[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Zwiatłości, znowu muszę być przywódcą.Na samym początku postanowili, że nie będą ryzykowali opowiadaniem prawdziwejhistorii komukolwiek, ale nie widział żadnej szansy na ucieczkę stąd, nawet gdyby uda-ło mu się wcześniej wyciągnąć topór.Aatka warknęła głucho w głębi gardła, a pozostałe trzy wilki siedzące wokół ogniskapodjęły ten dzwięk, a zaraz po nich wilki zaczajone w ciemności.Grozny warkot wy-pełnił znowu noc. W porządku  powiedział szybko Perrin. W porządku!  Wycie ustało rap-townie.Egwene rozprostowała dłonie i przytaknęła. Wszystko zaczęło się na parędni przed Zimową Nocą  zaczął Perrin  kiedy nasz przyjaciel, Mat, zobaczył czło-wieka w czarnym płaszczu.Leżący cały czas na boku Elyas ani razu nie zmienił wyrazu twarzy, lecz coś w na-chyleniu jego głowy mówiło, że nadstawia uszu.Cztery wilki usiadły, gdy Perrin ciągnął302 dalej.Miał wrażenie, że one także słuchają.Historia była długa i opowiedział ją prawiew całości.Nie wspomniał tylko o śnie, który on i pozostali dwaj mieli w Baerlon.Cze-kał, czy wilki zrobią jakiś znak, świadczący, że przyłapały go na tym, ale one tylko ob-serwowały.Aatka wydawała się być usposobiona przyjaznie, %7łar był chyba zły.Perrinochrypł, zanim skończył opowiadać..więc jeśli ona nie znajdzie nas w Caemlyn, pojedziemy do Tar Valon.Nie mamyinnego wyboru, jak tylko szukać pomocy u innych Aes Sedai. Trolloki i Półludzie tak daleko na południu  zadumał się Elyas. Teraz trzebasię nad czymś zastanowić. Pogrzebał gdzieś za sobą i nawet nie patrząc, cisnął w stro-nę Perrina skórzany bukłak.Wydawał się być bardzo zamyślony.Czekał, aż Perrin sięnapije i zakorkuje bukłak, potem znowu się odezwał. Nie trzymam z Aes Sedai.Czer-wone Ajah, czyli te, co polują na ludzi, którzy się babrzą w Jedynej Mocy, chciały mniekiedyś oswoić.Powiedziałem im prosto w twarz, że są Czarnymi Ajah, że służą Czarne-mu i to im się wcale nie podobało.Nie mogły mnie jednak złapać, kiedy już wpadłemdo lasu, ale próbowały to zrobić.Tak, naprawdę tak było.Z tego powodu wątpię, czy ja-kaś Aes Sedai byłaby dla mnie przyjazna po tym wszystkim.Czerwone Ajah straciły kil-ku Strażników.To zła rzecz zabijać Strażników.Nie lubię tego. Te rozmowy z wilkami  zapytał niespokojnie Perrin. Czy.czy to ma cośwspólnego z Mocą? Jasne, że nie  warknął Elyas. To by na mnie nie podziałało, kochaneczku, alewkurzyłem się, że próbowały.To stara sprawa, chłopcze.Starsza niż Aes Sedai.Starszaniż ktokolwiek, kto używa Jedynej Mocy.Stara jak ludzkość.Stara jak wilki.Aes Sedaiteż się to nie podoba.Powrót starych spraw.Ja nie jestem jedyny.Są jeszcze inne rze-czy, inni ludzie.Aes Sedai denerwują się tym, marudzą coś o osłabianiu starożytnychbarier.Twierdzą, że wszystko się rozpada.Boją się, że Czarny się uwolni dzięki temu.Niektóre tak na mnie patrzyły, że można było pomyśleć, że mnie się za to wini.Nie tyl-ko Czerwone Ajah, ale także inne.Tron Amyrlin.Aaaah! Ja trzymam się od nich z da-leka, tak samo jak od przyjaciół Aes Sedai.Wy też tak powinniście zrobić, jeżeli jeste-ście mądrzy. Niczego bardziej nie pragnę, jak uwolnić się od Aes Sedai  powiedział Perrin.Egwene obdarzyła go oskarżycielskim spojrzeniem.Miał nadzieję, że zaraz nie wybuch-nie i nie oświadczy, że też chce być Aes Sedai.Jednakże tylko zacisnęła usta, więc Perrinmówił dalej. My jednak nie mamy wyboru.Zcigają nas trolloki, Pomory i draghkary.Sami Sprzymierzeńcy Ciemności.Nie możemy się ukryć i nie możemy samotnie z nimiwalczyć.No bo kto nam pomoże? Kto jest równie silny jak Aes Sedai?Elyas milczał jakiś czas, popatrując na wilki, a najczęściej na Aatkę albo %7łara.Per-rin poruszał się niespokojnie i starał się tego nie widzieć, miał wrażenie, że nieomal sły-szy, o czym Elyas i wilki rozmawiają.Nawet jeśli to nie miało nic wspólnego z Mocą, niechciał brać w tym udziału.303  To na pewno jakiś wariacki dowcip.Ja nie potrafię rozmawiać z wilkami.Jeden z wilków  chyba Skoczek  spojrzał na niego i uśmiechnął się.Perrin zdzi-wił się, skąd zna jego imię. Możecie zostać ze mną  powiedział wreszcie Elyas. Z nami. Egwene gwał-townie uniosła brwi, a Perrinowi opadła szczęka. No bo gdzie możecie być bezpiecz-niejsi?  zapytał Elyas. Trolloki korzystają z każdej okazji, aby zabić wilka, ale nad-kładają całe mile, aby uniknąć spotkania ze stadem.Nie musicie też się obawiać Aes Se-dai.One niezbyt często zaglądają do lasu. Nie wiem. Perrin unikał patrzenia na otaczające go wilki.Czuł na sobie wzrokAatki. Przede wszystkim tu nie chodzi tylko o trolloki. Elyas zaniósł się lodowa-tym śmiechem. Widziałem, jak stado dopadło Bezokiego.Wyginęła ich wtedy połowa, ale one nig-dy się nie poddają, gdy wyczują jego zapach.Trollok czy Myrddraal, dla wilków to jed-no i to samo.A one chcą mieć ciebie, chłopcze.One słyszały o istnieniu innych ludzi,którzy potrafią rozmawiać z wilkami, ale ty jesteś pierwszym, którego spotkały, opróczmnie.Zaakceptują także twoją przyjaciółkę, wśród nich będziecie bezpieczniejsi niżw jakimkolwiek mieście.W miastach są Sprzymierzeńcy Ciemności. Słuchaj  powiedział niespokojnie Perrin  wołałbym, żebyś tak nie mówił.Janie potrafię tego robić.tego, o czym ty mówisz. Jak sobie życzysz, chłopcze.Udawaj głupiego, jeśli ci się tak podoba.Nie chceszbyć bezpieczny? Ja nie oszukuję siebie.Nie mam żadnych powodów ku temu.My tylko chcemy. Jedziemy do Caemlyn  powiedziała stanowczym tonem Egwene. A potemdo Tar Valon.Perrin napotkał jej gniewny wzrok.Wiedział, że ona go słucha wtedy tylko, gdy tegochce, ale przynajmniej mogłaby mu pozwolić odpowiadać za siebie. A co ty o tym myślisz, Perrin?  zapytał i sam sobie odpowiedział:  Ja? Pocze-kaj, niech pomyślę.Tak.Tak, chyba pojedziemy dalej. Uśmiechnął się teraz do niejłagodnie i rzekł:  Cóż, Egwene, to oznacza, że chyba się nie rozstaniemy.Dobrze jestwszystko wspólnie obgadać, zanim się podejmie decyzję, nieprawdaż?Zaczerwieniła się, ale nie złagodniała.Elyas mruknął coś. Aatka twierdzi, że to twoja decyzja.Mówi, że dziewczyna tkwi mocno w ludzkimświecie, ale ty  skinął na Perrina  stoisz pośrodku drogi.W takich okolicznościach,uważam, że najlepiej będzie, jak razem z wami powędrujemy na południe.W innymprzypadku pewnie zagłodzicie się na śmierć, zagubicie, albo.%7łar wstał nagle i Elyas odwrócił głowę, aby spojrzeć na wielkiego wilka.Po chwiliAatka również wstała.Zbliżyła się do Elyasa tak, że widziała również wzrok %7łara.Wszy-304 scy zastygli na chwilę, po czym %7łar odwrócił się gwałtownie i zniknął w mroku.Aatkaotrząsnęła się, po czym zajęła z powrotem swe miejsce, jakby nic się nie stało.Elyas napotkał pytający wzrok Perrina. Aatka przewodzi stadu  wyjaśnił. Niektóre samce mogłyby ją pokonać, gdybyjej rzuciły wyzwanie, ale ona jest od nich sprytniejsza i one to wiedzą.Niejednokrotnieratowała wszystkich.%7łar jednak uważa, że stado marnuje czas z wami [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •