[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale tym lepiej: będą mieli niespodziankę, gdy przemówi donich swoim własnym językiem.Co prawda książę samemu sobie robił lekkie wyrzuty: od chwiligdy opuścił świątynię Hatory, ani przez jeden dzień nie zajmował sięsprawami nomensu Habu.Kapłani mogą przypuszczać, że albo jestzupełnie zadowolony objaśnieniami Pentuera, albo że  znudził sięmięszaniem do rządów. Tym lepiej. szeptał. Tym lepiej.W jego młodej duszy, pod wpływem ciągłych intryg otoczenia albopodejrzeń o intrygi, zaczynał budzić się instynkt obłudy.Ramzes czuł,że kapłani nie domyślają się, o czym on rozmawiał z Hiramem i jakieplany rozsnuwał w swej głowie.Tym zaślepionym wystarczało, że onbawi się, z czego wnosili, że rządy państwem pozostaną w ich rękach. Bogowie tak zamącili ich rozum  mówił do siebie Ramzes  żenawet nie pytają się: dlaczego Hiram udzielił mi tak wielkiej pożycz-ki?.A może ten chytry tyryjczyk potrafił uśpić ich podejrzliwe ser-ca!.Tym lepiej!.tym lepiej!.Robiło mu to dziwną przyjemność, gdy myślał, że kapłani oszukalisię na jego rachunek.Postanowił i nadal utrzymywać ich w błędzie,więc bawił się jak szalony.Istotnie kapłani, a przede wszystkim Mefres i Mentezufis, oszukalisię i na Ramzesie, i na Hiramie.Przebiegły tyryjczyk udawał wobecnich człowieka bardzo dumnego ze swoich stosunków z następcą tronu,a książę z nie mniejszym powodzeniem grał rolę rozhulanego młodzi-ka.Mefres był nawet pewny, że książę poważnie myśli o wypędzeniuFenicjan z Egiptu, a tymczasem i on sam, i jego dworzanie zaciągajądługi, aby ich nigdy nie spłacić.Przez ten czas świątynia Astarty, jejliczne ogrody i dziedzińce roiły się od tłumu pobożnych.Co dzień, je-NASK IFP UG Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG50żeli nie co godzina, z głębi Azji, mimo strasznego upału, nadciągała dowielkiej bogini jakaś kompania pielgrzymów.Dziwni to byli pielgrzymowie.Zmęczeni, zlani potem, okryci ku-rzem szli z muzyką tańcząc i śpiewając niekiedy bardzo wszetecznepiosenki.Dzień upływał im na pijatyce, noc na wyuzdanej rozpuście kuczci bogini Astoreth.Każdą taką kompanię można było nie tylko po-znać, ale wyczuć z daleka: nieśli bowiem ogromne bukiety ciągle świe-żych kwiatów w rękach, a  zdechłe w ciągu roku koty w węzełkach.Koty te oddawali pobożni do balsamowania lub wypychania para-szytom mieszkającym pod Pi-Bast, a następnie odnosili je z powrotemdo domów, jako szanowne relikwie.W początkach miesiąca Misori (maj-czerwiec) książę Hiram za-wiadomił Ramzesa, że tego dnia wieczorem może przyjść do fenickiejświątyni Astoreth.Gdy po zachodzie słońca ściemniło się na ulicach,namiestnik przypiąwszy krótki miecz do boku włożył płaszcz z kaptu-rem i nie dostrzeżony przez nikogo ze służby wymknął się do domuHirama.Stary magnat czekał na niego. Cóż  rzekł z uśmiechem  nie boisz się, wasza dostojność,wchodzić do fenickiej świątyni, gdzie na ołtarzu zasiada okrucieństwo,a służy mu przewrotność? Bać się?. spytał Ramzes patrząc na niego prawie z pogardą.Astoreth nie jest Baalem ani ja dzieckiem, które można wrzucić w roz-palony brzuch waszego boga. I książę wierzysz temu?Ramzes wruszył ramionami. Naoczny i wiarogodny świadek  odparł  opowiadał mi o wa-szych ofiarach z dzieci.Pewnego czasu burza rozbiła wam kilkanaściestatków.Natychmiast kapłani tyryjscy ogłosili nabożeństwo, na którezebrał się tłum ludu.Książę mówił z widocznym wzburzeniem. Przed świątynią Baala, na wzniesieniu, siedział ogromny śpiżowyposąg z głową wołu.Jego brzuch był rozpalony do czerwoności.Wte-dy, na rozkaz waszych kapłanów, głupie matki fenickie zaczęły składaćnajpiękniejsze dzieci u stóp okrutnego boga. Samych chłopców  wtrącił Hiram. Tak, samych chłopców  powtórzył książę. Kapłani skrapialikażde dziecko wonnościami, ubierali w kwiaty, a wówczas posągNASK IFP UG Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG51chwytał je śpiżowymi rękoma, otwierał paszczę i pożerał krzyczącegowniebogłosy.Za każdym razem z ust boga wybuchały płomienie.Hiram śmiał się cicho. I wasza dostojność wierzysz temu? Opowiadał mi to, powtarzam, człowiek, który nigdy nie kłamie. Mówił to, co istotnie widział  odparł Hiram. Czy jednak niezastanowiło go, że żadna z matek, którym palono dzieci, nie płakała? Istotnie zadziwiła go ta obojętność kobiet, zawsze gotowych dowylewania łez, nawet nad zdechłą kurą.Dowodzi to jednak wielkiegookrucieństwa w waszym narodzie.Stary Fenicjanin kiwał głową. Dawnoż to było?  spytał. Przed kilkoma laty. No  powoli mówił Hiram  jeżeli wasza dostojność zechceszkiedy odwiedzić Tyr, będę miał zaszczyt pokazać wam taką uroczy-stość. Nie chcę jej widzieć!. Następnie zaś pójdziemy na inne podwórze świątyni, gdzie książęzobaczy bardzo piękną szkołę, a w niej  zdrowych i wesołych tychsamych chłopców, których przed kilkoma laty spalono. Jak to?. zawołał Ramzes  więc oni nie zginęli?. %7łyją i rosną na tęgich marynarzy.Gdy wasza dostojność zosta-niesz świątobliwością  obyś żył wiecznie!  może niejeden z nich bę-dzie prowadził twoje okręty. Więc oszukujecie wasz lud?. roześmiał się książę. My nikogo nie oszukujemy  odparł z powagą tyryjczyk. Oszu-kuje każdy sam siebie, gdy nie pyta o objaśnienie uroczystości którejnie rozumie. Ciekawym. rzekł Ramzes. Istotnie  mówił Hiram  jest u nas zwyczaj, że ubogie matki,chcące zapewnić dobry los swoim synom, ofiarowują je na usługi pań-stwu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •