bo przyciągnął ją do siebie i pocałował.Nie był to czułypocałunek; pożądliwie rozwarł jej wargi, tak gwałtownie, że nie zdołała nic zrobić.Skończył się jednak równie szybko.Leo przybrał skromny wyraz twarzy, odsunął ją i wcisnął guzikwindy. Przeprosiłbym, gdybym żałował  powiedział z krzywym uśmieszkiem na ustach. Pragnąłemtego przez cały wieczór.Nie martw się, Violet.Nie zaliczam się do mężczyzn z pieniędzmi i bezzasad, przed którymi cię ostrzegałem.Nie uwodzę młodych, uroczych dziewcząt takich jak ty.Możeto i lepiej, że lecę niedługo z powrotem do Anglii, bo trudno ci się oprzeć.Liczę, że kiedyś znów cięzobaczę.Oby tylko nie zbyt wcześnie.Choć uważam się za przyzwoitego człowieka, święty niejestem.Odwrócił się i odszedł korytarzem, nie patrząc za siebie.Spoglądała zaszokowana.Pocałunek  jejpierwszy  wystarczyłby, by zgodziła się na wszystko, czego by zechciał.Zadrżała na tę myśl.Dzięki Bogu, że miał więcej samokontroli niż ona.Mimo wszystko&W oszołomieniu zjechała windą do foyer.Kręciło jej się w głowie od najniezwyklejszych myśli.Przez całą noc chciał ją pocałować? Jakież to ekscytujące.Kto wie? Może, tak jak mówił, kiedyśznowu się zobaczą.Z pewnością w końcu odwiedzi ojca.Ach, czyżby?  napomniała się.Po raz pierwszy przyjechał na antypody po zaledwie ośmiu latach.Może nie pojawić się tu przez kolejnych osiem.Nie masz o czym marzyć, dziewczyno.Myślrealistycznie.Twój wyimaginowany kochanek za kilka dni leci z powrotem do Anglii i najpewniejnigdy więcej go nie zobaczysz.Ze łzami w oczach wyszła na podjazd.Samochód Joy stał tam, gotów do odjazdu.Zamrugała,powstrzymując łzy. Dzięki, że przyjechałaś  powiedziała pogodnie.Mimo to gospodyni obrzuciła ją podejrzliwymspojrzeniem. Jesteś zmartwiona.Powiedz mi, co się stało.Przez ułamek sekundy Violet rozważała zwierzenie się Joy.Przyjazniły się, ale miała wątpliwości,czy zrozumie jej uczucia. Nic się nie stało, jestem tylko zmęczona.Okazało się, że rozmowy z mnóstwem nieznajomychstresują mnie.Nie przywykłam do brylowania w towarzystwie.Ale opłaciło się, zobaczyłam nażywo pokaz fajerwerków.  Lepszy niż w zeszłym roku?  spytała Joy, odpalając silnik i powoli ruszając po stromympodjezdzie. Tak, zdecydowanie. Obejrzymy je razem w domu.I wypijemy po kubku gorącej czekolady.Violet nie chciała oglądać znowu sztucznych ogni ani pić czekolady.Chciała tylko wpełznąć dołóżka i porządnie się wypłakać. Ach, zapomniałam  powiedziała Joy, posyłając dziewczynie radosny uśmiech. SzczęśliwegoNowego Roku, kochana. Nawzajem  odpowiedziała Violet, zamierając na wspomnienie tych samych słów z ust Leazaledwie parę minut wcześniej. Założę się, że jesteś z siebie dumna, że poszłaś na to przyjęcie. Chyba tak. Chyba! Myślę, że postąpiłaś bardzo odważnie.Zwietnie zaczęłaś wypełnianie postanowieńnoworocznych.Teraz musisz tylko wymienić garderobę, pozostać przy nowej fryzurze i makijażu,a faceci ustawią się w kolejce, żeby zaprosić cię na randkę.I zapisz się na koedukacyjną siłownię.Dość już tej tylko dla dziewczyn, w życiu nie znajdziesz tam chłopaka! Pewnie masz rację. Stłumiła westchnienie. Jasne, że mam.Słuchaj się mnie, a w trymiga zostaniesz światową kobietą. Jaka to kobieta?  spytała znużonym głosem. Wiesz doskonale, o czym mówię, Violet Green.To ty stwierdziłaś, że twoim głównym celem jestpozbycie się dziewictwa przed następnym Bożym Narodzeniem. Racja. Niezbyt wykonalne bez mężczyzny [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •