[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie próbowałem nawet zaprzeczać, obajwiedzieliśmy, że to koniec.Chciał jeszcze coś powiedzieć, ale zaniósł się kaszlem.Pielęgniarka podłożyła mupod plecy poduszkę i wyszła, zostawiając nas samych. Przyszedłeś niemal w ostatniej chwili!  rzekł dziadek, cały czas z trudem łapiącoddech. Starałem się oszczędzać, żeby nie odejść bez pożegnania z tobą.Znałem to zjawisko, które mnie zawsze fascynowało.W ostatnich chwilach życiaczęsto u wielu pacjentów następował nagły przypływ energii, czy to w oczekiwaniu nawizytę kogoś bliskiego, czy też dlatego, że chcieli przekazać swoje ostatnie życzenia.Sullivan odchrząknął i ciągnął ochrypłym głosem: Chciałem się z tobą pożegnać, ale przede wszystkim chciałem ci podziękować za to,że wyciągnąłeś mnie z piekła.Wywożąc mnie z Blackwell, ofiarowałeś mi dwadzieścialat życia, na które już straciłem nadzieję.Wspaniała wygrana, prawda?  Azy spływałymi po policzkach.Sullivan chciał podtrzymać mnie na duchu. Nie płacz  powiedział,biorąc mnie za rękę. Miałem wspaniałe życie, częściowo dzięki tobie.Dwadzieścia lattemu, gdy spotkaliśmy się po raz pierwszy, byłem prawie martwy.To ty mniewskrzesiłeś! Zorganizowałeś mi kolejną część życia, część pasjonującą, podczas którejbyłem bardzo szczęśliwy! Dzięki tobie spotkałem Lisę i moje prawnuki&  Teraz i onpłakał.Azy płynęły mu bruzdami pomarszczonej twarzy.Przytrzymał mnie mocniej,żebym pomógł mu się wyprostować. Dziś martwię się o ciebie, Arthurze.Przygotuj sięna nadejście strasznych rzeczy!  Popatrzyłem w jego podeszłe krwią, błyszczące oczystarca trawionego wysoką gorączką.Mrugał bardzo szybko.Wyglądał jak nawiedzonyprzepowiadający koniec świata. Po dwudziestej czwartej wichurze nie zostanie ci nic powtórzył jak mantrę. Wiem, że mi nie wierzysz, ale to właśnie się stanie! Rankiemdwudziestego czwartego dnia, kiedy oprzytomniejesz, nikt nie będzie o tobie pamiętał.Potrząsnąłem głową i teraz ja starałem się go pocieszyć. Nie, nie wierzę, że tak się stanie.Frank pamiętał wasze spotkanie na lotnisku!Pamiętał, że go poprosiłeś o zamurowanie wejścia do piwnicy.Widzisz, nie wszystkiekonsekwencje twoich czynów znikły. Ale to nie było wystarczającym argumentem, żeby zmienić przekonanie Sullivana. Wszystko to, co zbudujesz, zawali się.Dla twojej żony będziesz kimś obcym,a twoje dzieci znikną i&  przerwał, gdyż znów dopadł go atak kaszlu, wyglądało, jakbysię topił.Kiedy kaszel minął, znów zaczął mnie ostrzegać. Nie ma straszniejszego bólu!A kiedy boli zbyt mocno, kiedy uważasz się za skrzywdzonego przez los, jesteś gotówna wszystko, byle tylko ból znikł. Zadyszka utrudniała mu oddychanie. Przeszedłemprzez to, chłopcze, i mogę cię zapewnić, że z powodu tego nieznośnego bólu będzieszmógł zginąć lub stracić rozum! Obiecaj mi, Arthurze, że nie pójdziesz w moje ślady.Niewolno ci poddać się cierpieniu, musisz się oprzeć pokusie wiecznych ciemności!  Znówstracił oddech i wczepił się w moją dłoń. Nie wolno ci być samotnym, Arthurze.W życiu, jeśli się jest samotnym&  przerwał, zbierając resztki sił  & jeśli się jestsamotnym, człowiek umiera.To były jego ostatnie słowa.Zostałem przy nim, jak długo to było możliwe.Aż do chwili, gdy poczułem znajomedrżenie w całym ciele.Zanim odszedłem, zauważyłem zdjęcie, które trzymał przysobie, stało na stoliku nocnym.Ja sam je zrobiłem, za pomocą samowyzwalacza,któregoś pięknego letniego dnia w 2009 roku.Na zdjęciu stoi cała nasza piątka.Przytulamy się do siebie.Obok rozpromienionejLisy Ben wygłupia się w swojej piżamce Tygryska kupionej w sklepie Disneya, Sophiadzielnie eksponuje swoje jedyne dwa zęby, a Sullivan, patriarcha, trzyma mnie dumnieza ramię.Moment idealny, upamiętniony na zawsze.Rodzina.Klan Costellów.Już ogarnięty silnymi drgawkami zdążyłem jeszcze wsunąć zdjęcie do kieszenimarynarki.Zanim roztopiłem się w czasie, rzuciłem dziadkowi ostatnie, pożegnalne spojrzenie.Był jedynym człowiekiem, który zawsze stał za mną.Jedynym, który mnie nigdy nie zawiódł.Jedynym, który mnie nigdy nie zdradził. 2014Prawdziwa jest ta drugaW każdym są dwie osoby.Prawdziwa jest ta druga.Jorge Luis BorgesWybuch.Hałas, krzyki, zamieszanie.Odgłos bębenków, fanfary, uderzenie gongu, petardy.Obrzydliwy zapach jakiejśryby w maceracie.Wonie egzotycznych przypraw, smażonego oleju, wędzonego mięsa.Z trudnością wracam do siebie, jestem cały obolały [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •