[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Walker mógł jej przypomnieć, że obiecała Gail pomoc, ale uznał, żeto nie ma sensu.Daisy nie zostawi chłopca samego.- No dobrze - zgodził się w końcu.- Wziąć dla ciebie jakąś wędkę?- Och, poszukam swojej na strychu - powiedziała, wyraznieuradowana.- Dawno nie łowiłam ryb.Kiedyś byłam w tym kiedyścałkiem niezła.Walker wcale w to nie wątpił.Jej czar musiał działać zwłaszcza nagrube ryby.- Chodz tu - powiedział.- Po co?- No, chodz.Uwierz, że nic ci nie zrobię.- Nie jesteś pierwszą osobą, która mi to mówi - westchnęła.- Naprawdę? - zdziwił się i jakby zmartwił.- A kto jeszcze ci tomówił?- Anna-Louisa - odparła.- Któż by inny? Chyba nie sądzisz, że jakiśmężczyzna.? - Spojrzała mu w oczy i zrozumiała, że tak właśniemyślał.- Nie, nie przyszło mi to nawet do głowy.Daisy syknęła zAnula & Polgaraouslandasc dezaprobatą.- No dobrze, przyszło, ale zaraz sobie poszło - mruknął.- A terazmoże przestaniesz się ze mną droczyć i podejdziesz do mnie.- Ale muszę najpierw wiedzieć, o co ci chodzi - powiedziałaniepewnie, jednak zbliżając się do niego.Walker pociągnął ją w swoją stronę.- Rozmawiałem właśnie z Tuckerem, który pytał, jak mi z tobą idzie- ciągnął tę zabawę ze słowami.- Dostałem polecenie służbowe, żeby ciępocałować.- zawiesił głos.- Następnym razem będę mógł posunąć siędalej.Daisy bardzo go pragnęła.- Mój brat zapomniał, że nie jestem jego pracownicą - rzekłarozgoryczona.- Daj spokój, Daisy.Przecież wiesz, że żartuję.Chcę.ciępocałować.- Tylko tyle?Spojrzał na nią ze zdziwieniem.- Znacznie, ale to znacznie więcej - odparł.- Przestraszyłabyś się,gdybym ci powiedział.Zaczęła rozpinać guziki od jego koszuli, co znaczyło, że udało jej sięopanować strach.I że ogarnia ją zupełnie inne uczucie.- Och, Daisy, sam nie wiem, co o tym wszystkim myśleć - szepnął,czując jej dłoń na swojej nagiej piersi.- Po prostu nie myśl.- Brakowało mi ciebie.- Brakowało mi ciebie - powtórzyła jak echo, patrząc mu w oczy.Zaczął niecierpliwie rozpinać kolejne guziki, żeby jej pomóc.- Nie okazywałaś tego - powiedział cicho.- Myślałam, że właśnie o to ci chodzi.- Zciągając z niego koszulę,dodała: - %7łe nie chcesz się z nikim wiązać.- Zmieniłem zdanie - szepnął, biorąc ją w ramiona.- Ale ty też niebyłaś zbyt przyjazna.- Ale już jestem.- Otarła się o jego ciało.- Dlaczego?Daisy spojrzała mu z niedowierzaniem w oczy.Anula & Polgaraouslandasc - Naprawdę chcesz to teraz wiedzieć? - zdziwiła się.- Tak.Myślę, że nie mówisz mi wszystkiego.Przez chwilę patrzyła na niego z wahaniem, ale potem pokręciłagłową.- Za dużo myślisz - stwierdziła.Walker zaczął rozpinać jej bluzkę.- Pewnie masz rację - przyznał i odpłynęły od niego wszystkie myśli.- Chciałbyś mieć dzieci? - spytała Daisy.- To znaczy więcej dzieci?Daisy wstała wcześnie i spakowała ich na wyprawę, a takżeprzygotowała śniadanie.Siedzieli przy kuchennym stole i to pytaniepadło zupełnie nieoczekiwanie.Na szczęście Tommy wyszedł wcześniej.Walker wcale nie miałochoty rozmawiać przy nim na takie tematy- Dlaczego pytasz? - westchnął, trąc nieogoloną brodę.- Przecieżużywałem dzisiaj prezerwatywy.Poprzednio też.Daisy pochyliła głowę.- Niepotrzebnie.- Nie wygłupiaj się.Przecież musimy być odpowiedzialni i uważać,żeby.Nagle po jej policzkach popłynęły łzy.Walker patrzył na nią, niebardzo rozumiejąc.- Nie musimy uważać - załkała.- Ależ Daisy, nie mogę cię narażać.Popatrzyła na niego oczami pełnymi łez i potrząsnęła głową.- Nie mogę mieć dzieci - rozpłakała się na dobre.- Po prostu niemogę.Patrzył na nią, zdumiony, z żalem i współczuciem.Nikt bardziej niżDaisy nie zasługiwał na to, żeby mieć rodzinę i dzieci.To o to jej chodziło, pomyślał.Dlatego tak bardzo pragnęłaopiekować się Tommym.Jego siostrzeniec stanowił dla niej szansę wmiarę normalnej rodziny.Daisy zdradziła mu swoją tajemnicę.Nagłe zrozumiał, że znalazł sięw niezwykle delikatnej sytuacji.To, co teraz powie, zadecyduje oprzyszłości ich dwojga.Daisy czeka na te słowa.Wziął chusteczkę i lekko otarł jej zapłakane policzki.- Bardzo mi przykro - powiedział.- Domyślam się, co musisz czuć.Anula & Polgaraouslandasc - Pamiętasz, mówiłam ci, że byłam kiedyś zaręczona?Walker skinął głową.- Tak, ale ten człowiek zerwał zaręczyny.- Nigdy nie mogłem zrozumieć, jak mogło do tego dojść.Daisypociągnęła nosem.- Właśnie tak.Billy chciał mieć dzieci.Nikt o tym nie wie pozaAnną-Louise i naszym poprzednim pastorem.Nie powiedziałamKingowi i braciom.Tata był wściekły, kiedy to się stało, ale nie wiem,co by zrobił, gdyby znał prawdę.- Na pewno by ci pomógł.- Walker przysunął się i objął jąramieniem.- Przecież nie jest człowiekiem bez serca.Daisy uśmiechnęła się smutno.- Billy też nie był.Po prostu zależało mu na dużej rodzinie.-westchnęła głęboko.- Doskonale go rozumiem.Ja też chciałabym miećdzieci.- Masz Tommy'ego.Pokręciła głową.- Już nie.- Nie zabiorę ci go - zapewnił ją Walker.- Będziemy się nimopiekować razem.Chciałbym, żebyś została moją żoną, Daisy.Ja jużmam dwójkę dzieci.Dopiero kiedy to powiedział, zrozumiał, że popełnił błąd.Spojrzał na nią, chcąc zobaczyć, jak to przyjęła.Wyraz jej twarzy byłjednak nieprzenikniony.Patrzyła gdzieś w przestrzeń, a nie na niego.To prawda, że kiedy wypowiadał słowa o dzieciach, myślał przedewszystkim o sobie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •