[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Cykl sadzenia, zaszczepiania, przycinania, dbania i czekania  to wszystko miałogłęboki sens dla każdego obywatela.Wjechali na ostatnie wzniesienie i Solon zobaczył po raz pierwszy od dwudziestu lat Za-mek na Białym Klifie.Wzniesiono go z białego marmuru  świadectwo ogromnych bogactwcesarstwa w czasach świetności.Biały marmur nie występował na wyspach, a transport drogąmorską był tak drogi, że za każdym razem, gdy Solon widział zamek, był pod wrażeniem iniemal się wstydził rozrzutności swoich przodków.Zabudowania gospodarcze, kuznie, kosza-ry, domy dla służby, stodoły, psiarnie, spichlerze, magazyny okalały ciasnym pierścieniem wobrębie granitowych murów wzgórze, którego szczyt zajmował zamek.Stopnie wystarczającoszerokie dla koni prowadziły na pierwszą kondygnację do sali zewnętrznej.Sala była zada-szona, ale nie miała ścian, co narażało ją na działanie żywiołów.Ogromne, żłobione filary zmarmuru podtrzymywały majestatyczny dach z marmuru, onyksu i witrażowego szkła.U podnóża schodów Oshobi zatrzymał swoją drużynę. Będziesz nam utrudniał zadanie czy raczej je ułatwisz? Przybyłem tu, żeby rozwiązywać problemy, a nie ich przysparzać  odparł Solon. Na to już za pózno  oznajmił Oshobi. Na pierwszym piętrze znajduje się pokój dlaciebie.Solon skinął głową.Arystokrata przybywający z wizytą otrzymałby pokój na drugim pię-trze, on powinien dostać na trzecim, ale lepsze to niż lochy, a Kaede zyska na czasie, żebyzdecydować, co z nim zrobić.Razem weszli po schodach, przyciągając nieliczne spojrzenia.Oshobi najwyrazniej częstotu bywał, a Solon był ubrany jak Cenaryjczyk, więc z daleka  jak przypuszczał  brak pier-ścieni nie rzucał się w oczy.Poza tym zbliżał się czas winobrania i wszyscy mieli aż za dużospraw na głowie.Obserwatorzy nieba pomagali przy wznoszeniu sali zewnętrznej, więc panele z witrażamiupiększały ją stosownie do pory roku.Obecnie promienie słońca oświetlały całą salę fioleto-wą poświatą i scenami przedstawiającymi winobranie i udeptywanie winogron  kobiety tań-czące w kadziach ze spódnicami uniesionymi powyżej kostek, co było absolutnie niezbędne, imężczyzn klaszczących im do wtóru, zagrzewających.Na innych panelach przedstawiono sceny wojenne i marynistyczne, łowienie ryb, wielkiebale i święta Nysosa.Niektóre z paneli były jaśniejsze od pozostałych, przypominając Solo-aaTTnnssFFffooDDrrPPmmYYeeYYrrBB22.BBAAClick here to buyClick here to buywwmmwwoowwcc.AAYYBBYYBB r rnowi jedno z nielicznych gradobić, jakie przeżył jako chłopiec, które zniszczyło kilkadziesiątpaneli.Pamiętał, jak ojciec klął na swoich przodków.Kto użyłby szkła do budowy sklepie-nia? Oczywiście nie mieli wyboru, musieli wstawić nowe panele, chociaż koszty były astro-nomiczne.Nikt by nie pozwolił, żeby pałacowe wejście popadło w ruinę.Oshobi i Solon weszli przez wielkie drzwi z czarnego dębu do pierwszego holu.Białeschody obramowywały pomieszczenie z obu stron, wspaniały dywan w cesarskiej purpurzeprowadził w głąb pałacu, a pod ścianami stały złote i marmurowe posągi.Kiedy przeszli obokschodów do bocznych drzwi, jeden z najmniejszych i najstarszych ludzi, jakich Solon w życiuwidział, podszedł do Oshobiego.Mężczyzna zatrzymał się jednak, zanim cokolwiek powie-dział, i zagapił się na Solona.To był stary szambelan rodu Wariyamo, niewolnik, który zde-cydował się zostać przy rodzinie na stałe, zamiast odzyskać wolność siódmego roku.Najwy-razniej rozpoznał Solona.Po chwili otrząsnął się i szepnął coś Oshobiemu, który natychmiastruszył w inną stronę i machnął na Solona, żeby szedł za nim do sali głównej.aaTTnnssFFffooDDrrPPmmYYeeYYrrBB22.BBAAClick here to buyClick here to buywwmmwwoowwcc.AAYYBBYYBB r r26Mężczyzni już gromadzili się na wielkim dziedzińcu przed południową bramą miejską,kiedy zjawił się tam Kylar.Posłańcy od królowej z odwołaniem ataku nie pojawią się jeszczeprzez kilka minut.Kylar był niemal pewny, że się zjawią.Jednakże Durzo nauczył go, że kie-dy ma się do czynienia z ludzmi, nigdy nie należy liczyć na logikę i konsekwencję.Tak czyinaczej praca Kylara jeszcze się nie skończyła.Sa ceurai nadal spali.Kylar jednak nie popełnił błędu, myśląc, że poranny atak ich zasko-czy.Sa ceurai po prostu mogli się wyspać i wymordować Cenaryjczyków, nie przegapiającśniadania.Znieg z deszczem przestał padać, więc Kylar dotarł do namiotu Lantano Garuwashiego wprzyzwoitym tempie.Wielki Dowódca spał na prostej macie po jednej stronie namiotu.Kylar zatrzymał się przy stole z mapami.Nigdy w życiu nie widział tak szczegółowychmap.To były mapy miasta, na których trzema kolorami zaznaczono różne cele.Kylar nie byłnawet pewien, co oznaczają te kolory.Zauważył też mapy okolic miasta, na których zazna-czono wysokości wzniesień i stan dróg oraz nadzwyczaj precyzyjną mapę Archipelagu Prze-mytników.W mapy wbito szpilki z chorągwiami regimentów, reprezentujące różne siły usta-wione w mieście i poza nim; uwzględniono nawet nowe regimenty Królików, co oznaczało,że Ceuranie już mieli szpiegów w mieście, którzy zdołali przekazać im wiadomości [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •