[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdy Davis odwrócił się tyłem, kościsty nieznajomy pochylił się wmoim kierunku i zaklął:- Hej, koleś, co to za knajpa? Ten gościu za barem jest chyba naćpany.Brzmi jak jakiś klecha.I o co chodzi z tymi serwetkami i całym tymreligijnym czary-mary powypisywanym na ścianach?Nie znałem go, ale nieznajomy przeklinał jak ktoś, kto chciałby ukryćkompleks niższości, którego nabawił się gdzieś indziej.Skinąłem ręką, wskazując na Davisa, i szepnąłem:- Mnich zna się na swojej robocie, ale tego nie okazuje.Spróbowałeśjuż hamburgera?Nieznajomy pokręcił głową.- Spróbuj.Warto, bez względu na werbalne zniewagi właściciela,które trzeba znosić.116 - Słyszałem to - powiedział Davis przez ramię.Nieznajomyuśmiechnął się i powiedział:- Barman, wezmę to samo co on.Davis ponownie zrobił unik przed dymem znad rusztu, mówiąc:- Trzy  Transplantacje", się robi.Obracając się na barowych stołkach, razem z Charliem pogadaliśmyniezobowiązująco z nieznajomym, który, jak się okazało, miał szesnaścielat i nazywał się Termidor Cain.- Ale - wyszeptał - wszyscy mówią na mnie Termit.Wyglądał nadwudziestopięciolatka, miał kilkudniowyzarost, blizny na kłykciach i podrobiony dowód tożsamości napotwierdzenie wieku.Problem polegał jednak na tym, że zdradzały gooczy.Powiedział, że właśnie przyjechał do miasta w poszukiwaniu pracy,uciekając przed mężem jakiejś kobiety znad jeziora Lanier.Jego nos byłdługi, spiczasty, wijący się wzdłuż twarzy niczym górska serpentyna.Wpewnym miejscu uległ złamaniu - poważnemu - i wyglądał jak litera S, zpodstawą odchyloną prawie o cal w stosunku do nasady pomiędzyoczami.Wątpię, czy ważył ze sto dwadzieścia pięć funtów, nawetzmoknięty.I miał w zwyczaju - którego pewnie nabył niedawno - oglądaćsię za siebie.- Termit - wtrącił się Davis, podsuwając mu pod nos talerz -wcinaj.Termit rzucił się na jedzenie jak ktoś, kto właśnie zakończyłtrzydniowy post.Zwróciłem uwagę na jego dłonie, pokryte odciskami i plamami posmarze.W porównaniu z resztą jego mizernego ciała rozmiar i siła jegorąk wydawały się nieproporcjonalnie duże.Pomachałem na niegowidelcem.- Czym się zajmujesz, gdy nie pijesz piwa, nie jesz cheeseburgerów inie uciekasz przed wkurzonymi mężami?117 Spojrzał szybko za siebie, nikogo nie zobaczył, wpakował do ustkolejny wielki kęs i wymamrotał:- Silnikami.- Budujesz je? - zapytałem.Wzruszył ramionami:- Robię wszystko.- Znasz się na silnikach do łodzi? - zapytał Charlie.Spojrzał na nas znonszalancką pewnością siebie.- Na każdych silnikach.Rodzaj nie ma znaczenia.Powiedziałbym, żemoją specjalnością są silniki do łodzi typu Jet Ski, motocyklowe i doszybkich łodzi, jak to mówią, cigarette boats, bo lubię wszystko coszybkie - pomachał widelcem w powietrzu i wycisnął jeszcze więcejmusztardy na swojego hamburgera: - Ale rodzaj nie ma znaczenia.Wskazałem na południe w kierunku Charlie Mountain Road:-Jeżeli jesteś dobry, to ludzie z Anchorage Marina zawsze szukająmechaników.Zdaje się też, że niezle płacą.A to jezioro pełne jestbogatych dzieciaków, które rozbijają drogimi Jet Skis, nautique'ami iosiemdziesięcioletnimi łodziami swoich tatusiów.Termit skinął głową, słuchając, ale nie unosząc nawet wzroku.Niewydawało się, aby potrzebował udowadniać, że zna się na silnikach, coprawdopodobnie oznaczało, że naprawdę się zna.Najpewniej silniki tonie była dziedzina, w której musiał znosić upokorzenia.W dziesięć minut pochłonął większość kolacji, która zazwyczajzabiera mi prawie czterdzieści pięć minut, o ile narzucę sobieodpowiednie tempo.Opróżnił talerz do czysta, a potem zastukałwidelcem w kufel do piwa jak doświadczony pijak.Davis podał mu szóste  piwo", a Termit wypił je z całą tą pewnościąsiebie, która charakteryzuje nieletnich piją-118 cych.Sztubacki dzieciak, którego trzeba było przestawić na właściwytor, zanim skończy w celi z jakimś kolesiem z piętrowej pryczy imieniemButch, wyciskającym na ławeczce pięćset funtów i lubiącym zwracać siędo innych per  Sue".Gdy skończył piwo, wyciągnął papierosa z paczki,którą miał w kieszeni, i włożył go sobie do ust w stylu Jamesa Deana,następnie zapalił srebrną zapalniczką Zippo, którą zamknął z trzaskiem oudo w sposób wyćwiczony wcześniej na użytek publiczny, zanim wsunąłją z powrotem do kieszeni.W ciągu ostatnich czterech lat Davis zasięgał języka i eksplorowałtemat w wystarczającym stopniu, aby dowiedzieć się, że miałem sekret iże Charlie wiedział, co to było.Po około trzech latach wiercenia midziury w brzuchu, gdy przyjął do wiadomości, że nie zamierzam o tymopowiadać, okazał się wystarczająco wyrozumiały, aby już zbytnio nienalegać.Chociaż nie znaczy to, że zaprzestał wszelkich prób, gdy tylkonadarzała się okazja.- No.- Davis pochylił się nad barem i przystawił do mnie swój nos naodległość jakichś trzech cali.- Jak się dzisiaj mamy? - Spuścił serwetkęnajedzenie na moim talerzu, czekając, aż ją przeczytam.Podniosłem ją i zbliżyłem do światła.Pierwszy List św.Jana, rozdziałpierwszy, wersy: ósmy i dziewiąty.Znałem ten fragment, ponieważ Davisrzucił go tutaj już wcześniej.Termit poklepał mnie po ramieniu, pochylił się, jakby próbowałściągać na egzaminie, i szepnął:- Co pisze na twojej?Ułożyłem serwetkę na kontuarze i pociągnąłem łyk sprite'a.Niepatrząc na niego ani na serwetkę, powiedziałem:-Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, to sami siebie oszukujemy i niema w nas prawdy.Jeżeli wyznajemy nasze grzechy, Bóg, jako wierny isprawiedliwy, odpuści je nam i oczyści z wszelkiej nieprawości [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •