[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.)Możesz postawid ostatniego pensa na to, że szkopy wiedzą o całej operacji.Potem spojrzał na falujące, zielone morze.* Freddy, myślę, że Niemcy wiedzą o naszym ataku.Osłupiały gwardzista spuścił wzrok.Freddy wiedział, że pomimo śmiesznego akcentu społecznych nizin i jeszcze śmieszniejszych prób pozowania na szkockiego lorda Fergus MacDo* nald nie był głupcem.Odkiedy na początku 1941 roku sformował oddział ze swoich dzierżawców i garści ochotnikówpochodzących ze slumsów Glasgow, pułkownik uczył się szybciej niż zawodowi oficerowie.Spisał siędobrze , w Vaagso i jeszcze lepiej w St.Nazaire, za co przyznano mu wysokie odznaczenia bojowe.Długi ichytry nos dowódcy, który dał mu pseudonim  Lis Fergus", wyczuwał kłopoty na milę.A tam, gdzie wieluzawodowych oficerów lekceważyło detale operacji, on preferował  użycie tylnych drzwi", jak lubiłnazywad specjalne sesje treningowe.* Nie wiem.Nie mogę tam sama wsadzid paka, jak powiedziała pewna aktorka do biskupa * powiedziałlord posępnie.* Ciągle to samo.Czuję w kościach * oni wiedzą o naszym desancie.* Na mą duszę! * zawołał Freddy.* Ale nasi nie pozwoliliby, abyśmy weszli prosto w pułapkę, prawda?Pułkownik nie odpowiedział.Zamiast tego rozkazał majorowi.* Freddy, przejmujesz dowództwo.* Co?!* Wyjeżdżam * powiedział lord i odwrócił się w stronę motocyklisty.* Hej, ty!* Sir?* Dawaj tu szybko swoją maszynę!Goniec opuścił gogle i pchnął ciężką maszynę w kierunku oficerów.Pułkownik przerzucił nogę przez tylnesiodełko, beztrosko pokazując, że szkockim zwyczajem nie nosi pod kiltem bielizny.* Dobra, odpalaj!* Tak jest, sir!W maszynę z rykiem wstąpiło życie.Mały pułkownik objął kierowcę w pasie i znieruchomiał woczekiwaniu.* Ale gdzie pan jedzie, sir? * zapytał major Freddy Rory* Brick, a jego sławny spokój zniknął w jednejchwili.* Jadę do Wielkiego Dymu! * ryknął lord Aber* nockie i Dearth, próbując przekrzyczed wiatr i dudniącysilnik motocykla.* Mam zamiar zamienid parę słów z Jego Lordowską Mością.* O Chryste! * jęknął Freddy i złapał się za głowę.DZIEWID Nie tylko pułkownik był tego dnia zdenerwowany.Gdy zbliżało się południe 16 sierpnia 1942 roku,pułkownik Geier i major von Doden* burg kłusowali na koniach prostą drogą z Bracquemont doBerneval.Według obserwujących ich rolników oprawiających króliki na niedzielny obiad wyglądali jakinni oficerowie szkopów, których od prawie dwóch lat widywano na konnych przejażdżkach na tejdrodze.W mundurach bez skazy, z paoskimi minami, jakby nie interesowali się otaczającym ich światem.Ale ci dwaj oficerowie nie jechali dla przyjemności, spełniali swój obowiązek.Po tym, jak rozkazałwynająd konie, Geier wychrypiał do von Dodenburga:* Von Rundstedt jest cholernie sprytnym strategiem, ale ten stary pryk nie słyszał strzelaniny od 1918roku.On już zapomniał, że na polu walki nie wszystko idzie tak, jak zaplanowano na wielkich mapach wSt.Germain.(Siedziba sztabu von Rundstedta na przedmieściach Paryża.)Dlatego też ci dwaj oficerowie cwałowali swobodnie na spoconych koniach.Dokładnie lustrowaliwzrokiem okolicę, wyszukując przeszkody, wszelkie możliwe zródła kłopotów i trudności.* Przypuszczam, że Tommies wylądują przed świtem * pouczał Sęp swego młodszego kompana.* Czuję,że Wotan nie będzie musiał obawiad się ataków z powietrza.* Trzeba zarządzid dokładne zaciemnienie * odpowiedział major.* Ale co z ostrzałem z morza?Sęp zmarszczył brwi.* Sądzę, że przemkniemy poniżej ostrzału.Możemy przyjąd, że nawała dział okrętowych zostanieskierowana na tyły baterii, aby odciąd je od wzmocnieo.Potem przeniesie się błyskawicznie w rejonsamych baterii, aby wesprzed ogniem ich nacierającą piechotę.Ale myślę, że my dotrzemy tamwcześniej.* Kupuję to.Mimo wszystko jednak nie podoba mi się ta droga * wskazał na jasną drogę biegnącąwzdłuż grobli, porośniętą na poboczach wysokimi, gęstymi krzakami.* Co masz na myśli? * Sęp spojrzał podejrzliwie w twarz podwładnego, gdy jechali truchtem w stronęBelleville* sur* Mer.* Tu jest wszędzie wiele kryjówek.Nie ma możliwości wykonania jakiegokolwiek manewru na tej drodze.Innymi słowy, idealne miejsce na zasadzki.* Ale my znajdziemy się przy baterii, nim dotrą tutaj Anglicy, von Dodenburg.* Ja nie myślałem o Anglikach, tylko o Francuzach, panie pułkowniku.* Francuzi! * zaśmiał się Sęp, ale nie brzmiało to przyjemnie.* Mój drogi majorze, Francuzi to bardzoefektowni dekadenci i tak samolubni, jak tylko ludzie byd potrafią.Odrzucają absurd Niemców iAnglików, którzy wydają się znajdowad przyjemnośd we wzajemnym wyrzynaniu.Francuzi zajmują sięsensownie jedynie rozrywką i podniebieniem.Potem wykonał wulgarny seksualny gest i pomasował się po brzuchu wolną ręką. * To właśnie lubią najbardziej * wyjaśnił swoją opinię o pokonanym narodzie.* Dlaczego mielibyryzykowad swoje cenne życie dla tych wychudzonych, wielkozębych Tommies? Nie, mój drogi majorze,Francuzi już zapomnielio wojnie i wzięli się z pasją za życie.* Tak czy inaczej.* zaczął von Dodenburg, ale nagle przerwał.Spojrzenie Sępa powędrowało w kierunku plaży, która ukazała się przed nimi.Kuno von Dodenburg ściągnął wodze koniai popatrzył na wąski pas piachu pokryty gęsto morskimi otoczakami.Zaraz za plażą wznosił siękredowobiały klif.Jedyna ścieżka prowadząca na górę przypominała stromą rynnę osłoniętą wysokimi nadwa metry zasiekanii z drutu kolczastego.Druty były rozsiane bardzo gęstoi przyczepione do stalowych słupów ustawionych po obu stronach ścieżki.* Wygląda imponująco, sir * zaryzykował von Dodenburg.Sęp powoli potaknął głową.* Tak, to prawda.Jeśli Tommies posadzą na nich jajka, to tylko kilku z nich będzie pózniej w stanieśpiewad tenorem.Potem potrząsnął wodzami.* Jedzmy obejrzed baterię.Przejechali truchtem obok samotnego białego domu stojącego na skraju klifu, który wyglądał naopuszczony kościół.* Gniazdo karabinów maszynowych * zauważył pułkownik, wstrzymując lekko wierzchowca, byponownie spojrzed na baterię Goe* bbelsa.Von Dodenburg znał sporo szczegółów dotyczących tej fortyfikacji.Została zbudowana przez Francuzóww 1936 roku jako częśd systemu obrony wybrzeża [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •