[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jak lektury? Przysłałem trochę książek, aby mogła pani zajmującospędzać czas.- Podobały mi się, choć nie wszystkie.Część tych książek z ilustracjami zupełnienie odpowiadała moim gustom.Nie wiem, z jakich antycznych dzieł kopiowano ilustra-cje, i szczerze wątpię, czy w rzeczywistości można przybierać tak dziwaczne pozy.RLT Tym razem udało jej się uniknąć rumieńca zakłopotania, który zalał jej policzki,gdy pierwszy raz otworzyła te książki.- No cóż, na wielu z tych ilustracji są bogowie - powiedział spokojnie Rohan.-Rysunki pochodzą z różnych rzymskich ruin i ze świątyń indyjskich.Jeśli pani chce,możemy obejrzeć je razem.A jeśli pani sobie zażyczy, mogę pokusić się o demonstracjęktórejś z bardziej karkołomnych póz.Nie miało sensu piorunować go wzrokiem.- Te książki były bardzo.pouczające, ale może pan je zabrać.Wydają mi się nie-przydatne w świetle tego, jakie życie zamierzam prowadzić.- Czyżby nie myślała pani o prokreacji? - spytał Rohan.- Te książki nie są o prokreacji, tylko o.- Zabrakło jej słów.Rohan natychmiast pospieszył z pomocą.- O rozpuście? Degeneracji? Upadku?- O przyjemności - powiedziała.Udało jej się go zaskoczyć, a to miało nie mniejszą wartość, niż gdyby zdobyła sięna jakieś zakazane słowo.- Słucham? Czy pani, moja droga Elinor, właśnie utożsamiła obcowanie cielesne zprzyjemnością?- To musi sprawiać przyjemność.Jaki byłby inny powód tych pańskich niedo-rzecznych przyjęć?Uśmiechnął się do niej uwodzicielsko.- W tym rzeczywiście jest mnóstwo przyjemności, dziecko.Proponowałem paniwiele razy, że jej to pokażę.- Mogę się obejść bez tej przyjemności, milordzie.- Nie sądzę.Dlaczego nie opowie mi pani prawdy o swojej mrocznej przeszłości,moja droga? Przecież ustaliliśmy już, że nie wierzę w te bajki o nauczycielu muzyki iaktorze.Pani byłaby o wiele bardziej podatna na moje subtelne zaloty, gdyby wcześniejpróbowała przyjemności.Musiała powtórzyć sobie w myślach, że jest przygotowana do ucieczki.Miała dośćpieniędzy, by w razie potrzeby zapłacić za przewóz statkiem do Anglii.Gdyby opowie-działa mu prawdę, mogłaby zająć hrabiemu cały wieczór.Może warto więc spróbować.RLT - Moja matka sprzedała mnie jako nałożnicę zaprzyjaznionemu dżentelmenowi,który tak bał się choroby, że brał do łóżka jedynie dziewice.Pozostawałam w jego służ-bie przez trzy miesiące, póki nie znalazł mojej następczyni.- No tak.- Rohan nie wydawał się wstrząśnięty.- Czy on był dla pani przyjemny?- Nie.- A ile lat pani wtedy miała, gołąbeczko?- Skończyłam siedemnaście.Nie ma potrzeby litować się nade mną.Przecież zgo-dziłam się na to.Zgodziłam się być dziwką.- A dlaczego?- Moja matka powiedziała, że jej przyjaciel woli Lydię.- Aha.A jak się ten dżentelmen nazywał?- Dlaczego pan chce to wiedzieć?- Ze zwykłej ciekawości, kwiatuszku.Jak się nazywał?- Sir Christopher Spatts.O ile wiem, wrócił potem do Anglii i tam się ożenił.- Naprawdę? - Rohan wydawał się nienaturalnie spokojny.- A czy matka dalejpodsuwała panią swoim znajomym?- Nie.Od tamtej pory żyję w chwalebnej abstynencji.Nie jestem stworzona nakurtyzanę.Dla sir Christophera cała moja wartość sprowadzała się do dziewictwa.Rohan nagle poczuł przemożną chęć, by wyznać Elinor, jak bardzo mu się podoba.Co za upadek!Wstał z kanapy.- Zamierzałem pogłębić pani edukację, moja droga Elinor, ale, niestety, mam cośważnego do zrobienia.Z pewnością żałuje pani, że nie posłucha lekcji o swoich pier-siach, ale jeszcze z tym zdążymy.To dziwne, ale jego słowa wywołały u niej dziwne mrowienie, zupełnie jakby jejdotknął.Nagle zaczęła rozumieć treść niektórych oglądanych wcześniej ilustracji.Tym-czasem Rohan podszedł bliżej i pogłaskał ją po policzku.- Biedny kwiatuszek - powiedział.- I nie ma kto pani pomścić.Nagle zapragnęła przytulić się do niego.To było całkowite szaleństwo.- Moja matka nie żyje, a to ona mnie sprzedała.RLT - Dziś wieczorem pozwolę pani odpocząć.Jutro będzie dość czasu na następną lek-cję.- A jeśli nie będę chciała się uczyć? - spytała, starając się powstrzymać drżenie,które wywołał u niej jego delikatny dotyk.- Będzie pani, moje dziecko - powiedział, uśmiechając się.- Zapewniam panią, żebędzie.RLT Rozdział dwudziesty pierwszyRohan zastał Charlesa przy jednym ze stolików nakrytych zielonym suknem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •