[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Balam znalazł więc sprzedawcę grzybka k'aizalah okox, zwanego grzybem utraconego osądu".Nazwa wzięła się stąd, że gdy grzyb dostał się do czyjegoś organizmu, uwalniał się z niego duch, który brał wewładanie duszę człowieka i podejmował za niego trudne decyzje.Balam znalazł odosobnione miejsce wśród drzew i wielkich paprociociekających nocną rosą i zdjął przepaskę biodrową.Stanął nagi przedbogami.Odmówił modlitwy, wsunął sobie kawałek miazgi z grzyba doodbytu i czekał na skutki.Wkrótce pojawiły się wizje.Najpierw ujrzałZival, całą i zdrową, uśmiechniętą i z rozjarzonymi oczami.Balamwiedział, że to oznaka, iż bogowie przywrócili go do łask.Teraz czekałjednak na wyrazne polecenie.Czego bogowie od niego oczekują?Po chwili pojawił się przed nim Buluc Chabtan, grozny bóg wojny,gwałtownik w ozdobach z jadeitu i jaguarowej skórze.Zażądał odBalama, by ofiarą dowiódł, co jest wart.Balam wiedział, czego się odniego oczekuje.Chwycił ostry nóż obsydianowy i przebił nim płat skórymiędzy palcem wskazującym i kciukiem.Następnie, zaciskając zęby, by nie krzyknąć z bólu, wepchnął wranę na wylot koniec konopnego sznurka z supłami i zaczął przeciągaćpowoli na drugą stronę.Z bólu omal nie stracił przytomności.Krewkapała na wilgotną ziemię, a Balam recytował modlitwy do swojegoboga, przysięgał mu wierność i posłuszeństwo.W końcu ból stał się niedo zniesienia, Balam zwymiotował i stracił przytomność.Gdy się ocknął, nagi i zakrwawiony, nad puszczą wstawał świt.Balam stanął na chwiejnych nogach i owinął się przepaską biodrową.Rana się zasklepiła, krew już nie ciekła, ale tępy ból zaświadczał o złożonej ofierze.Mgliście przypominał sobie sny i wizje, głosy iwidziadła.Buluc Chabtan uniósł swego wiernego sługę z błotnistejleśnej ziemi ku gwiazdom.Balam zobaczył, gdzie słońce sypia w nocy iskąd księżyc zyskuje swój blask.Tam, wśród połyskujących ciałniebieskich, Balam usłyszał polecenie.Jego przeznaczeniem jest płaskowyż na północnym zachodzie,zwany doliną Anahuac.Tam ma wypełnić wolę bogów.W dowódwdzięczności za stłumienie azteckiej grozby bogowie Majów oddadząBalamowi jego córkę.Stanie się to po zwycięstwie, na polu chwały.Apotem wezwą Balama do siebie i uczynią jednym z nich.Już nie będzie księciem, stanie się bogiem.Rozdział Pięćdziesiąty Pierwszy.Wstawał dzień, z porannej niskiej mgły wynurzały się pradawnepiramidy i omszałe świątynie.Wilgotne powietrze wibrowałoskrzeczeniem małp i śpiewem ptaków.Po chwili stare targowisko zaroiłosię od ludzi uwijających się przy przygotowaniach do drogi.Ixchel i Tonina zebrały społeczność Nahua z Palenque iopowiedziały zgromadzonym o Quetzalcoatlu i Aztlan.Wprawdzie ichopowieści wysłuchano z zaciekawieniem i powagą, wprawdzie ludziecenili sobie bliskość Ixchel i Toniny, kobiet, które przynoszą szczęście,ale obawiali się wyruszyć z nimi w podróż. Część wolała zostać w mieście, bo tu czuli się bezpiecznie.Większość postanowiła udać się z Kaanem, również ze względu nabezpieczeństwo.Mimo namów Ixchel i Toniny nikt nie chciałzapuszczać się w nieznane obszary zamieszkane przez wojownicze,wrogie plemiona.Dlatego tylko niewielka grupka wybierała się na zachód, do dolinyAnahuac, otoczonej, jak opowiadano z trwogą, przez pierścieńwulkanów wyrzucających w niebo czarny dym.Mieli tam odwiedzićmiejsce urodzenia Ixchel, złożyć hołd jej przodkom, a następnie iść dalejna północ, poza dolinę, w poszukiwaniu czerwonego kwiatu, którydoprowadzi ich do legendarnej ziemi obiecanej - Aztlan.Grupa składała się z Ixchel, Toniny, Jednookiego i H'meen,Bezwłosego i członków Bractwa Dziewięciu oraz kilku wynajętychprzewodników i tragarzy.Kaan nie chciał iść z nimi.Ixchel miałanadzieję, że dopuszczając go do sekretu świętej księgi, przekona go, bywyruszył z Toniną szukać Aztlan.On jednak powiedział, że obowiązkiwzywają go do Mayapan i musi wyruszyć na wschód jak najszybciej.Ixchel też było pilno w drogę.Od chwili gdy Tonina miała tęwstrząsającą wizję w Zwiątyni Czasu, Ixchel była pewna, że Cheveyojest w niebezpieczeństwie i potrzebuje jej.Dlatego też przez cały ciężkiod mgły i niepokoju poranek z wielką starannością nadzorowałapakowanie żywności, leków i wody. Tonina wrzuciła do tobołka solone orzechy i nasiona słonecznika,myśląc cały czas o tym, co Ixchel opowiadała jej o Aztlan: że to rajskakraina, Eden, w którym mieszkali pierwsi stworzeni przez bogów ludzie- mężczyzna i kobieta.W Aztlan nikt się nie starzał, nikt nie chorował,pożywienia było pod dostatkiem, wojen zaś nie znano [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •